Jeśli chodzi o mnie to nie było aż tak jak u Ciebie - ale były napady obżarstwa i nadal bywają, były herbatki i rózne srodki odchudające-tych drugich już nie ma i nie będzie. Zmądrzałam. Wiem jak dieta, jak myslenie o kcal i ciagle o jedzeniu potrafią zatruć umysł. Było o krok od bulimii - o malutki kroczek. Teraz chce schudnąc ale przede wszystkim walcząc z jedzeniem w stresie - bo od tego przytyłam, od opychania się. Do tego aktywnośc fizyczna - basen i rower. Nie chce sobie zrujnowac zdrowia - chyba obie wiemy jakie to ważne i jak można sobie zaszkodzic. Myśle, że wiele sie nauczyłam i że nie zrobię sobie więcej krzywdy. Moje motto na dietę, które zawsze powtarzam to: rozsądek, rozsądek i rozsądek raz jeszcze