No nareszcie moge sie wpisac, czasem graniczy to z wyczynem nie wiem czy to wina serwera czy czego??
Trolinka...ano ciezko jest, zreszta sama wiesz...wychodze rano z domu i wracam wieczorem...czasem juz od rana musze nosic ze soba torbe z rzeczami na sport, zebym w ogole zdazyla tam pojsc. ale to nic..w sumie ja lubie zycie w ruchu i nawet zauwazylam, ze bardziej meczy mnie bezczynne lezenie na tapczanie niz "powerowanie".
Jasne, ze czasem jestem strasznie zmeczona...ale jakos da sie wytrzymac. Teraz juz koncze studia, ale na pocztku to bylo naprawde jeszcze gorzej. Rano bylam na uni, po poludniu w biurze a wieczorem pracowalam w knajpie. Teraz juz od 2 lat dalam sobie spokoj z ta knajpa, bo mam duzo lepsza prace i moge sobie na to pozwolic)
Dietka byla wczoraj kolo 1500kcal i 1,5h sportu, wiec w miare.
Buziaki
Magda