Siba, trzymamy za Ciebie kciuki w czasie tych ciężkich dni! Dasz radę!!!
Tak, mało nie ukatrupiłam mojej kumpeli za to gospodarstwo w górach Ale nie dość, że dała mi wina, to jeszcze powiedziała, że będziemy pierwszymi ich gośćmi, najlepiej od zaraz, więc mi przeszło...
Też bym sobie wyjechała do jakiegoś gospodarstwa agroturystycznego....Zobaczcie, co człowiek sam sobie zgotował: zbudował tyle miast, do których pchał się na siłę, a teraz żeby odpocząć wraca tam, skąd kilkanaście lat temu uciekał...Nie wiem jak Wy, ale ja mimo tego, że mieszkam na dość ładnym terenie, to marzę i tęsknię do własnego domku za miastem....Och...Napisz Sibko, co jeszcze było w tym gospodarstwie agroturystycznym...?..
Szane, dzięki za wsparcie. Napisz, co u Ciebie?...
Dziewczyny, wczoraj zmieściłam się w limicie. Grzechem może być to, że na 2 śniadanie zjadłam pączka i batona (500 kcal), ale oprócz tego zjadłam:
śniadanie- musli (250)
obiad-spaghetti z kubka i budyń (500) - bo byłam w pracy do 20
kolacja -zupka warzywna i lampka wina (200).
Ta kolacja to była bardzo późno (o 21), ale była lekka, a poza tym nie umiem być głodna wieczorem i uważam, że jak się mieszczę w limicie, to jest ok!
Dzisiaj też zajęcia cały dzień, mam nadzieję, że również będzie dobrze. Ale boję się świąt, a Wy?....