Rybkę zawsze można wyjąć z akwarium, dokleić jej kawałek sierści i przytulać, nic nie stoi na przeszkodzie. A koty rzeczywiście bywają różne. Skrajnie różne. Np. kot mojej psiapsióły, niejaki Sherlock, biegał w kółko po mieszkaniu i walił głową w ściany. Wyrywał jedzenie z ręki, szczególnie, jeśli było to surowe mięso. Warczał przy tym i często wgryzał się w rękę. Koniec końców wyskoczył z balkonu. A taki był śliczny.
Drugi kot mojej psiapsióły ma nazywa się Książę Myszkin i jest kotem idealnym, przy czym bardziej przypomina psa. Łasi się, wskakuje na kolana, liże, ociera. Nie chodzi własnymi drogami, nie ma własnego zdania i nie obraża się.
Zakładki