No to ja też. From now on. Sesja, wakacyjny błogostan i tak się jakoś roztyłam. Nie mieszczę się w spodnie, przestałam nosić bluzki bez rękawów, bo bułkowatych ramion nie ma co eksponować. Skandal. A do ćwiczeń i zdrowego odżywiania trudno wrócić. Ale damy radę - od zaraz. Tu na forum dziennik diety i ćwiczeń poprowadzę, może jakoś mnie to zobliguje. Bo plany rozpisywane na kartkach papieru nie działają - zawsze można zmienić datę początkową... Sumiennie odnotowywać będę wszystko. Człowiek sam siebie łatwo rozgrzesza, ale świadomość, że publicznie będę musiała przyznać się do porażki powinna pohamować moje żarłoczne zapędy. Ze słodyczy, lodów, dżemów, pieczywa i sera żółtego rezygnuję oficjalnie, bo ciepłe mięciutkie bułeczki z serem są moją największą zmorą. 7 kilogramów do zrzucenia przede mną... ufff FORZA! Pozdrawiam wszystkie dzielnie walczące, gratuluję sukcesów i... też tak chcę!
Zakładki