Ojoj, widzę, że dawno mnie tu nie byyyło
Tak, tak, z wariacjami to jest racja. Ja ani żoną, ani matką nie jestem, ale i tak mi odbija. Tomek ma do pracy 10 minut autobusem (co na Warszawę jest ewenementem), a ja za każdym razem muszę powiedzieć, żeby na siebie uważał. Mam paranoję, że jak nie powiem, to się coś stanie. Moich rodziców też lustruję, kiedy gdzieś jadą. Mama jest dobrym kierowcą, ale ja i tak MUSZĘ wiedzieć czy dojechali. Ale to u nas cecha rodzinna chyba, ja też się melduję, szczególnie babci, która twierdzi, że wszędzie się czają mordercy i pijani kierowcy. A zazdrosna też jestem, czasem się zastanawiam, czy nie przesadzam, ale cóż, nie umiem nic na to poradzić niestety...chociaż się staram
Romciu, oknom się nic nie stanie, jeśli ich nie umyjesz dzisiaj. Mogą co najwyżej sobie myśleć o Tobie źle. Ale może Ciębardzo lubią i rozumieją.... a może one nie znoszą mycia i się cieszą, że nie czaisz się za winklem ze ścierą.....
I jak tam ból głowy? Ciesz się, że tak rzadko Cię coś boli. Bo ja albo jestem ustawicznie chora, albo mam hipochondrię.....
No i piesio dla Romci:
Zakładki