Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 41

Wątek: Ale syf ...

  1. #21
    icik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Podpisuje sie pod kazdym zdaniem Milaka. Wlacznie z tym, ze mozna byc otyla ( i nie zdawac sobie z tego sprawy, nie wazyc sie i nie miec lustra) i miec powodzenie. Mozna tez byc chuda szkapa i odstraszac mezczyzn wlasnie brakiem radosci zycia. Zapewniam Cie, ze wekszosc facetow wybierze usmiechnieta otyla a nie ponura szkape.
    Przestan sie tak uzalac nad soba. Nie tylko Ciebie wyzywano w szkole. Czy to jest powod, zeby nienawidziec calego swiata?
    Wiesz, ze na tej nienawisci Ty najbardziej tracisz? Zatruwa Cie.
    Mam dwa koty, jestem singlem.

  2. #22
    damrade jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Łezko, użalanie się nad sobą wcale nie pomaga. Wiem, bo sama przechodziłam kiedyś przez ten etap. Przez etap nienawiści do siebie, braku wiary w siebie, pesymizmu. I wiesz co? Nie sądziłam, że można inaczej.
    Okazuje się jednak, że można. Nie, nie nakłaniam Cię do drastycznych zmian - wiem, jakie to trudne. Najlepiej zacząć od rzeczy drobnych. Takich jak, na przykład, szukanie w sobie zalet. Jakichkolwiek. Wiesz, jak pomaga myśl, że choć nie masz ciała modelki, to jednak masz oczy, w których każdy może z łatwością utonąć?
    Nie napiszę, że mężczyźni nie lubią wychudzonych kobiet, bo gusta są różne. Ale myślę, że każdy mężczyzna z większą przyjemnością będzie przebywał z osobą pozytywnie nastawioną, umiejącą się uśmiechać i nie użalającą się nad sobą.
    Jeśli zaś o kompleksach mowa, owszem, ja też się ich nabawiłam. W podstawówce, kiedy byłam "tłuściochem", "spaślakiem" i "świnką Piggy". Przez długi czas byłam zakompleksiona. A potem zaczęłam walczyć - z kilogramami i z kompleksami. I podołałam.
    Wierzę, że i Ty podołasz.

  3. #23
    Kames jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    damrade może i masz racje z tym:
    Nie napiszę, że mężczyźni nie lubią wychudzonych kobiet, bo gusta są różne. Ale myślę, że każdy mężczyzna z większą przyjemnością będzie przebywał z osobą pozytywnie nastawioną, umiejącą się uśmiechać i nie użalającą się nad sobą
    ale bądźmy jednak realistami. Mówie tu także o facetach. Kobieta grubego faceta może mieć za kolege przyjaciela, ale nigdy się w takim nie zakocha. Miłem to na studiach wiec wiem co mówie. Możecie myśleć, że dołuje koleżanke Łzę, ale tak nie jest, jestem realista i myśle, że nie należy robić złudzeń. Łezko myślę, że nie należy się dołować, poprostu być soba i przyjmowac to co los nam daje, a nie tracić życie na użalaniu się nad soba. Powodzenia i przepraszam za mocne słowa.
    ps, A teraz cos bardziej optymistycznego. Pracowałem kiedyś na poczice z kobietą naprawde grubą. Miała męża przystojniaka, wysportowanego, żołnierza w czynnej służbie i miała z nim synka. Myślę wiec, że mimo, że świat nie oszczędza nas grubasów to jednak są ludzie, którzy nas lubią takich jakimi jesteśmy.

  4. #24
    damrade jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    A ja Cię, Kames, zaskoczę: mój facet ma jakieś 25 kilo nadwagi. I co? I jestem z nim. I dobrze mi z nim bardzo. Pewnie, nie pogniewałabym się, gdyby zrzucił kilka kilo. Ale jeśli tego nie zrobi, nie zostawię go przecież.

  5. #25
    Kames jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    damrade: 1) To jest Twój mąż, wiec to się inaczej patrzy na członka rodziny; 2) 25 kg to pryszcz w porównaniu z tym co ja mam do zrzucenia, niestety. Poza tym z tego co zdążyłem zauważyc misiów kobiety nawet lubia, bo jest do czego sie przytulic, ale do otyłych facetów raczej nie. Ale moge sie mylic nie jestem kobietą.

  6. #26
    damrade jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kames, poprawka: to jeszcze nie jest mój mąż. Ale chcę, by nim został
    Rzeczywiście, otyli faceci mają ten sam problem, co otyłe kobiety. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, by z tym problemem jakoś się rozprawić, prawda?

  7. #27
    Kames jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-03-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Powiem tak: podziwiam osoby, którym sie udało odchudzic i trzymaja linie. Ja nie mam jak na razie takiej mobilizacji i to mnie najbardziej irytuje. Poprostu nie moge zacząć, nie wiem dlaczego. Czytaj tutaj nie będę zasmiecał http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=57316

  8. #28
    milak jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-03-2008
    Mieszka w
    Opalenica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kames :P
    i tutaj podales gotowy przyklad ze nie ma co mierzyc jedna miara:P
    ty pracowales z otyla kobieta ktora miala wysportowanego faceta i bardzo sie kochali
    dam rade na faceta z nadwaga i kocha go.... a ja kiedy schudlam i wazylam "upragnione" 50 kg poznalam faceta ktory mial 30 kg nadwagi.... i to nie z tego powodu ze bylam otyla :P poprostu odpowiadal mi jego charakter, pozniej sie rozstalismy ale powodem nie byla tusza....

    wiec o co w tym wszystkim chodzi???

    wczoraj szłam z mezem i mama w marszu, który zorganizowała mlodziez w tychach, strasznie wzruszajacych tam nikt nie patrzyl jaka kto ma fryzure, jakie ma spodniem jakie ma buty czy jest gruby czy chudy, tam wszyscy przyszli by byc razem by oddac hold by nie byc sami...

    mam wrazenie ze sami sobie czasami stawiamy klody.....
    zupelnie nie potrzebnie
    to ze ktos jest chudszy i patrzy na grubszego z pogarda to jego problem i tak nalezy o tym myslec

    I dlatego wlasnie warto zaakceptowac siebie zeby to zrozumiec, zeby slyszac kolejne wyzwisko podniesc glowe usmiechnac sie i isc dalej
    Pozdrawiam

  9. #29
    memento79 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-02-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    miałam bodaj 16 lat kiedy ważyłam (przy wzroście 165) 75-76kg. o dziwo, nie czułam wtedy jak naprawdę wyglądam. poszłam któregoś razu na rolki, które właśnie kupiłam (zaznaczę że bardzo chciałam je mieć) na ławce siedziało kilku gówniarzy, usłyszałam "tłusta świnia". więcej ich nie ubrałam. od tamtej pory słyszałam i widziałam już wszystko, a może i więcej. od tamtej pory myślę że zaczęły się moje problemy z akceptacją siebie, do dzisiaj z tym walczę. to nie jest dobre, jednak jeśli już tak się przy tym upierasz, zrób choć z tych negatywnych uczuć jakiś pożytek, niech one będą motorem dla Twojej walki o siebie. ale jedno Ci powiem - ważyłam niedawno 55kg przez dłuższy okres czasu, a moje kompleksy niewiele były mniejsze niż wcześniej. sama waga nie zagwarantuje Ci dobrego samopoczucia. teraz znowu walczę, ale jest to pozytywna walka. o jeszcze lepszy wygląd, o zdrowe odżywianie (zawsze odżywiałam się makabrycznie), o ruch (nigdy nie ćwiczyłam) o silną wolę. widzę na ile mnie stać, ile we mnie samozaparcia, i moja samoocena rośnie. świadomość sprawczości w stosunku do siebie, świadomość tego, że dzięki samej sobie możesz się zmieniać i kształtować swój wizerunek, to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakiech możesz doznać. życzę Ci jej bardzo

  10. #30
    icik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Memento, Patrze na Twoj pasek i widze, ze chcesz miec NIEDOWAGE! BMI 17 ! Podczas gdy prawidlowy waha sie w granicach 18,5 - 24,9.
    Jest jeszcze wzor Brocka: waga normalna to centymetry wzrstu ponad metr.
    Waga idealna to waga normalna minus 15%. Twoja idealna waga wynosi 61.75 !
    Dlaczego chcesz miec niedowage? Sadzisz, ze to pozyteczne dzialanie? Zastanow sie.

Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •