Helo poweekendowo
Dzielna byłam i biegałam z psem - mam taka swoja trasę na 30 minut biegania, którą uwielbiam. Uwielbiam też obserwować jak zmienia sie w ciągu roku, no i zacżeło się robić jesiennie - wrzosy i te klimaty, ah...
A pies został zakupiony jako wilczur, ale jak śmieje się znajomy, chyba w dzieciństwie chorował albo palił skręty Bo wszystko ok, poza faktem, że ma łapki dziwnie krótki, ale i tak kochany, no i dzielnie ze mną biega...
Ja mam chyba największy problem z regularnością posiłków, choc staram sie bardzą i walczę wciąż. Jeśli chodzi o błonnik, to jest go sporo w moim musli śniadaniowym (bez cukru, że dodam). Zawsze zresztą sprawdzam ile jest błonnika w jedzonku, które kupuje, o ile szanowni producenci uznaja za stosowne poinformowanie o tymże fakcie, oczywiście...
Chyba rzeczywiście trzeba spróbować to zrobic kompleksowo, czyli atak zmasowany w postaci regularnych posiłków, duzo białka, ruchu itp.
Ściskam i miłego dnia,
kasia