Hej Dziewczyny.

Retsina piszę w końcu dzięki Twojej wytrwałości w dążeniu do celu i wytrwałości w pisaniu na forum, mimo że taka cisza zapadła.

Jakoś nie mogłam się wcześniej zmotywować, żeby pisać, bo ciągle walczyłam z moją huśtawką - raz trzymałam się, miałam postanowienia potem znów przegrywałam i tak w kółko. Mogę się pochwalić (choć może to nie jest nic wielkiego) już opanowałam jedzenie śmieciowych słodyczy i więcej jem zdrowych produktów, w tygodniu mam w miarę unormowane posiłki, ale już zdecydowanie mniej syfu jem i z tego się cieszę. No ale nie cieszy mnie motywacja, która "zmusiła" mnie wczoraj to ruszenia tyłka z kanapy i ćwiczenia - czyli kilkudniowy, dość silny ból kręgosłupa przez który ledwo daję radę w pracy. Mam siedzącą pracę i jak sobie tak podsumować to pewnie z 13 godzin na dobę tak siedzę - masakra. Dzisiejszy dziś od samego rana zdecydowanie nie należał do najszczęśliwszych (delikatnie mówiąc) i to jakoś wzbudziło we mnie potrzebę zmian i chęć zadbania o siebie, o zdrowie, o lepsze samopoczucie. Mam nadzieję, że powoli odzyskam równowagę.

A jak u Was? Odezwijcie się nawet jak nie idzie tak jakbyśmy wszystkie sobie życzyły

Awersja - jak tam przygotowania?