Dobra mamy piątek....cały tydzień przeleciał mi przez palce, ale nie ma co się mazać. Pracy jeszcze nie skończyłam, zostały mi do opisania 2 punkty z 28, co prawda jeden to taki konkret, ale to i tak już niewiele. Mogłam to wczoraj skończyć, ale gdzieś się źle czułam, bolała mi głowa, byłam zmęczona i absolutnie ciężko było mi myśleć. Trudno nadrobię to w weekend 2-3 h i zrobione będzie.
Dziś już wychodzę z domu i ostro pilnuję diety. bo kuźwa tragedia. Na wagę nie staję póki co, bo bezsensu. Dziś sporo zajęć będę mieć, więc pewnie wrócę późno, ale to dobrze, bardzo mi tego brakuje.....żałuję tylko, ze nie będę mieć czasu, żeby na nogach iść do miasta.....ale jutro to zamierzam nadgonić, brakuje mi mojego chodzenia, choć w rzeczy samej w takie upały się wręcz nie powinno.
Jadę niebawem do koleżanki nanosić poprawki do pracy i do końca przyszłego tygodnia mam nadzieję, uda mi zamknąć temat i wysłać pracę do sprawdzenia i recenzji. Zostanie mi tylko nauka do egzaminów hehehe :P Ale to już zacznę stopniowo, nie zostawię tego na ostatni moment jak pracy!!!! Obiecuje to sobie
Aha....no właśnie tak pierdziele trzy po trzy próbując sobie przypomnieć co miałam napisać....i już wiem. Mój cały czas trąbi o ślubie w 2016 roku, ale jakoś tak średnio to działa na moją motywację.... :/ Niby coś tam w głowie siedzi.....ale żebym czułą parcie i chęć zmiany.....hm.... spróbuję to zmienić, mówiłyście, że to dobra motywacja....
Retsina ja jestem tylko 5 cm wyższa więc wiesz.....wcale nie tak dużo....
Gratuluję Wam dziewczyny sukcesów!!!!!
Zakładki