-
witam !!! tymi 2 kg sie nie przejmuj poczekaj troszke i bedzie dobrze ,poczatki zawsze sa trudne i organizm glupieje ale jak juz sie uspokoi to bedzie waga leciec w dol zobaczysz ,troszke cierpliwosci i wiary w siebie przedewszystkim!!!!!!! a jesli chodzi o te krokiety to teraz masz wlasnie pole do popisu i pokarzesz sobie i reszcie ze dasz rade i sie nie zmusisz na ani grama . no a jesli chodzi o te potrawy hmm to wsumie nie bardzo Ci moge pomuc bo ja w domu siedze i nie pracuje ale wiesz wolalabym pracowac bo jak tam siedzisz i widzisz te wszystkie smakolyki i wogole to co jest w lodowce to szlak czlowieka bierze a tak w pracy niema czasu myslec o jedzeniu przynajmniej ja tak mialam jak pracowalam .milej nocy zycze i wiecej wiary w siebie
-
Kinek
Nie poddawaj się Bądź dzielna i pokaż, że jedzenie nie będzie Tobą rządziło.
Ja tam trzymam za Ciebie kciuki.
A do pracy możesz robic sobie jakieś sałatki (przygotuj je sobie dzień wcześniej wieczorem i wstaw do lodówki - ja tak robie jak idę na uczelnie i wiem, że nie będe miała jak zjeść) lub brać w torebke np. kefir naturalny + chrupkie pieczywo
Na pewno coś wymyślisz. Wierzę w Ciebie
-
witam wszystkich goraco.
zaczynamy dzisiaj nowy dzien, ja nawet optymistycznie, bo wczoraj znowu powstrzymalam sie od zamowienia pizzy,
kurde ja jestem jakas nie normalna, uzaleznilam sie czy co??
bylismy wczoraj na konikach, wrocilismy troche glodni, moj maz proponowal pizze. oczywiscie nie powiedzialam stanowczo nie ale nia zamowilismy.
chore jest to jaka walka sie odbywala w mojej glowie.
2 tygodnie nie jem pizzy i juz mnie trafia, taka mam ochote. obiecalam sobie ze do konca roku nie zjem. wytrzymam ale co pozniej.
najgorsze jest to ze nie potrafie zjesc jednego kawalka tylko jak juz zamawiamy to musze zezrec 3 albo 4 duuuuuuuuuze kawaly.
potem zle spie z pelnym brzuchem, rano mam wyzuty sumienia, same minusy.
ale jaka przyjemnosc po calym dniu polozyc sie z facetem przed telewizorem z lampka winka i zajesc to pizza............. mmmmmmmmmmmmmmmmm
jak ja mam sobie dac z tym rade?!?!?!
-
A może zamiast pizzy zrobiłabyś jakąś dobrą sałatkę np. z owoców egzotycznych (niektóre z nich to afrodyzjaki , w sam raz na wieczór z mężem )
Cos takiego lekkiego, by było pysznie, ale zarazem małokaloryczne
Kinku. Bez pizzy można żyć - jak i bez wielu rzeczy, tylko, że najpierw to my musimy sobie to uświadomić,a jak już wcześniej gdzieś tam pisałam, że właśnie przez takie zachcianki możemy zaprzepaścić swoją szanse - powrót do starego trybu życia
Poszukaj sobie na Necie jakieś fajne przepisy na dobre potrawy - jest ich sporo
Trzymam za Ciebie kciuki
-
Siema kiniek przybyłam tu z pomocą czyli z ochrzanem...
Po pierwsze... masz durnego i złośliwego chłopa bo namawia Cie na pizze! Powinien zrozumieć ze sie odchudzasz żeby wreszcie sie dobrze czuć i wyglądac jak człowiek. Weź go w obroty i wytłumacz że zdrowe jedzenie jest lepsze i smaczniejsze niż taka prymitywna pizza która właściwie służy tylko po to żeby wepchać w siebie tyle żarcia za jednym zamachem. Zero witamin... pizza to poprostu budulec nastolec. Ja sie po pizzy czuje jak worek kupy niewiem jak Ty... Lepiej na bierzaco jeść zdrowe rzeczy i na bierząco je z siebie usówać. Więc przetłumacz swojemu facetowi ze niebedziesz sie opychac takim shitem i zapomnij o pizzy raz na zawsze! Gwarantuje że jesli to zrobisz ładnie schudniesz i jojo cie niedorwie. Wiem co mówie bo sama byłam uzależniona od pizzy, słodyczy i piwa. Bez piwa wytrzymałam 2 miechy o dziwo a o słodyczach i pizzy już nawet niepamiętam. I bardzo sie ciesze ze nie zjadłaś pizzy bo wszystkie kalorie które spaliłaś na koniach by wróciły z nadwyżką i było by szkoda! Rispekt dziołszka! Tylko ustaw tego swojego fastfoodojada!
A jak już mususz coś jeść p0rzed telewizorem to kup sobie suszone jabłucha i winogrona. Większa przyjemność niż z np chipsów bo to słodkie cholernie.
Pamietaj pizza jest Twoim wrogiem!
-
wiem wiem masz racje ale pizza jest byla i bedzie moja zmora.
na razie sobie radze ale wiem ze predzej czy pozniej mnie dopadnia.
jesli chodzi o mojego lubego, to moze to wygladalo tak jakby mnie namawial. on raz zaproponowal ale nie naciskal. to ja zawsze namawiam a on czesto mi mowi ze bede zalowac. po za tym bardzo mnie wspiera, nie objada sie przy mnie, bo wie jak mi wtedy ciezko i jak sie zle czuje gdy tyje.
ale dzieki za wsparcie
-
Dobra dobra przy osobie odchudzającej sie niepowinno sie nawet wymawiać słowa pizza.... A jak Ty byś mu zaproponowała to powinien cie przełożyć przez kolano i sklepać dupsko! Ja Ci mówie... żarłam 4 kinderbueno dziennie. Niewierzyłam że mi sie uda o nim zapomnieć. Ale jednak! Uznałam że bardziej mi zależy na dobrym wyglądzie niż na kilku sekundach przyjemności w gębie. Jesli nieruszysz pizzy przez miesiac to już o niej zapomnisz na zawsze. A powinnaś bo pizza przeszkadza Ci w diecie a później bedzie przeszkadzać w utrzymaniu dobrej sylwetki.
Znaczysie sprawa wygląda w gruncie rzeczy tak że ja bym mogła jeść nawet codziennie gryza kinder bueno a Ty co 3 dzień kawałek pizzy ale widze że mamy ten sam problem... Jak już sie skosztuje coś to sie rzuca jak zwierze i żre sie do końca... Więc jedynym sposobem jest zupełna rezygnacja. To tylko kwestia czasu. Więc zaciśnij zeby i sie mocno trzymaj. Więcej frajdy będziesz miala z dobrej sylwetki niż z kilku minut przyjemności z ucia pizzy.
Więc nie wmawiaj sobie ze wcześniej czy później cie to dopadnie... zupełnie złe podejście! Po prostu przyjmij do wiadomości że PIZZY SIE NIE JE! i koniec kropka. Odzwyczaisz sie po jakimś czasie tylko nie wymiękaj i popracuj nad swoją psychiką.
Odchudzanie to niejest żadna kara tylko nagroda. Bo widzisz ze jesteś na tyle silna by doskonalić swoje ciało i ciesysz sie z efektów. Niskokaloryczne żarcie też jest pyszne. Trzymaj sie mocno!
-
no dooobra nie kloce sie z toba. masz racje, choc jakby nie wypowiedzial to i tak ja bym o nie myslala.
ale jak ja bym zaproponowala to by sie zgodzil. a nie powinien. zazwyczaj mnie od tego odciaga. ale ja mama taki charakter ze jak sobie upierdziele cos to tak ma byc. wiec jakbym powiedziala pizza a on nie to pewnie staneloby na moim.
chyba ze on nie mialby bardzo ochoty to ja tez sama nie jem.
a szkoda gadac.
nie mniej jednak ja wolalabym jednak nauczyc sie ograniczac jedzenie grzeszkow do minimum niz calkiem zrezygnowac.
to trudne.
ale najpierw schudnac. faktycznie dopoki mi sie nie uda nie powinna wogole jesc pizzy itp.
dzieki, jestes bezbledna.
-
jak schudniesz tez niepolecam pizzy.... bo to zawsze sie jojem konczy... zrobisz jak zechcesz ale serio sie da zrezygnowac z fast foodów i slodyczy... jestem tego zywym przykladem
-
no to podziwiam sznowna pania, bo to bardzo trudne. ale ni bez przyczyny masz efekty.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki