-
a coli light nie było taki mały grzeszek wybaczamy
-
cola light ma mało kalorii...ale cyz ja wiem, czy ona taka zdrowa jest ?? ale ja ją i tak piję, bo od coli jestem uzależniona
-
zawsze lepsza od fanty mi po słodkim jeszcze bardziej chce sie pić
miłego dzionka życze :*
-
Dzień dobry Słoneczko /mozesz trochę przestać grzać? bo się tu roztopię zaraz.../
-
Oj dziewczynki... znowu wielka wtopa. Aż mi wstyd się przyznać
-
dzisiaj u mnie podobnie
-
Niunia ja tez nawalilam. Jesli moge poradzic cos...a troszke mam w tym calym odchudzaniu doswiadczenia, to przejdz na 1200. mnie tez dziewczyny namawialy a nie chcialam chociaz po 3 miesiacach na tysiaku moj organizm kazal mi sie rzucac na zarcie...1200 mi pomoglo na jakis czas a efekty (tj ilosc kiloskow ktore spadaja) sa takie same . Przemysl to, organizm tez sie meczy. :*
-
oj Słoneczko...14 czerwca już taki po prostu był....każda z nas miała wpadkę....zrzuć to na pocztet pogody/klimaty/alergii/złej energii/czegotylkochcesz
-
Witam dziewczynki...
Po pierwsze dzięki za pocieszenie i rady. Jest mi bardzo miło, że sie mną interesujecie i mi pomagacie. Wielki buziak za to:* Powiem Wam na czym polega problem. Nie chodzi tu niestety o jakieś napadły głodu, podjadania czy czegoś w tym stylu. Z tym nie mam jakiegoś większego problemu. Zacznę od początku, od kiedy się zaczęła tragedia. Wtorek... Cały dzień pięknie dietkowałam, na wadzę rano skakałam ze szczęścia, po prostu super. Ale.. Wieczorem kumpel z pracy zaprosił mnie na oblewanie jego ostatniego egzaminu na uprawnienia. No i z jednego symbolicznego piwka jakie było w planie zrobiło sie kilka Przez to, że jem ostatnio niewiele (tzn w sumie to wiele ale kalorycznie mało) poczułam to piwko w główce strasznie. Cały następny dzień zdychałam, nie poszłam do pracy itd. Plan był taki, że cały dzień prześpię ale było tak gorąco, że się nie dało. Gdybym spała zjadłabym mało i byłoby ok ale koło godziny 17stej przyszedł do mnie kumpel, który wiedząc, że zdycham chciał mi pomóc. Jego sposobem na ożywienie mnie była pizza a ja oczywiście specjalnie nie protestowałam i tym sposobem drugi dzień z rzędu dietetyczny dramat. Wczorajszy dzień cały miałam strasznie nerwowy i zalatany przez co zjadłam tylko dwa jogurty, kilka chlebków Sonko (zdaje się, że 5) i kalarepę, wypiłam dwie kawy z mlekiem. Nie myślałam o tym bo zajmowało mnie wk...wianie się na moją pracę i moje życie (Szefowa oczywiście nie zgodziła się na moje warunki itd...) Tym sposobem zrobiła się godzina mniej więcej 23 a mi tak burczało w brzuchu, że aż mnie bolał i zaczynała mnie boleć głowa. Nie mogłam zasnąć, więc zdarzyła mi się wycieczka do kuchni i zamiast zjeść coś mądrego wrzuciłam w siebie cztery Sonka maczane w sosie czosnkowym, który pyszny został po pizzy Tak właśnie wygląda cała historia mojego trzydniowego dramatu Dziś z moją wagą się oczywiście nie lubimy. Powinnam teraz do wyjazdu trzymać się absolutnie grzecznie ale to oczywiście nie jest możliwe. Wieczorkiem urodziny koleżanki i zakończenie folkowo-szantowego sezonu wrocławskiego. I powiem Wam szczerze, że nie chcę tej imprezy spędzić przy wodzie z cytryną. Chcę, tak jak moi znajomi napić sie piwka, zrobić kilka głupot, dobrze się bawić. Tylko, że nie da rady połączyć tego z dietą. Na tym właśnie polega mój problem. Owszem jutro i pojutrze, i przez cały następny tydzień mogę być grzeczna ale co to da? Nic! Bo to co schudnę przez tydzień odbijam sobie w weekend albo jakiś inny przypadkowy dzień. Jeszcze raz powiem..... DRAMAT
-
Kochana rozumeim Cię doskonale chociaż ja nie chodzę często na imprezki ale zawsze możesz np wypić piwko mniej albo pić je wolniej zawsze mniej kcal będzie pozatym najważneijsze że dzisaij będziesz się super bawić
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki