-
No sidex widze, ze nie jestem sama zmoimi 10 tygodniami Bedziemy wiec sie dopingowac! Musi sie udac! No poza tym to mamy nontosvelte na strazy wiec musi sie udac?
A tak na marginesie jak tam nontosveltki dietka?
-
Też walczę!
Tez daje sobie 10 tygodni. Mam 172 cm i 70 kg, sporo ważą mięsnie, bo od zawsze uprawiałam sport, ale tłuszczem sie zalałam. Do początku lipca tego roku ważyłam 60 kg i tak mi było dobrze. Zawsze dużo uprawiałam sportu i trzymałam sie diety, nawet troszke za bardzo i mi to w chorobe wchodziło, az dałam sobie luzzz, doszloy jeszcze tabletki hormonalne i pach!!! Doszlo od lipca 10 kilo ;( Nie mogłam sie zmobilizować, na dodatek sie ładowałam do tego jescze! Ciągle od jutra, od jutra, jak coś nie wyszło to do lodówki! Ale w tym tyg co był powiedziałam koniec!! No i było dobrze, trenigi jak kiedys codziennie, dietki sie trzymałam, ale dzis pękłam. chyba z nudów, zaczełam wpieprzac... Boję sie ze zmaronwałam cały tydzień ! Ale ten nowy tydzień bedzie w całosci dory musi być, wierze ze dam rade!! Chce skonczyc ten rok z moimi wymarzonymi kg, z moja starą, dobrą, wysportowaną sylwetką! Trzyma za nas wszystkie kciuki, walczymy!!
-
Witaj, Grubasku i Witajcie inni sympatyczni ludzie!!
Mam identyczny problem jak Ty. Dieta to moja obsesja. Ale zamiast chudnąć, im więcej myślę o swoich fałdach tym więcej zajadam smutki. Błędne koło... Ja wyznaczyłam sobie termin: koniec 2004. Chcę zrzucić przynajmniej 5 kg, a w sumie 9.
Może tym razem się powiedzie??? Nie wiem, bo piszę to zdanie oczywiście z pełnym brzuchem. Ale jutro tez jest dzień, będzie lepiej!!!
-
My to już chyba jesteśmy choro! heh Ale ja uwielbiam doskonałość. Zawsze byłam ambitna, chciałam być najlepsza w sporcie, mieć świetną figure, kiedy juz to osiągnełam to zamiast to utrzymać, poprostu w głupi sposób straciłam. A teraz jest strasznie ciężko wrócić!! Ze sportem nie ma problemu, ale tragia z jedzeniem, mam apetyt. Wszystko siedzi w psychice, ale mimo to ciężko nad nią zapanować, ale trzeba to pokonać, będę sie potykać, ale dopne swego. Ten tydzień był lepszy od poprzedniego. Ten który będzie teraz, będzie jeszcze lepszy, musi mi sie udać, bo mam dosyć siebie taką jaką jestem teraz!!
-
Mogę się dołączyć do "my chore".
Dlaczego mimo tego, że nie jestem głodna jem??
-
Nontosvelta zastanawiam sie czesto nad ta sama kwestia. Mysle sobie, ze to jest chore, bo powiedzmy "normalna" osoba ma ochote na tort czekoladowy, wiec zje jeden lub dwa kawalki i ma dosc. Ja tez mam dosc, bo z jednej strony w brzuchu juz pelno i od slodkosci mdlo ale jesc nie przestaje. Z jednej strony to zamkniete kolo diety, kiedy jesz wszystko jakby to byl twoj ostatni posilek w zyciu bo w podswiadomosci masz, ze musisz zaczac diete, wiec ten ostatni raz...
Dlatego wpadla na ten pomysl z 10 tygodniami, bo naprawde chce juz powrocic do "normalnosci" i wierze ze to moze sie udac gdy juz zakoncze odchudzanie.
-
No właśnie, jak powrócić do normalności?? Masz jakiś pomysł??
-
Wszystko siedzi w naszej psychice!! Ja ostatnio przeczytałam książke Joseph'a Murphy'ego "Potęga podświadomości" oni mi sporo pomaga. Dzieki niej ucze sie wpłynąc na własna psychike, podświadomość. Idzie wrócić ale to ciężka praca. Ja miałam prawie cały piękny tydzień, ale wczoraj pękłam i niepotrzebnie żarłam, wcale nie musiałam, ale wierze, że w końcu dojde do doskonałości! Wmawiam sobie, że nie musze, szukam ciągle zajęcia, żeby nie myśleć o żarciu. Jak wszystko idzie po mojej myśli to trening mam codziennie i po nim czuje sie rewelacyjnie i czuje, że mogę to zwalczyć! I apetyt mi mija. Może nam sie udać, trzeba tylko chcieć i sie zdeterminować, musze wypisywać takie rzeczy, żeby samą siebie pobudzać i motywować
-
To jest naprawde trudna kwestia ten "powrot do normalnosci", no ja postanowilam ja zaczac powrotem do "normalnej" wagi...i nawet mam motywacje. W jednej z moich wieczornych klas jest gosciu na widok ktorego kreci mi sie w glowie. To taka platoniczna "milosc" ale zawsze motywacja. Tymczasem moj przyjaciel toleruje mnie taka jaka jestem, (choc sam biega codziennie na silownie, je zdrowo i nie ma grama tluszczu na ciele) i jak o tym wszystkim mysle to jedyne co przychodzi mi do glowy to to ze ja moge i musze schudnac! Basta!
-
Hej, Ludziska!
Jak tam Wasze 10 tygodni? Ja trzeci dzień jestem na diecie. To istny cud w moim przypadku!!! Mam nadzieję , że i Wam się wiedzie. Trzymam kciuki i Wy trzymajcie za mnie! Pozdrowienia z Krakowa.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki