-
wczoraj bardzo ładnie, a dziś bardzo skromnie
zapomniałam kupić marchew na śniadanie, takze tylko kawa. ale nie jestem głodna, tym bardziej, ze possałam sobie trochę błonnika. ryba na obiad się rozmraża, a filet z piersi kurczaka czeka w lodówce na pożarcie podczas kolacji.
muszę już skończyć tę dietę, bo się w ćwiczeniach zapuściłam i już zupełnie nie mam kondycji. ech. jakiś zestawik muszę sobie opracować. głównie na uda i brzuszek. zaczynam normalnie cwiczyć od soboty. powolutku.
martwi mnie to, że w srodę wyjeżdżam na tydzień do czech i boję się o moją dietę. trudno mi coś szczególowo zaplanować. mam wrażenie, że w tamtejszych sklepach nic normalnego nie kupię
normalnego, czyli odtłuszczonego
i że będę się nieregularnie odżywiać. do tego nie będę miała ani krztyny wsparcia, bo koleżanka, z którą jadę uważa, że to moje odchudzanie to fanaberia, albo choroba psychiczna 
wprawdzie zamierzam trochę rzezy wziać ze sobą. np. ulubiony chleb na śniadanka, jakiś pasztet sojowy i batoniki musli, ale wiekszośc rzeczy będę musiała tam kupic. bez sensu.
Do tego podejrzewam,ze będę ciągłym uczestnikiem wypadów do pubu. ale się nie skuszę na degustacje. akurat co do tego jestem pewna 
Miłego Dnia. Dziewczyny
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki