No i zabalowała na całego
Hop, hop.. Misiu?
Misio gdzie się podziewasz??
Oooooooj, no to ja jako jedyna się nie wpisałam na setną stronkę........ Ale nieważne, ważne, że Wy to zrobiłyście, hiehie ......
Dziewczyny, ja byłam pewna, że to napisałam, a się okazuje, że nie... bo mnie nie było dwa dni.... pojechałam do Końskich, do rodziców. A raczej do urzędu, żeby potkwić jak idiotka, jak Szymon słupnik, w kolejce, no........
Dziękuję Wam bardzo bardzo bardzo za odwiedziny i za troskę i za gratulacje.... Romciu, Ty się nie obrażaj i ni8e wściekaj!! Jendak ja jestem podła i nie wejdę do Was teraz na wątki. Tzn. wejdę, ale za dobrych kilka godzin, bo teraz czas mnie goni, muszę przygotować korepetycje, tak dość na hurrrra mi to dzisiaj wszystko wyszło...
Aha, @ mam, może dlatego, że sobie poskakałam i wlazłam pod gorący prysznic, albo może dlatego, że powinnam mieć,nie wiem W każdym razie czuję, że się do tego walnie przyczyniłyście
Nie wiem jak zwykle co z suwakiem, bo znowu się ważyłam na nażarty brzuch (w końcu to odwiedziny u rodzicielki), na chwilę przed @ i w ubraniu...ale przestawię, dobrze mi to na mózg zrobi.
Dobra, póki co spadam., Oczekujcie mnie u siebie w okolicach wieczora
Misiu czekamy na Ciebie ponownie A zwazyc sie najlepiej po @
No ja nie mogę, zawalam dietę, muszę Wam powiedzieć. Coraz mniej kontroluję kalorie. Tzn wiem, że nie należy zżerać frytek i chlać piwska hektolitrami, ale już więcej sobie czegoś tam na talerz nałożę. Łychę po kremie obliżę, herbatnik ukradnę, sernika spróbuję, zupy sobie dołożę, więcej oleju na patelnię wleję.......... a jutro jadę nad morze i na hotelowym wikcie będę. Ja to nie wiem.... w ogóle nie wiem. Nie mogę się pozbierać do kupy i wziąć w garść. Jestem na siebie zła. Muszę sobie jeszcze na te grubsze zdjęcia popatrzeć, tak jak radziła Harsharani.
Czuję się napompowana jak balonik. Jak Kubuś Puchatek nawet
Misiuniu droga ...ja mam to samo...i powiem Ci tak...zawsze tak miałam ,ze jak schudłam i juz mi było w miarę ok, zaczynałam przypominac kobiete itp...to zawsze robiłam to samo...troche tu skubnąć, trochę tam...i to jest cholerka najgorsze, bo podobno efekt utrwala się po dwóch latach i wtedy te oblizywanie łychy choc groźne nie jest takie straszne...ale znam to i wiem ,ze nie jest łatwo sie opanowac...ja sie opamiętałam w zeszłymtygodniu jak na wadze było trochę więcej niż na tikerku...na razie sie w miarę pilnuję choć zbliża się wiadomo co i ciężko jest jak diaski.
Buziaki i powodzenia !
patrzenie na grube zdjęcia (lub jak w moim przypadku na odbicie w lustrze) ponoć pomaga miłego dnia! tylko się pilnuj!
och to juz jutro nad nasz kochany Bałtyk jedziesz umm jak Ci fajnie.. ja ubolewam , że mnie w domku nie ma bo juz bym leżakowala z ksiazkami i sie uczyla na egzaminy takie słoneczko wspaniale a tak to gnije w bloku bo przed nie wyjde sie opalac
Zakładki