ja po prostu moja diete i odchudzanie zaczelam stosowac jako moj styl zycia.
mam ochote na pizze? nie ma problemu, ale robie ja sama z warzywami, salami i mala iloscia chudego zoltego sera.
mam ochote na cos slodkiego? wypijam szklanke wody, szklanke soku owocowego lub warzywnego, albo zjadam kawalek czekolady, 3 male ciasteczka, zapijam czerwona herbata.
nie mam ochoty cwiczyc? zaciagam na igraszki mojego faceta, ide na basen mowiac sobie, ze przeplyne tylko 10 basenow i wychodze, potem jak wiecie apetyt rosnie w miare jedzenia, wiec przeplywam 30 albo 40
albo prosze mojego faceta aby popatrzyl, jak cwicze, wtedy sie popisuje i daje z siebie wszystko
kurcze. to ma byc przyjemnosc. pewnie, ze nie zawsze wszystko robie idealnie. pewnie, ze zdarza mi sie nic nie cwiczyc, zjesc 10 ciasteczek albo pol tabliczki czekolady.
ale staram sie nie zalamywac i brnac dalej. bo jedno potkniecie nie moze byc powodem zaniechania dalszego biegu, prawda?
Zakładki