Wiecie dziołszki. Ja najlepiej chudłam na 900kcal ale organizm po pewnym czasie sie przystosował do działania na takiej małej ilości kalorii. Tak je gospodarował ze już nie chudłam. Więc zwiększyłam ilość kcal do 1000 i zaczełam tyć po 300gram dzienne. Więc sie wkurzylam i poszłam na browary :P Browary odwadniaja i mają dużo kalorii. Na drugi dzień byłam lżejsza o 1kg i z powodzeniem mogłam jeść 1200kcal i chudnąć powoli. Ale po pewnym czasie organizm znowu sie przyzwyczaił i mu starczało to 1200kcal. Po prostu metabolizm zwalnia. Więc jakoś pewnego dnia nażarłam sie śledzi i na drugi dzień o pół kilo lżejsza byłam... I tak sie zaczeło. Waga była już 50kg. Więc uznałam że warto przyśpieszyć metabolizm tak żeby nie tyć od dużej ilości kalorii. No i da sie. Wystarczy jeść często w małych porcjach. Co 3 godziny i pić dużo wody niegazowanej lub coli light. Teraz staram sie jeść rzeczy niskokaloryczne a kiedy mam ochote na coś bardziej energetycznego nie cackam sie tylko jem małą porcje np 50g schabowego i do tego słoik buraczków...Moja waga wacha sie między 50kg a 52kg no bo wiecie czasem sie jest przed okresem albo za długo sie imprezuje (piwo). Kiedy chce schudnąć to po prostu więcej sie ruszam. Nie ćwicze ale ide na spacer czy coś. No i działa jak jasna cholera! Warto przyśpieszyć metabolizm!
A co do piwa to jak sie trzeli raz na 2 tygodnie porządną impreze to na drugi dzień jest sie o około kilo lżejszym o ile sie po pijoku na kebaba nie pójdzie...Więc wiecie... wszystko dla ludzi..
![]()
Zakładki