76Lubią to
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
hello!
Hmmm schudnąć próbuję od jakichś 4 lat, ale niekonsekwentnie więc i sukcesów brak( był po drodze Dukan i -10kg , potem oczywiście jojo). Motywacja moja na razie jest na poziomie 10 coś muszę zrobić! Kopa dała mi wizyta koleżanki, która w kilka miesięcy schudła 8 kilo ( ten sam wiek, 2 dzieciaków). To dało impuls, że jednak można i że warto bo wygląda rewelacyjnie i tak też się czuje. A ja czuję się beznadziejnie- np mam schizo, że spotkam znajomych ze studiów i będzie mi wstyd( taaak- muszę też popracować nad pewnością siebie i poczuciem własnej wartości). Jedynym sposobem żeby się lepiej poczuć jest praca nad sobą.
RUCH kondycja słaba więc zaczęłam od 30 day shred Jillian ( jestem po 9 dniu). Codziennie. Wprowadzę jeszcze ćwiczenia na ramiona, bo są przygnębiające gdy tak smutnym łukiem zwisają w kierunku ziemi( cholerna grawitacja!). Potem się zobaczy- może jeszcze raz 30ds albo jakiś inny program Jillian.
DIETA
Diet już trochę przerobiłam, z takich popularnych- Dukana i chronodietę. Ta ostatnia jest super sposobem na odżywanie przy zorganizowanym i ułożonym człowieku. Niestety to nie mój przypadek Teraz zwyczajne MŻ+ Mosley( 2 dni postne w tygodniu). Jak się ogarnę, to postaram się trochę bardziej unormować dietę, balansując białka, węgle i tłuszcze wg mojego zapotrzebowania. Ale na razie to wyższa szkoła jazdy.
Największym problemem jest brak konsekwencji. Jak coś idzie inaczej niż zakładałam- mam ochotę ciepnąć wszystkim i sie poddać. No i chciałabym wszystko i już, i teraz, i natychmiast Dlatego piszę tu- najbliższym nie mogę wiecznie smęcić, bo oszaleją
Musze się pochwalić: mój 9 dzień ćwiczeń wyglądał zupełnie inaczej niż pierwszy. Byłam w stanie zrobić 15 pompek w pierwszej serii i 11 w drugiej co jest mega poprawą( wcześniej 10 i 6). No i waga wróciła do 80, bo już było i 81 mimo ćwiczeń i diety( załamka).
To na razie tyle
A! Mam 34 lata, 173 cm wzrostu i te nieszczęsne 80 kg. Na co dzień pracuję, niestety, 8 godzin( i wzwyż) przed biurkiem, projektując
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Hej Milorda
możemy sobie przybić piątkę Też mam 34 lata i 174 wzrostu i też jestem projektantem zza biurka. Obecnie na budowie więc więcej ruchu po rusztowaniach
Osobiście stosuje dietę własnego autorstwa: dużo surowych warzyw, owoce, ciemne pieczywo, zwiększona ilość białka i ruch
2x w tyg bieżnia 10km i gimnastyka w miarę możliwości
Pozdro i trzymaj się
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Milorda fajnie, że opisałaś jak to u Ciebie wygląda.
Ja...***** złamałam dietę Wczoraj pojechałam do Warszawy i mieliśmy jechać tylko na badania, więc rozplanowałam jedzenie i wszystko byłoby ok, gdyby mój nie stwierdził, że pojedziemy jeszcze do Wołomina do rodziny. Myślę sobie psia krew, tam zawsze tyle żarcia jest, co mam zrobić głupio tak odmówić, jesteśmy tam raz w roku albo rzadziej. Ale luz mój mnie wspierał i mimo, ze był głodny powiedział, że my tylko na chwilkę, napijemy się kawy/herbaty i jedziemy bo rano do pracy. ale siedzieliśmy tak dość długo i zamiast o 13 wyruszyć do cz-wy wyruszyliśmy o 17:33 i to jeszcze mieliśmy dłuższą trasę bo Wołomin jest za warszawą, jadąc ode mnie. P mój mówi: "głodny jestem" ja mowię "ja też" i się pyta co bym zjadła.....to mu powiedziałam, a akurat jakoś tak żadna surówka nie chodziła mi po głowie, bo byłam mega zmęczona, zmarźnięta, słaba jakaś taka. Po drodze miałąm ochote na kanapki z białego chleba, które zrobiłąm dla P. Ale powiedział, ze muszę być twarda i je schował za pazuchę Podjechaliśmy do kebaba, P mówi: "wejdź sobie zobacz czy jest coś co możesz jeść" Weszłam popatrzyłam....mięso, frytki, kebab....surówki z majonezem....wychodzę i mówię, nie ma nic dla mnie, ale Ty sobie zamów i zjedz, ja poczekam w aucie (byliśmy z psem). Ale on mówi, że nie, że nie będzie robił mi smaka. Jedziemy dalej P. widzi mnie taką zmarźnięta....i mówi "musisz coś zjeść" Skręcł do MC Danolada. Sobie coś tam wziął, a mnie dużą sałatkę z kurczakiem bez dresingu. Miałam nie jeść kurczaka, ale k**** oprócz sałaty i 4 pomidorów koktajlowych tam nic nie było. Więc zjadłam tą sałatę i zjadłam tez tego kurczaka. Pomyślałąm sobie sobie, że może to jest odstąpienie od diety warzywno owocowej, ale kurczak mniejsze zło. Później podjechaliśmy na stację benzynową....i jak P poszedł zapłacić za paliwo....wzięłam tę cholerną kanapkę z białego chleba, masła i wędliny i zeżarłam!. Niby to może nie było dużo i może nic takiego....ale jednak mam taki uczucie beznadziejności, że nie wytrzymałam, porażki, bo złamałam dietę warzywno-owocową. Ale nie zamierzam się poddać. Ani załamywać. Po prostu walczę dalej.
i tyle ide do pracy, jestem dziś taka zmęczona.... niewyspana i w ogóle.....rany a tyle pracy przede mną.....
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Cześć wszystkim
Dziś aktualizacja paska - na blacie 78,5 rano
Wczoraj dobra kolacja - twarożek z pęczkiem rzodkiewki i pół papryki 4 kromki razowego
Dziś
II śniadanie - pasta awokado pęczek rzodkiewki pół papryki szczypiorek 4 kromki razowego i sucha krakowska
Obiad - mięso gotowane z kuraka w sosie musztardowo miodowym, pół torebki kaszy jęczmiennej, surówka z pomidora i papryki
Po południu fizjoterapeutka - ostatnio nie było wizyty i myślę że zrobię jeszcze bieżnię
Kolacja - kiełki albo coś z jajkami
Pozdro
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
witam,
awersja ja wczoraj też mega obżarstwo, same węglowodany ale dziś @ powinna zawitać to może dlatego? W każdym razie idę chyba na siłownię dziś, zauważyłam, że po bieganiu w mżawce i wietrze od razu łapie mnie przeziębienie :/ I nie mogę z niego wyjść bo biegam co 2 dzień, także chyba dziś spróbuję wejść na bieżnię mechaniczną :P I na rowerek, może na siłę coś wrzucę. Karnet 85 zł i bez limitu czasowego
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Awersja i tak pieknie sie trzymalas, przy calym dniu glodowki... fantastycznie, ze twoj P Cie wspiera. Ja niestety tego nei mam, słusze, ze juz tyle razy probowalam i nic z tego nie wyszlo, to i tym razem polegne... ech... ale robie to dla siebie, wiec mam w nosie te uwagi, chociaz ciezko, jak wieczorem bieze do lozka orzeszki lub fakies inne smakolyki...
a ja pech a ciag dalszy... nie dosc, ze rano zadzwonili z warsztatu, ze jeszcze pompa paliwa poszla (w zxeszlym tygodniu mialam stluczke i prawie pol auta roztrzaskalam), to na dodatek, jak rono zeszlam do auta (chwilowo pozyczylam od mamy, zeby miec jak do pracy dojezdzac) patrze, a tu DWA KAPCIE, pfffffffffffffff.... jacys gowniarze po wczorajszym meczu chyba sie nudzili i poprzebijali opony. wiec nie dosc, ze musialam sie naszarpac, zeby uruchomic auto, to jeszcze zajecia musialam odwolac. studenci zli, bo mogli 2 godz dluzej pospac, ale co ja mialam zrobic :/ tym bardziej, ze w tym tygodniu mamy kolejny etap szkolenia w pracy i do piatku do 21 po zajeciach siedzimy... cos nie mam sprzyjajacych warunkow, zeby sie wyciszyc i nabrac sily na dalsze dietowanie
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
katty serdecznie ci współczuję z tym brakiem wsparcia- tzn nie żeby u mnie było mega( zwłaszcza przy dziecku trudno o brak słodyczy w domu) ale zabieranie przekąsek do łóżka- to podchodzi pod znęcanie się
U mnie na razie OK- śniadanie i obiad dietetyczne, został podwieczorek i kolacja. Ćwiczenia o 6.30 rano zaliczone. Niestety ostatni dzień 10 dniowego cyklu ćwiczeń i jestem lekko zestresowana jutrem- nowy zestaw, cięższy. Zrobię wieczorem żeby wcześniej rozruszać kręgosłup ( mam ćwiczenia od rehabilitanta- kalorii nie spalają ale nastawiają kości ) co zajmuje mi jakieś 20 minut.
Dzisiaj lekko zamarłam z przerażenia- wrzuciłam w tabele to co zjadłam wczoraj i wyszło mi prawie 2 000kcal! Dobiły mnie śledzie w sosie musztardowym na kolację. Tzn nie tyle same śledzie co sos. Trudno- człowiek uczy się na błędach, od teraz te wyroby będę omijała szerokim łukiem...
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
katty ja wiem co czujesz z tym wsparciem bo ja na początku swej drogi też go nie miałąm właśnie przez te zaczynanie bez końca - mój to już w formie żartu traktował :P Teraz to jest inaczej i on sam zaczął biegać i ćwiczyć żeby nie wypaść przy mnie blado.
milorda ja ten cykl ćwiczeń robiłam i tak naprawdę ta druga seria nie jest ciężka Ja obecnie robię body revolution bo uwielbiam te zestawy, dziś sobie zrobiłam phase 10 i wreszcie kupiłam karnet na siłownię i pobiegałam na bieżni 45 minut- niestety musiałam lecieć po dzieci do szkoły i nie mogłam zostać tam dłużej ale w piątek sobie odbiję
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Cześć
Dziś była wizyta u fizjoterapeutki.
Diagnoza - dyskopatia, rwa kulszowa
Koniec z bieganiem przynajmniej narazie. Zapisałem się na elektroterapię. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Zabiegi do 4 grudnia potem decyzja co dalej. Tak czy inaczej trzeba kontrolować jedzenie bo aktywność ograniczona do minimum. Chyba podświadomie wiedziałem że to tak się skończy, ale jak się już zaczęło to trzeba to ciągnąć. Mam tylko nadzieję że nie złamię diety a terapia pomoże.
-
Odp: "Odchudzanie to jedyna gra, w której wygrywa ten kto traci" czyli 10 kg w 3 mies
Dobra po kryzysie trzeba ruszyć. Mam już ugotowaną zupę szczawiową i kapustę z grzybami. Łatwiej mi trzymać dietę, jak wiem, że w domu czeka na mnie dobry ciepły posiłek. Szczególnie przy takim dniu jak wtorek. Dalej w planach jest potrawka z cukinii pieczarek i papryki oraz brukselka. Dziś na deser z kolei robie mus z dynii i jabłek.
A tymczasem borem lasem uciekam się szykować
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki