Hej, hej!
Ja wreszcie poprawilam swoja podzialke - waga poczatkowa 56, a przy okazji odnotowalam pierwszy stracony kilogram, pierwszy maly sukces. To dodaje mi sil, tym bardziej, ze troszeczke spadl mi brzuszek i ogolnie lepiej sie sama ze soba czuje. Oczywiscie, wielkich zmain jeszcze nie widze, tez nie jest mi latwo, odliczam chwile miedzy kolejnymi posilkami... Ale na razie jestem z siebie zadowolona, przede wszystkim dlatego, ze opanowalam to swoje podjadanie.
Co do wakacji - dla mnie zaczely sie one z poczatkiem sierpnia, w lipcu jeszcze pracowalam. Na razie tez nie porabiam nic specjalnego, nigdzie sie nie wybieram, bo przede mna troche rzeczy do zrobienia, do zalatwienia. Pogoda mnie denerwuje, nic mi sie nie chce. Wczoraj musialam sie zmusic, zeby wyjsc sopd koca i pocwiczyc... Ale gdy juz sie za to zabralam, cwiczylo mi sie swietnie!
Glowa do gory, badz dzielna - ja tez sie staram!!! Pozdrawiam cieplutko!