najlepszy sposób na niejedzenie to robienie czegoś.
ja sie wlasnie tak jak dziewczyny pisały staram cos robić bo wiadomo jak człowiek w domu siedzi przed TV to zawsze ma okazje i ochote cos zjeść.
mysle ze jak wyjdziesz ze znajomymi czy z psem, nie wiem, cokolwiek bedziesz robiła w miejscu gdzie albo nie bedzie jedzenia (oczywiscie musisz isc bez pieniedzy
) albo po prostu nikt nie je, to sie uda.
i najważniejsze - pisac co sie jadło, kiedy, ile to miało kcal i rozpisywac posiłki. Jak sobie zaplanujesz ze o 18 zjesz arbuza to zjedz arbuza i mysl o arbuzie ktorego zjesz. Jak nic nie zaplanujesz bedziesz ciaglke myslec o jkedzeniu i kombinowac na 100 sposobów co by tu zjesc i jest wieksza szansa ze bedzie to cos nieciekawego
mysle ze powinnas tez popracowac nad samoakceptacją. juz na ta chwile ci zareczam, ze twoje podejscie do zycia na zasadzie - wygladam jak maciora i dlatego nikt mnie nie zaakceptuje - nie ma w rzeczywistosci kompletnie niczego wspolnego z wagą.
gdybys od jutra wazyła 50 kg miałabys o sobie dokładnie to samo mniemanie.
wiecej wiary w siebie dziewczyno
ludzie zaprzyjazniaja się z człowiekiem - nie z jego tłuszczem czy wystajacymi zebrami.
Moja najlepsza kolezanka z podstawówki ważyła 104 kg a byla najbardziej lubianą osobą w szkole. A w liceum miała do chłopaka co wazył 108 i to byla ulubiona parka w calej budzie
ja mam na roku tez duzo bardzo grubych kolezanek, jedna z nich jest moja wspaniała przyjaciólka a druga tez potwornie lubie.
w zyciu by mi nie przyszło do glowy oceniac je w kategorii wagowej i sadze ze mało jest ludzi ktorzy na to tak na serio zwracaja uwage, tak jak ty np nie zwracasz uwagi na to czy nowo poznana osoba jest blondynka czy brunetką a znałam laske ktora sie przefarbowała, bo twierdział, ze nikt jej nie lubi, bo ma ciemne wlosy, a ludzie wola blondynki :/
Zakładki