Cholera jasna, dociera do mnie fakt, że te słodycze to faktycznie, jak napisała Poloninka - nałóg taki jak alkoholowy.... I wtedy pozostaje nam jedynie opcja rzucenia ich kompletnego (na czas jakiś...), żeby schudnąć, no a potem próbowanie jedzenia ich z umiarem....Cholera jasna.....Mogę ich nie kupować, tzn. mogę starać się ich nie kupować, ale jak idę na kawę imieninową, a przede mną stoi coś, co uwielbiam, a jem rzadko, np. domowy serniczek, czy faworki- to jak mogę tego nie zjeść???!!!! Przecież życie wtedy straci smak......
O matko.........