No wlasnie sie nie da olac, bo czlonek mojej rodziny ma wznowe nowotworu i tak jakos wszyscy sa przybici ta informacja.
bardzo trudno bylo juz poprzednim razem, nie wiem jak ta osoba zniesie to teraz.

Gdybym mogla, to bym zabrala jej bol i wszystko co zle, ale nie moge. Nie umiem.



Zauwazylam u siebie, ze kazda diete koncze na 10 dniu :P Tak bylo z DK, tak ostatno z SB.
Zawsze mam kryzys 10. dnia..nawet na 1000 kcal.
Al dobrze, ze waga leci w dol mimo tej ilosci czekolady jaka zzarlam.

Dzis juz bylam u siebie w szkole zalatwic papiery (chce wrocic do nauki) , bylam w urzedzie skarbowym i urzedzie pracy. Musze sobie rodzinne zalatwic i chyba bede szukac informacji o jakis stypendiach dla samotnych matek (bo wiem, ze istnieja takie) i w ogole o zasilkach, bo gdyby nie rodzina to nie wiem co by sie stalo.
Oczywiscie gdyby kasa nie szla na *******y typu ksiazki (no wiem...to nie *******y, ale cos fajnego) tylko na niezbedne rzeczy to spoko. Ale ja jakas niegospodarna jestem.
Nauczylam sie wydawac i nauczylam sie pracowac, by wydawac :P