hmm ja zaczęłam zmiany z dietą. przeprowaziłam poważną rozmowe z mamą i powiedziałam ze gotowac sobie bede sama. bo ja sobie moge rozplanowac kalorie a oni nagle na obiad rzucaja pierogi albo naleśniki... albo jakąś inną kaloryczną bombe. wiec obiady tez sama sobie bede przygotowywać. sprawa wyglada tak na śniadanie ok 10 jak jestem w szkole kanapka z serem żóltym pomidorem i ogórkiem chlebek razowy ziarnisty. ok 14 druga taka kanapka. bez masła albo margaryny więc obie łącznie mają ok 600kcal. ok 16 jabłko /pojecia nie mam ile kcal/ ok 17.30 obiad jakieś mięsko np kotlet drobowy bez panierki do tego porcja tzw warzyw na patelnie nie wiem czy ktos wie o co chodzi. podgrzewa sie to na odrobinie tłuszczu na patelni szybko i chyba zdrowo bo tam są brokuły fasolka szparagowa i do tego zamiast ziemniaków ryż tylko mam pytanie jaki najlepiej?? biały?? taki w woreczkach do gotowania czy lepszy inny? w tej kwesti pordżcie prosze obiad wychodzi jakieś 500-600kcal. planuje jeszcze np do obiadu szklanke maślanki bo ją uwielbiam a podobno zdrowa albo w ciagu dnia jakieś 100g jogurtu naturalnego czyli ok 1200 kcal. chyba:/. z ruchem bedzie ok codziennie chodze po szkole no i na autobusy tak w te i z powrotem jakieś hmm 40 min. a ok 3 razy w tyg bedzie po szkole godzinny spacerautobus mi ucieka więc wykorzystam ten czas
oprócz tego 3h w-efu tygodniowo wiec 2 dni ćwieczen zapewnione... póki jest ładnie biegamy potem bywa różnie ale to zawsze jakis wysiłek. sama tez sie moze do czegos zmobilizuje ale u mnie krucho z czasem wiec moze byc ciezko. mam nadzieje z taką dietą i podejściem do końca wrzesnia z tego przeklętego 70 kg będzie 67. na początku szybko gubie kg
a później sukcesywnie coraz mnie. zadowolona bede przy 60kg ale marzenie to 55
trzymajcie kciuki ja się dziś zawzięłam w sobie a jak ostatnio się zawzięłam to 9kg ubyło:P ehh zaś się rozpisałam
życzę wam kochane powrotu do zdrowia by móc cieszyc sie tymi pewnie ostatnimi słonecznymi dniami
a wszystkim wytrwałej walki ze zbednym tłuszczykiem
pozdrawiam:*
Zakładki