Zdziwiło mnie, że jakoś cisza w tym temacie taka panuje.![]()
Więc będę pierwsza. I zacznę od razu od usprawiedliwiania.Przygotowuję się na studia medyczne i mam wiele zajęć całe soboty, niedziele zajęte testami próbnymi. Oprócz tego szkoła, przez którą się nie wysypiam bo nie daję rady wszystkiego ze sobą pogodzić. Nie zostawia mi to dużo czasu na ruch, tak dużo jak kiedyś.
Dwa razy w tygodniu mam taniec hinduski (<-- nie mylić z arabskim). Jak byłam młodsza to trenowałam częściej. Jest to chyba jedyny taniec, gdzie tancerka musi być lekko-przy-kości zamiast być anorektyczką bo Hindusi nie trawią kości na wierzchu więc wymagają od nas "zdrowej", kobiecej figury co jescze uwypukla strój. Tym nie mniej nie chce mieć strasznej nadwagi bo wtedy taniec gorzej mi idzie więc się trochę wiosennie odchudzam. Kondycja jest u mnie od lat niezła więc skupiam się na kształtowaniu mięśni. Mój tata urządził siłownie w piwnicy więc tam sobie ćwiczę. NOgi mam ukształotowane tańcem więc sobie je odpuszczam i ćwiczę brzuch na przyrządach bo tu się zimowy tłuszcz zebrał i ręce bo w porównaniu z nogami to marnie wyglądają. Sumując to wychodzi jakieś 5 godzin w tygodniu. I jescze mam zapewnione w szkole 3 razy 45 minut WFu. Jak tak sobie to wszystko teraz dodałam to chyba nie jest ze mną najgorzej porównując do osób, które znam , które też muszą mocno kuć, żeby się na studia dostać.
Zakładki