Strona 11 z 18 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 177

Wątek: Moje ciche marzenie...

  1. #101
    zimorodek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Lulu ty szczęściaro. Gratulacje. Ja też bym się chciała tak cieszyć. Ale jak dalej pójdzie tak jak dziś i wczoraj to napewno nic z tego nie będzie. Właśnie oderwał mnie telefon. Kurcze nie już mi dobry humor przeszedł. Wczoraj niestety poprzez różne zdarzenia kolację zjadłam po godzinie 18 i to taką grzeszną. Dziś zjadłam tylko objad ale za to... też grzeszny a w dodatku rzuciłam się na jedzenie. Ale tak to bywa jak większość dnia spędza się w szpitalu a potem w drodze powrotnej walczy się z wiatrem o dziecko. Akurat ten szpital położony jest w terenie nieosłoniętym i wiało tam tak... że z trudem utrzymywałam dziecko. A potem zaczął padać śnieg do tego. W czasie jazdy autobusem widziałam jak drzewo przywaliło 3 auta. Na przystanku urwało drzwi od kiosku. A w tej chwili dowiedziałam się że zadzwonili z miejscowości, w której co roku spędzam wakacje i okazało się, że nam zerwało dach z domu. Pourywało kable energetyczne i cała miejscowość jest bez prądu. A to wszystko jest około 100 km stąd i trzeba jechać tam jak najszybciej i wyłożyć kasę na naprawę.
    Mam pisać coś jeszcze?
    Pocieszam się tylko tym, że przez nic się tak nie chudnie jak przez problemy.

  2. #102
    zimorodek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tak mi smakuje kapusta, że znów jestem na kapuściance od jutra ale dziś ugotowałam tą pychotkę. Mniam, palce lizać.
    Nie wiem jak Wy ale ja żyję już nadchodzącym Mikołajem. Cieszę się jak dziecko jak organizuje niespodziankę dla synka. Chyba nawet bardziej niż on. A Wy?

  3. #103
    Lulu33 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-10-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Dziewczyny, wracam do Was po weekendzie!
    Najsampierw moja relacja dietowa: przetrwałam jakoś te dwa dni w domu, ale było mi potwornie ciężko.. Już teraz wiem, ze pomimo tego że chyba jakoś dociągnę tą dietę do końca, nie zdecyduję się na nią już nigdy w życiu. Za dużo mnie to kosztuje wyrzeczeń i za bardzo się męczę. Jedyne co mnie powstrzmało przed rzuceniem jej w diabły to to, że efekty widać gołym okiem, najciaśniejsze spodnie są luźne i w chwili gdy stałam już przed otwartą lodówką, zdałam sobie sprawę z tego że jak teraz przerwę to tak naprawdę nigdy nie dowiem się jak mogłabym wyglądać po tych 13 dniach i będzie mi głupio przed samą sobą i będę potem żalować i mieć do siebie pretensje (uzasadnione!) i znienawidzę siebie za tą słabość i za to że znowu poległam w walce z żarciem. No i zamknęłam tą cholerną lodówkę....
    Wybrałam na tą dietę chyba najgorszy moment. Zrobiło sie zimno, organizm domaga się dodatkowej porcji energii i do tego wczoraj dostałam okres, także ten minimalny spadek wagi zawdzieczam właśnie temu. Teraz to już zważę się chyba na sam koniec, bo ja mam tak że u mnie widać różnicę na wadze przed i po.
    Oj mówię Wam... ciężka jest ta dieta i myślę że można odchudzić się znacznie łatwiej i przyjemniej, może wolniej, ale...

    Ostatnio kupiłam sobie ksiązkę Joanny Chmielewskiej "Ksiażka poniekad kucharska" (czytam ją chyba zeby sie jeszcze dobić...) i jest tam parę stron o odchudzaniu. I p.Joanna pisze ze jeden jej znajomy, bardzo gruby, schudł 18 kilo stosując dwa razy w tygodniu post - pijąc tylko wodę. Przez resztę jadł normalnie (no ale pewnie nie żarł.... ). Podobną "diete" stosowała też Elizabeth Taylor i Ophra Winfrey (nie pamietam dokładnie czy tak to się pisze, ale wiecie o kogo chodzi...), z tym że one stosowały to co drugi dzień - jeden jesz normalnie, nawet troszkę sobie "pozwalasz" a na drugi tylko woda, ew. herbatki ziołowe i witaminy. Bilans kaloryczny i tak będzie na Twoją korzyść.
    Nie wiem, można spróbować, nie? Zawsze jeden dzień, albo dwa w tygodniu da sie wytrzymać.

    Soniqe - ja piję zieloną z wyboru, bardzo ją lubię. Czerwonej nie znoszę, piłam kiedyś, a raczej usiłowałam... poległam... Pozostałych też nie za bardzo A nie wiesz czy mogę pić np. malinową czy inną owocową?

    Libra, Dziunia, jak tam u Was? Coś tu cicho się zrobiło....

    Zimorodku, jesteśmy z Tobą! Moze to nie jest duże wsparcie, ale zawsze możesz tu sie wypłakać i wyżalić. I nikt nie będzie Cię obsztorcowywał za nietrzymanie diety w obliczu klęsk żywiołowych i kłopotów z małym. NIestety, nieszczęścia nie tylko chodzą parami, ale stadami. Jak się coś wali to już z każdej strony. Ale to minie, powoli się "naprostuje".
    Tak myślałam o Twoich kłopotach z synkiem i kurcze, nie wiem czy nie poszukałabym pomocy gdzieś w medycynie alternatywnej, skoro ta tradycyjna tak mało mu pomaga.
    Przecież Ty ciagle ganiasz po lekarzach i szpitalach! Moją córkę wyciągnął z choróbsk bioenergoterapeuta, ale DOBRY, sprawdzony, rzetelny. Była ciagle przeziębiona, kaszlaca, kichająca, z zapaleniem gardła, oskrzeli... no bez przerwy coś, jeden niekonczący sie ciąg chorób, leków, antybiotyków, zwolnień.... A teraz jest spokój. Od paru lat! Daj znać jak do tego podchodzisz.

    Pozdrawiam Was wszystkie.

  4. #104
    Dziunia22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    CZESC ,JUZ TROCHE MINAL MI ZAPAL CO DO DIETY I CZUJE SIE JUZ BARDZO WYGLADNIALA MIMO ZE OGOLNIE LEPIEJ SIE MIEWAM BO COS CZUJE ZE TROSZKE MI SI E SPLASZCZYL BRZUCH OD MNIEJSZYCH PORCJI JEDZENIA, PRZYMAJNIEJ NIE CZUJE SIE JAK WYPCHANA BAŃKA.... A TO JUZ COS WIECIE CO...? JAK SPADL TEN SNIEG TO ZROBILO MI SIE NAPRAWDE CIEPLO I MILO A TAKZE JEDNOCZESNIE BAAARDZO SMUTNO.UWIELBIAM SNIEG BO KOJARZY MI SIE ZE SWIETAMI , MILA I RADOSNA ,RODZINNA ATMOSFERA ALE COS CZUJE ZE TEGOROCZNE SWIETA BEDA NAJGORSZYMI DLA MNIE I DLA CALEJ NASZEJ RODZINY,NIE CHCE WAM PSUC HUMORU I MOZE NIE JEST TO NAJLEPSZE MIEJSCE NA TAKIE WYZNANIA ALE COS CZUJE ZE MUSZE TO Z SIEBIE WYRZUCIC-OTOZ MOJ MLODSZY BRAT BARDZO CIEZKO CHORUJE NA NOWOTWÓR I LEKARZE NIE DAJA MU JUZ ZADNYCH NADZIEI, NIE MOGE SIE Z TYM POGODZIC ZE NAJPRAWDOPODOBNIEJ OD NAS ODEJDZIE. LEKARZE ZAPRZESTALI JUZ KURACJI MOWIAC ZE ZROBILI JUZ WSZYSTKO CO MOGLI.W ZASADZIE OD 3 TYGODNI ZYJEMY Z TA MYSLA I JEST NAM CORAZ CIEZEJ.ON MA DOPIERO 17 LAT...DZIEWCZYNKI , NIE PRZEJMUJCIE SIE AZ TAK BARDZO SWOJA WAGA , ZBEDNYMI KILOGRAMAMI TYLKO CIESZCIE ZE JESTESCIE ZDROWE I ZE WAM BLISKIM NIC NIE JEST.A JEAZELI JUZ SIE ODCHUDZACIE TO ROBCIE TO DLA SWOJEGO ZDROWIA A NIE DLA INNYCH POZDRAWIAM


    A A PROPOS MOJEJ DIETKI TO NAPRAWDE JEST MI CORAZ CEZEJ A WAM JAK IDZIE? MAM NADZIEJE ZE OK
    OSTATNIO ZASTANAWIALAM SIE ZEBY PRZEJSC NA DIETKE KAPUSCIANA ALE NIE WIEM CZY NA NIEJ WYTRZYMAM BO MOJA DIETKA MUSI SIE SKLADAC Z TEGO CO LUBIE A TA ZUPKA JAKOS MI NIE PODCHODZI...........NO ,MOZE PRZEZ PIERWSZE TRZY DNI
    CZESC TRZYMAJCIE SIE I " SWOJEJ DIETY"

  5. #105
    Dziunia22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    CZESC TU JESZCZE RAZ JA , DROGA LULU MOZESZ PIC HERBATKE OWOCOWA JAKA CHCESZ, SA ONE NAWET WSKAZANE PRZY DIECIE ALE PAMIETAJ ZEBY JEJ NIE SLODZIC,A I JESLI CHODZI OTA DIETE 13 -DNIO WA TO CHYBA JEDNAK NIE WOLNO PIC HERBATY OWOCOWEJ BO O ILE WIEM TO TAM TRZEBA PRZESTRZEGAC DOKLADNIE TEGO CO SIE JE.A LE PO DIECIE KIEDY JUZ PREJDZIESZ AN INNY STYL ODZYWIANIA TO PAMIETAJ ZE HERBATKI OWOCOWE MOZESZ PIC BEZ PRZESZKOD

    PS MILO SLYSZEC O TAKICH SUKCESACH, FAJNIE ZE JUZ ZAUWARZASZ ROZNICE, TAKIE WYPOWIEDZI SA BARDZO BUDUJACE I MOTYWUJACE -PRZYNAJMNIEJ DLA MNIE I MYSLE ZE DLA WAS TEZ DZIEWCZYNY PA TRZYMAJCIE SIE CIEPLUTKO A NAJLEPRZA GIMNASTKA DZISIAJ DLA NASB BEDZIE WOJNA NA SNIEZKI LUB BUDOWANIE BALWANA JESZCZE RAZ POZDRAWIAM

    PS 1 CHYBA SIE UZALEZNILAM OD TEJ STRONY I OD WAS

  6. #106
    zimorodek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No to znów jestem.
    Lulu zrobiłaś i dokonałaś tego co najtrudniejsze. Pokonałaś samą siebie. Tam przed lodówką. Teraz już zawsze będzie Ci lepiej i łatwiej bo wiesz, że Twój żołądek nie ma już takiej kontroli nad twoją psychiką. Jeżeli chodzi o twoje pytanie to nie mam nic przeciwko takiej medycynie niekonwencjonalnej ale też nie bardzo jej dowierzam. Jeżeli chodzi o synka to jego choroba poprostu wymaga częstych kontroli w szpitalu, co 2 dzień kontroli moczu, raz w miesiącu badań gruntownych z krwi. Poza tym liczy się dieta i ciągła obserwacja czy coś nie jest nie w porządku. Ta choroba ma to do siebie, że lubi się nawracać a jeżeli tak się stanie to trzeba to wyłapać jak najszybciej i zwiększyć leki oraz konieczny jest pobyt w szpitalu. On przyjmuje sterydy i ma z tego powodu różne skutki uboczne. I to też muszę kontrolować. A sama choroba na chwilę obecną jest w stanie leczenia i nic szczególnego się nie dzieje. Natomiast synek zaczął się ostatnio moczyć i stał się od jakiegoś czasu nieznośnie nadpobudliwy i dlatego ostatnio miałam wzmożone kontrole zarówno szpitalne jak i laboratoryjne. Napewno czeka mnie jeszcze wizyta u psychologa. Ale poza tym wszystko jest na najlepszej drodze do wyleczenia. A synek już od 2 nocy śpi w majtusiach i się nie zmoczył. Co do naszego domku... to niestety zmiotło cały dach i strych. Widok okropny. Kiedyś tam były ściany, okno a teraz nie ma nic. No ale trzeba iść dalej. Wiadomo, że trzeba to odbudować. Fakt trochę się ostatnio tego nazbierało i czas najwyższy aby teraz było już dobrze. Może w ramach rekompensaty od losu wygram w totolotka lub schudnę ze 20 kg....
    Dziunia bardzo mi przykro. Mimo, że mimo że mam chore dziecko to do końca pewnie nie wiem co czujecie. Mojemu synkowi w najgorszym wypadku grozi uszkodzenie nerek. A tego nie da się porównać z zagrożeniem życia. Nie myśl w ten sposób. Nie wolno Ci. Myśl o tym, że każdy dzień jest Wam dany i codziennie możesz coś dla Niego zrobić. Czerp z tego ile tylko możesz i daj Mu tyle radości ile tylko możesz. Jeżeli kiedykolwiek będziesz chciała pogadać, wyżalić się czy poprostu popłakać to zawsze chętnie służę. Mnie naprzykład ostatnio bardzo pomogła rozmowa z Soniqe. Zawsze możesz napisać nawet na priwa lub gg. I pamiętaj każdy smutek wraca do nas jako powojona radość. Zobaczysz sama.
    Pozdrawiam jeszcze Librę i Soniqe. Przepraszam, że się tak rozpisałam. Idę bo lepienie bałwana czeka.

  7. #107
    Dziunia22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    czesc Zimorodku dziekuje Ci ze te mile slowa, opiekuj sie swoim synkiem. mioj brat na skutek bardzo silnej chemioterapii doznal uszkodzenia nerek i wiem doskonale ze to tez nie jest latwa choroba. piszesz zebym cieszyla sie Nim na coo dzien -szkoda tylko ze nie moge poniewaz juz od niemalze dwoch miesiecy znajduje sie w szpitalu z ktorym dzieli mnie ponad 300 km ale mam ogromna nadzieje ze moze niedlugo przyjedzie na kilka dni do domu lub ja pojade do Niego. PA

  8. #108
    zimorodek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    W każdej sytuacji staram się znaleźć coś dobrego ale teraz to już nie wiem co mam Ci powiedzieć, żebyś poczuła się lepiej.

  9. #109
    Lulu33 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-10-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dziunia, posłuchaj, ja nie mogę tak spokojnie tego czytać co napisałaś o bracie. Tak się składa, ze mój młodszy brat też miał nowotwór i wyszedł z tego. Nigdy nie jest za późno. Dla nas ludzi tak, dla Boga nie. Dlatego potrzebna Ci będzie duza wiara.

    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

    Podaję Ci link do strony na której możesz sobie poczytać o wspaniałym człowieku i uzdrowicielu jakim był Bruno Groening. Nie był to żaden szarlatan ani cudotwórca zarabiający tak naprawdę kasę na ludzkim nieszczęściu. To był CZLOWIEK który starał się przekazać jak można pomóc samemu sobie i innym. Nie jest to żadna sekta ani jakieś wyznanie. Zresztą każdy może poczytać, strona jest bardzo przejrzysta i nie jakaś "nawiedzona".
    Ale do rzeczy. Chodzi o to, że możesz pomóc swojemu bratu nawet na odległość. Przekazywać mu uzdrawiającą energię skierowaną wyłacznie dla niego, ale za Twoim pośrednictwem. Jak to zrobić masz pod zakładką "nauka" na tej stronie. Jeśli coś byłoby niejasne, pisz. Ale sposób jest najprostszy na świecie - siadasz sobie wygodnie, tylko nie opierajac o nic pleców, nogi nie mogą byc skrzyżowane, a dłonie, otwarte kładziesz na udach, wewnętrzną stroną do góry - jakbyś chciała właśnie "przyjąć" tą energię. Wycisz się skup, najlepiej pomódl i poproś Boga o uzdrawiający "prąd" (tak to sie nazywa) dla swojego brata. Możesz w myślach poprosić też Bruna o pomoc. A potem nie myśl już o przykrych rzeczach, tylko przyjemnych. W rękach możesz czuć mrowienie, ciepło, ucisk, ale też możesz nic nie czuć. Nie ma to znaczenia.
    Taką energię możesz przesylać bratu kilka razy dziennie, wieczorem, rano, no jak dasz radę. Nie zrażaj się że może on poczuć gorzej. Będzie to znaczyło że energia zaczyna proces naprawczy w jego organiźmie.
    Dziuniu, podstawą jest uwierzyć że nie są to jakieś herezje, ale po prostu dar. Miłości i pozytywnej energii. Nikt nic tu nie musi, nigdzie pisać, należeć, płacić składek itp. Jesteś tylko Ty, Bóg i jego energia no i ew. Bruno, obecny juz duchowo (nie żyje od wielu lat).

    Ale przede wszystkim radzę Ci (i innym chętnym) poczytajcie sobie w spokoju tą stronę.
    Nie jest to żadna tania sensacja ani ględzenie nawiedzonych ciotek. Ja się do tego przekonałam, Wy jak chcecie to też możecie.

    Ale nam się zrobić temat na forum dla odchudzających sie....

    Dziuniu, tylko tak mogę Ci pomóc, nie wiem co o tym myślisz, jakie będziesz miała nastawienie. Ale znając powyższe nauki, tak proste, a tak skuteczne, nie mogłam Ci o tym nie napisać. Reszta należy do Ciebie.

    Jeszcze raz proszę - poczytajcie najpierw o tym człowieku.

  10. #110
    Dziunia22 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    DZIEKUJE DZIEWCZYNY ZA ODPOWIEDZ
    Z CHECIA PRZECZYTAM STRONE O TYM CZLOWIEKU I CHCALAM WAS PRZEPROSIC , BO CHYBA NIE JEST TO ODPOWIEDNIE MIEJSCE NA TAKIE WYZNANIA A NAPRAWDE CZULAM ZE W TEJ CHWILI MUSIALAM SIE WYZALIC I DZIEKUJE WAM ZA WSPARCIE LE WRACAJAC DO MOJEJ DIETKI.............................NIE JEST TAK ZLE ALE CZYJE ZE JUZ JEST MI CORAZ TRUDNIEJ NIE MYSLEC O JEDZONKU I NAPRWDE OKROPNE JEST TO CIAGLE SSANIE I BURCZENIE ALE WIEM ZE MUSI MI SIE UDAC PRAWDA? I ZASTANAWIAM SIE CORAZ BARDZIEJ NAD TYM ZEBY CALKOWICIE WYELIMINOWAC Z MOJEJ DIETKI CHLEBEK , KTORY UWIELBIAM ALE I TAK JUZ ZROBILAM POSTEPY BO JUZ OD PONAD TYGODNIA NIE JEM JASNEGO PIECZYWKA( AZ MI SLINKA CIEKNIE NA SAMA MYSL O NIM ) trztymajcie kciuki dziewczymy bo miękne!!!!!!!!!!!!!!!!! prosze....ale dla Was zrobie wszystko aby tylko Was nie zawiezc tak wiec ide pocwiczyc papa caluski jeszcze raz Wam dziekuje

Strona 11 z 18 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •