-
Głodówka jest zła.
Na dłuższą metę nic nie daje. Generalnie tylko spowalnia metabolizm i osłabia organizm.
1000kcal to też średni pomysł. 1,5 roku temu schudłam ok.6kg ale zanim się obejrzałam wyglądałam gorzej, niż przed tamtą dietą.
Teraz też zaczęłam od 1000. Ale po kilku dniach przeszłam na 1200 i jestem z tego bardzo zadowolona. Obliczyłam na tej stronce: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
jakie jest moje dzienne minumum (czyli ile spala mój organizm na same funkcje życiowe, oddychanie, trawienie, krążenie krwi, myślenie itd) =>1300kcal (coś ponad nawet) Jeśli się organizmowi nie dostarczy tej liczby kalorii to zacznie on spalać nie tłuszcz, a MIĘŚNIE!!! Tłuszcz zostawi (z obawy przed jeszcze gorszymi czasami). Wiem, zapytasz, gdzie te 100? Te sto, to rzeczy, których nie potrafię policzyć: łykane witaminy, ssane cukierki na chore gardło, przyprawy (tak!przyprawy mają kcal!), oblizywane łyżki przy gotowaniu itd. 1200 TO MINIMUM!!!
Generalnie trochę mnie nauczyła ostatnia dieta, trochę dziewczyny na forum: dieta ma być wstępem do nowego sposobu odżywiania. Jeśli będziesz się głodzić, za chwilę rzucisz się na żarcie jak wilk jakiś wygłodniały. A jak powolutku będziesz się uczyła rozsmakowywać w zdrowych posiłkach to te nawyki ci zostaną do końca życia. Nie tylko osiągniesz wymarzoną wagę, ale bez trudu ją utrzymasz. Zaczynając dietę zaczynasz nowy rozdział. Tylko ten rozdział już nigdy się nie kończy. Przynajmniej w założeniu. Nie piszę, że masz do końca życia jeść 1200. Ale 1200 uwolni Cię od głodu, nauczy pozytywnych nawyków...
Spróbuj.
Powodzenia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki