-
Do połowy sierpnia to Ty będziesz taka laska, ze ho, ho! A nie dziwię się, że podjadałaś owocki działkowe. Ja dziś tez pierwsze co po przbeudzneiu zrobiłam to pobiegłam do ogródka po agrest na śniadanko Korzystajmy póki możemy z takich zdrowych, lekkich przysmaków!
-
Oooo za zazdroszczę, że możesz tak na codzień. Ja mieszkam w Wawie, więc takie prosto z krzaka tylko w weekendy mam. Ale za to zebrałam sobie dużo i teraz w lodówce sa.
I coraz częściej na basen chodzę, w pn. byłam i dziś... Faaajnie mi tak się rozruszać z rana.
-
Ja przeprowadziłam sie z Warszawki do malutkiej wsi mazurskiej jak byłam mała Mamy zwykły ogródek, a nie działkę, więc za bardzo nie ma tu nic do jedzonka Ale jakieś czereśnie i agrest znajdą się
-
Ja w zasadzie jestem przyzwyczajona, od zawsze mieszkam w Wawie i chyba nie umiem mieszkać na dłuzej w mniejszej miejscowości, miejskie życie wciąga Ale niestety nie potrafię tu odpoczywać, cały czas jestem w biegu i nie zwalniam.
Ehh, swoją drogą próbuję wyciągnać kogoś ze znajomych gdzieś na weekend i niiiic Jakoś wszyscy zaskorupieli... a ja już cholery tu dostaję, nosi mnie!
-
ja niestety mieszkam w małej zapyziałej dziurze od urodzenia i ciężko mi się stąd wyrwać nie potrafię żyć z daleka od domu
jedyny plus to chyba cisza spokój, no i duży ogród
-
Inezza, jak natrychmiast nie zmienisz swojego opisu to po prostu oberweisz! Może i wirtualnie, ale i tak masz się bać!
-
ok ok juz zmieniam
-
No, tak lepiej
A swoją drogą dziewczyny, mam problem... nie wiem czy to normalne. No bo tak: z natury mam niskie ciśnienie. Ale tak na ogół utrzmywało się na poziomie 110/65, 107/62 itp. Więc w porządku. Ale ostatnie dni - zmierzyłam w środę przy okazji, bo mama zostawiła ciśnieniomierz na stole a ja się zmęczona jakaś czułam i chciałam sprawdzić - 97/58. I tak od tamtego czasu sobie kontroluje, górna wartość nie przekracza setki, dolna w miarę normalnie, bo ok.60. Ale puls to już zupełnie mi zwariował. Też mam niski zawsze, ok.60 uderzeń na minutę. Teraz - 40, góra 44. (norma to ok.70...) Zaczęło mnie to niepokoić już... Myślicie, że to może być wina odchudzania? Że za mało energii czy jak? Ale z drugiej strony - przecież sporo ćwiczę, a to powinno regulować mi ciśnienie i tętno... Nie czuję się jakoś bardzo źle, może trochę zmęczona, ale w granicach normy.
Piję 2-3 kawy dziennie, mniej więcej tyle samo herbaty (zielonej i czerwonej).
Jak myślicie?[/url]
-
No nikt mi nie pomoże?
Ehh...
A swoją drogą - trzeci kilogram zrzucony, więc jestem w połowie Kolejne pewnie będą szły wolniej, norma, ale nic to... jest dobrze
-
Zaczynam czuć się naprawdę głupio, jak takgadam do siebie.
Kumpel, znający si ę trochę na dietetyce zasugerował, że brakuje mi żelaza. Niewkluczone, zawsze miałam słabe wyniki, możliwe, że w wyniku odchudzania się pogorszyły... Macie jakieś sugestie, co mogę jeść? Czerwone mięso odpada, uprzedzam.
A swoją drogą - lubię lato... zaczynam łapać na sobie męskie spojrzenia, i to takie zdecydowanie pozytywne, więc chyba jest nieźle
Wczoraj zjadłam kawałek ciasta, ale naprawdę nie dało się inaczej. Nawet nie chodzi o to, że miałam na nie ochotę, ale rozumiecie - szef częstwował, więc po prostu nie wypadało mi odmówić... tym bardziej, że jeszcze nie wiem czy mnie tam będą chcieli na dłuzej, to się nie bedę narażać
No i jeszcze trchę kcal wieczorkiem, bo mi radzą, żebym trochę alkoholu wieczorem piła, żeby to ciśnienie podwyższyć...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki