-
aaaa słyszałam o tej diecie...Moja kumpela sporo na tym zjechała... ale ja bym nie umiała jesc tak mało wegli-bo to ograniczenie wielkie owocow a ja je moglabym jesc tonami..:P
-
no tak, na początku diety czyli w diecie wprowadzającej nie można jeść niczego co zawiera cukier- nawet moje ukochane jabłka- ciężko mi bez nich żyć, ale w drugiej fazie ustalamy sobie sami poziom węgli tak by być jeszcze w ketozie u mnie jest to około 100g dziennie i nadal chudnę więc całkiem sporo i można troszkę poszaleć z owocami rezygnując z innych węgli
174cm, 37 rok życia
-
o ludzie ale się najadłam, właśnie przed chwilką skończyłam obiadek,
dzieci miały makaron z serem i szynką a ja zjadłam sałatkę z sałaty,pomidora, ogórka, tuńczyka, sera i szynki z sosem majonezowym, w sumie węglowodanów w tym może było z 8-10g ale mój już skurczony żołądek dostał dziś porządną porcję jedzenia i nie wie co teraz ma zrobić no i na śniadanko wypiłam 0,5 kubka kefirku i zjadłam 100g szynki mielonej
na dziś już chyba koniec jedzenia, zaraz zrobię sobie pyszną bezkofeinową kawkę z mlekiem i słodzikiem- kto dołączy do kawkowania?
174cm, 37 rok życia
-
Ja chętnie, ale gorzką poproszę..
z mleczkiem 0,5%
-
za nic nie mogę się przemóc do gorzkiej kawy, choć tak by zdrowiej było bo ten słodzik to sama chemia, ale wolę już wcale nie pić jak mam pić gorzką
a w grudniu to wypijemy sobie wirtualnie kawkę z małym ciastkiem
174cm, 37 rok życia
-
ja tez chce kawusie...kurde ale juz chyab za pózno...spoznilam sie ehhh...:P
no obiadek miałas pyszny ale ja nie lubie sosów majonezowych wiec ja bym zjadła to ale bez sosu:P hihihih oj dzieciaczki tez mialy obiadek niczego sobie a z serkiem zoltym mialy??
yyyy to od ktorej juz nie jadłas nic??
-
-
witaj asiu to ja się pisze na poranną kawusię jutro , bo dzisiaj to już za póxno. popropsze nie za mocną, bez mleka i bez curku. nie słodze od ponad 10 lat i nie dobrze mi na samą myśl o śłodkiej kawie czy herbacie. Nawet słodzone napoje zapijam woda bo nie moge się nimi napić :P
A tak po za tym to poczytałam co u ciebie. Gratuluje ogromnego sukcesu
Mamay podobny cel do osiągnięcia, więc razem możemy się trzymać i będzie raźniej. Ja wazyłam kiedyś najwiecej 78 kg teraz waże 70 kg i zostało mi jeszcze 5 do zgubienia
Będę częściej do ciebie zaglądać i 3mam kciuki.
Pozdrowionka i zapraszam do siebie
-
hej!
No ja to najwięcej ważyłam 102 kg tuż przed porodem, ale wyglądałam jak czołg (nie obrażając czołgów).
Jak wychodziłam za mąż to ważyłam 74kg, nigdy nie byłam chucherkiem ale zawsze chciałam ważyć mniej, jak wyprowadziłam się od rodziców to schudła do 68kg i czułam się super ale potem jak zamieszkałam z moim obecnym mężem to sobie dogadzaliśmy, obiadki, restauracje, kolacje, delicje i już do ślubu ja 74kg a Marcin 83kg ( z 75kg)
Dziś dzień zaczęłam od kawy fusiary bo mnie bolała głowa, a teraz idę się rozejrzeć za jakimś śniadankiem. Waga nadal 75kg.
174cm, 37 rok życia
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki