Mam na imię Agata, ważę 64 kg. Bardzo chcę schudnąć, nawet jak jem mniej to waże tyle samo albo więcej ponieważ gram w kosza i wszystko idzie w mięśnie. Chciałabym mieć chudsze nogi i wogóle mieć talię.
Mam na imię Agata, ważę 64 kg. Bardzo chcę schudnąć, nawet jak jem mniej to waże tyle samo albo więcej ponieważ gram w kosza i wszystko idzie w mięśnie. Chciałabym mieć chudsze nogi i wogóle mieć talię.
Kotek, brak rezultatów po pierwszym tygodniu zdarza się rzadko (w końcu to sama woda, prawda?), ale się zdarza. Załamywać się nie ma sensu - najlepiej po prostu walczyć dalej, a waga prędzej czy później drgnie. Życzę ci, żeby to było prędzej Powodzenia!
no i się nie odważyłam.... przełożyłam ważenie na przyszły tydzień boję się po prostu że waga nie pokazałaby żadnej różnicy a to by mnie podłamało.... najgorsze jest to ze cały czas wydaje mi się ze jem za dużo.... jem nawet nie połowe tego co kiedys... zrezygnowałam z kolacji... na śniadanie jakiś jogurt sałatka... wiem że wpadam w jakąś paranoje już... ale nie zamierzam sie poddać i wygram z samą sobą i swoją psychiką też... tak wiec ważenie w przyszłą niedziele po 15 dniach diety... taki czas na pewno gwarantuje jakieś rezultaty prawda?? nie chodzi mi o szybki spadek wagi... wystarczyłyby mi 2 moze 3 kg... żebym widziała że to co robie ma sens... nic troszke w dołku jestem... od przyszłego tygodnia zamierzam zacząć się ruszać wiecej... dwa razy w tygodniu rowerek... codziennie 30 min biegania no i raz lub 2 razy w tygodniu basen. plus w-f w szkole i spacerki na autobus mysle ze dzieki wysiłkowi fizycznemu poczuję sie lepiej zarówno fizycznie jak i psychicznie bowiem przy wisiłku wytwarza się hormon szczęścia))) nic jak juz zaczęłam nie zamierzam sie poddać... bo to już w końcu 8 dni... nie warto marnować tego wysiłku trzeba iść dalej. jestem uparta wam też tego uporu życze.) pozdrawiam
tez sie zaczelam bac stawac na wage ale dzisiaj gdy na nia stanelam zanim spojrzalam w doł to pomyslalam: " jest tam 65 kg - i co? nie ma co sie zalamywac! " spojrzalam i..... byly 64 kreski a wlasciwie nei spodziewalam sie tego szczerze mowiac to nei uwierzyla w to co widze i jutro rano powtorze wazenie a nastepne dopiero w czwartek... czemu mowie : "dopiero" ? bo tak normalnie to wazylam sie na diecie codziennie-az w koncu postanowilam to zmienic bo mozna stracic motywacje jak sie widzi wiecej na liczniku i zadne rozsadne argumenty nei docieraja : a ze to woda,ze resztki jedzenia....
no to powodzenia zycze
i nie wpadaj w paranoje bo to nic dobrego ja niedawno bylam na granicy paranoi hihi - to wcale nie jest smieszne ! ale juz mi przeszlo i teraz chudne zdrowo i w dobrym humorze
Kotek nie bój się wagi, ona nie gryzie Jeżeli nic Ci nie ubędzie będzie to znak, że coś jeszcze musisz zmienić w swoim dziennym menu. Nie ma sensu się poddawać przy małym niepowodzeniu, którego oczywiście Ci nie życzę. Ale też nie nastawiaj się na jakieś spektakularne sukcesy bo nie ma się gdzie spieszyć.
Ja schudłam 3,8 kg w miesiąc czyli chudnę jakby połowę mniej niż Ty sobie założyłaś, a i tak cieszę się jak cholera. I jestem prawie pewna po tym miesiącu, że mi to nie wróci bo uczę się całkiem inaczej jeść. Im mniej sobie wymyślisz tym fajniej możesz się zaskoczyć, pamiętaj o tym. Życzę powodzenia...Zamieszczone przez kotek1989
zważę sie jutro rano. i zobaczymy. co do diety jadłospisu juz nie zmieniam bo za bardzo nie mam jak ale wprowadzam od jutra wysiłek fizyczny poniedziałek i piątek 2h rowerków z kumpelą w plenerze a czwartek i w sobote 2h basenu z przyjaciółką. ona bardzo mnie wspiera i mnie mobilizuje a ja basen lubie wiec pomysł genialny. we wtorki chce biegać choć to mi idzie opornie ale postaram sie zmobilizowac. macie racje nie ma co sie poddawać. a wysiłek fizyczny doatkowo mnie zmobilizuje i poprawi mi nastrój szczególnie że bede robić to co naprawde lubie bo basen uwielbiam i nie ma nic lepszego niz rowerek w piekny wiosenny dzień, trzymajcie za mnie kciuki ja pierwszy raz w życiu wierze że faktycznie mi się uda
kurcze dzisiaj było ciężko ... cały dzień byłam głodna zawsze jak mam okres moge zjeść mnóstwo a teraqz masakra ale wytrwałam... nie złamałam dietki i jestem z siebie dumna.... tylko czwartkowy i sobotni basen na który sie tak bardzo cieszyłaqm odpłynął w zapomnienie nic zostały rowerki. entuzjazm mnie nie opuszcza w niedziele pierwsze ważenie po 2 tygodniach. trzymajcie kciuki
dzisiaj jogurcik naturalny 400g kotlet drobiowy w panierce 2 ziemniaki i sałatka. no i 2h rowerków dumna z siebie jestem że sie w końcu zmobilizowałam))) teraz wiem że już to pociagne dalej... jeszcze tylko basen no i mam rolki w domciu głupio byłoby ich nie wykorzystac. bo do bbiegania się nie zmusze nienawidze biegac... w niedziele po 14 dniach diety pierwsze ważenie. chciałabym zobaczyć choć kilogramik mniej cokolwiek jakikolwiek efekt bo to dodałoby mi wiary w te walke boję sie jak cholera ale jestem dobrej myśli)) dzisiaj koleżanka powiedziała mi że schudłam może miała racje. trzymajcie kciuki kochaniutcy jak już raz zaczełam wiem że się nie poddam. wam sie udaje mi tez sie uda. Pa:*
Pewnie woda z ciebie uszła i nie jesteś już tak napuchnięta - to pierwszy widoczny efekt diety Będzie dobrze, zobaczysz - tylko nie przejmuj się, jeśli przez jakiś czas nie będzie wyraźnych efektów. Co nagle, to po diable
Hejka wszystkim walczącym z kilogramami :P wiem jak jest ciężko sie zmobilizowac ale mysle ze teraz dam rade, ile mozna zaczynac u mnie to juz do znudzenia wierzcie mi ale ja jestem uzalezniona od jedzenia i dlatego w akcie desperacji wkroczylam w progi tej strony mam nadzieje ze straznik wagi nie zmotywuje i powoli bede dązyc do celu! dzis moja waga jakies 71 kg oczywiscie dzis nie obeszło sie bez czekolady i zupy mlecznej. Dlaczego tak trudno zacząc normalne odżywianie, cdzasami od duzej ilosci jedzenia na raz boli mnie brzuch i czuje sie taka ociężała ale ja nad tym nie potrafie zapanowac, moze poradzicie mi jak zaczac z tym walczyc
Zakładki