a mnie wczoraj kroz nieswiadomnie pewnie uratowal od mojej wlasnej zarlocznosci a mianowicie: wychodzac z domu wiedzialam ze w lodowce znajduje sie kolo moich sliwek suszonych, pol tabliczki gorzkiej czekolady. przypomnialam sobie o ytm wracajac do domu i az milo sie zrobilo jak sobie uwiadomilam ze limit kaloryczne pozwala mi na trche z tej polowki podjesc. a tu...nic a nic i papierek w koszu! haha, i komu to dziekowac <ale ytlko zadny slokosci grubasem wie co przezylam ech..>
buziaki!