-
Gratuluję zrzuconych kilogramów. Ja pozbyłam się dopiero 12, a kosztowało mnie to mnóstwo pracy.. Właśnie wyobraziłam sobie co musiałabym zrobić, żeby pozbyć się kolejnych 12tu (na szczęście nie potrzebuję)
Jeśli miałabym się wypowiedzieć odnośnie jojo..
Dla mnie "jojo" jest po prostu synonimem ludzkiej głupoty. Człowiek się męczy, głodzi, a gdy osiągnie wymarzony efekt wraca do starych nawyków żywieniowych. Bo przecież ta pojedyncza wizyta w McDonalds czy trzecia już w tygodniu pizza ze znajomymi nie sprawi, że wróci do starej wagi! Poza tym po takim cierpieniu należy mu się chwila oddechu i przyjemności, a co! Potem tyje kilogram, dwa, trzy.. Za jakiś czas zauważa, że nie waży już tych 57kg jak po diecie, ale przecież teraz jest tylko 61... a przed dietą było 85.. więc jeśli raz pozbył się 28kg to teraz te 4 to będzie pikuś! I tak znów odkłada ograniczenie jedzenia "na potem" na "od jutra".. Potem zapomina, bo przecież i tak wygląda dobrze i i tak nosi rozmiar mniejsze spodnie. Póżniej jest jeszcze trudniej.
Uważam, że wyjście z diety i przejście do normalnego trybu, tj. jedzenie tyle, na ile pozwala nam nasza przemiana materii aby nie przytyć i utrzymać ten "system" jest o wiele trudniejsze, niż wyznaczenie sobie tej granicy 1000-1200kcal.
Więc wszystkim Paniom bojącym się "jojo" jak jakiejś sepsy czy chociaż grypy: bądźcie mądre i nie zaprzepaszczajcie swoich starań i sukcesów zwykłą, ludzką głupotą 
Buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki