-
R...masz rację, ja dziś cały dzień na węglowodanach chyba faktycznie jestem uzależniona: dziś rzuciłam się na chleb z dżemem ;(, a siostra piecze ciasto: bye bye my dieta ;(.
-
Oj widze ze mnostwo pokus czai sie na nasza nantosvelte
Ja tymczasem trzymam sie, choc czasem zoladek trawi mi watrobe z glodu (albo czystej zachcianki). Czuje po sobie, ze chudne i choc jest naprawde ciezko to musze wytrzymac. Basta!
-
Mimo tego, że głosiłam: nie przechodze na dietę south beach przeszłam na jej pierwszy etap, potem kontynuuje jako montignac , co śmieszne: moja lekarz prowadząca (zajmowała się moją dietą) powiedziała, że wyniki ostatnich badań krzywej cukrowej wykazały, że powinnam przejść na dietę niskocukrową- no prosze jaka mądra jestem sama się domyśliłam co dla mnie dobre
-
A u mnie tragedia,potygodniu walki peklam w piatek i nadrobilam wszysto ja sie chyba rozrycze!! Dzis od nowa wszystko,a czas leci. Jak juz zaczynam to szybko chudne, byly fajne efekty a teraz wszystko spieprzylam ;(
-
Fatklaudyna- wiem co czujesz, przez 2 miesiące miałam: 2-3 dni diety- obżarstwo- dieta- obżarstwo i tak w kółko . W końcu doszłam do wniosku, że skoro rzucam się na same węglowodany (chleb biały z miodem, śmietaną, dżemem itp ) powinnam je ograniczyć i tak trwam na diecie Montignaca. Rzuciłam 1 etap south bach, bo nie wiedziałam co jeść, non stop białka+ tłuszcz- po tym w ogóle nie chudłam, teraz przynajmniej przemiana materii ruszyła
-
A ja sie pochorowalam i teraz pije herbate z miodem i cytryna i herbatniki, bo na nic innego nie mam ochoty. Ojoj...glowa ciezka, nos zapchany w gardle drapie...niedobrze.
-
Ehh po 3 dniach smutkow i jedzienie, dzis niby lepiej, trening porządny. ciekawe jak długo mi to wyjdzie ;/ ehh juz sił brakuje, ciągle sie wszystko powtarza, 3-4 dni ok, potem wszystko nadrabiam, a miałam iść na imprezke 27.11 juz nie ide, nie mam ochoty źle sie bym czuła. Ehh, ale musze wreszcie wywalczyć !!!
-
ciesze sie ze tasz takie zaciecie nio ja tez walcze ha ha cos powiem szczerze ze piszac to mysle ze cos bym w siebie wprowadzila hm....mam nadzieje ze opre sie pokusie i zwycieze ze swoimi obecnymi zachciankami podumowanie twojego podejscia .....slowa dzis sobie daruje (obrzeranie sie ) ....aaa od jutra .... boze skad ja to znam nio coz takie zycie trzymam kciuki i pozdrawiam
-
hej dziewczyny,
ja dzis jeszcze nosem pociagam ale z jedzeniem za to ladnie, bo poki co:
sniadanie: platki z mlekiem: 300kcal
lunch: jogurt i pomarancza: 150 kcal
no zobaczymy jak bedzie z kolacja.
Wogole tak po moich wszystkich przemysleniach to chyba dieta 1000kcal jest najlepsza dieta, bo mozna urozmaiscic jadlospis i jakos tak w miare normalnie funkcjonowac.
A jak tam u Was grubaski?
-
No to dzis niedziela, apetyt mi dopisuje jak zreszta kazdego dnia , ale staram sie ograniczyc. Na sniadanie mialam dzis nalesnika, na lunch dwa jablka i kilka marchewek...byle dobran do kolacji Poza tym niby jestem juz zdrowa ale mino to czuje jakies oslabienie i sennosc. Jutro powinno byc lepiej!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki