witam!
Popieram was na całej lini. Przejrzałam forum i dziwią mnie dziewczyny 16 letnie, 20letnie które dązą do wagi 45 kg. To już chorobą. To nie piekno.
Pozdrawiam i proszę nie popadajcie w przesadę!
witam!
Popieram was na całej lini. Przejrzałam forum i dziwią mnie dziewczyny 16 letnie, 20letnie które dązą do wagi 45 kg. To już chorobą. To nie piekno.
Pozdrawiam i proszę nie popadajcie w przesadę!
zgadzam się z wami. mama 18 lat no i nadwage nie urojoną a prawdziwą... mierze 165 cm waże 76 kg. jestem na diecie która nie ogranicza sie do marchewki i ogórka bo chce chudnąć zdrowo a nie szybko... chciałabym ważyć 55 kg tyle ile BMI podaje dla mojego wzrostu ale tak naprawde będę zadowolona ważąc już 60-63kg i wtedy w zależności od tego jak bedę wyglądać podejmę się lub nie zrzucenia jeszcze 5 kg. myśle ża waga 58 kg będzie ok. wiecie jak się jest nastolatką z nadwagą czasami jest ciężko... w klasie tylko ja waże tyle za dużo i jeszcze jedna kumpela ... oprucz tego są normalne dziewczyny... jak czasami przebieramy sie na w-f i musze wysłuchiwać jakie to one nie są grube boże jak to one nie wyglądają... bo mam 173 cm i waże aż 60 kg... prawda jest taka ze w swoim gronie mówią tak tylko dlatego żeby usłyszeć ze są śliczne szczupłe itd... a mnie to czasami boli... ale mało istotne. w klasie mam jedna dziewczyne która zawsze była drobniutko zbudowana... w wakacje schudła 20 kg... widac od dłużeszego czasu chorowała na anoreksje ale nie było tak widać teraz już tyje troszke zaczeła sie leczyć... najmniej ważyła 38 kg... kiedys powiedziała bardzo mądrze ze była głupia i one wszystkie powinny sie zastanowić czy chcą wyglądać tak jak ona wieszak któremu mozna policzyc żebra i który dawno już nie ma biustu... dziewczyny odchudzajcie sie z głową a jeśli macie ładną kobiecą dziewczęcą figurke to nie rubcie z siebie straszydeł tylko doceńcie to co macie... ktos powie ty też miałaś i wiodać nie docieniłaś bo jak wyglądasz nieprawda... zawsze byłam przy kosci bo to nie była wina mojego odrzywiania a uwarunkowań genetycznych... teraz sie odchudzam i jest mi ciężko... czasami wam zazdroszczę tak troszke... chodzicie na pizze lody itd... i jeszcze narzekacie jakie to jestescie grube... opamietajcie sie troszke bo są ludzie którzy naprawde mają problemy z wagą... tylko że oni milczą albo rozmawiają z innymi ludzmi mającymi podobne problemy. trochę nieskładny ten komentarz ale trudno musiałam sie na szybko wypisać bo ostatnio bardzo mocno mnie ten temat prześladował na codzień. pozdrawiam i życze udanego odchudzania tym którzy NAPRAWDĘ tego potrzebują.
Świetny pomysł na wątek
Mnie oczywiście też wkurza, gdy widzę kogoś o moim wzroście, mojej wymarzonej wadze odchudzającego się do dajmy na to 50 kg.
Ale z drugiej strony czasem rozumiem takie kobiety (nie nastolatki - nastolatki w istnym owczym pędzie zapominają o indywidualności, o tym, że nie trzeba być w kanonie urody, by być pięknym). Są różne typy urody i dla większości z nas (w końcu nie jesteśmy na tym forum przypadkiem) naturalnym jest, że będą zawsze uroczo pozaokrąglane. Ale są też kobiety z natury szczupłe (którym gdzieś się kiedyś przytyło) i którym z chudością wręcz jest do twarzy. Niemniej, powiedzmy sobie szczerze, są to wyjątki.
A co do trendów - wydaje mi się, że kobiety same sobie narzucają taki wyścig o kilogramy. W kwestii facetów od dawien dawna wiadomo, że lubią kobiety okrąglejsze tak samo jak chude :P (znaczy- kwestia gustu). Ale czasem mam wrażenie, że kobiety lubią manifestować swoją szczupłość innym, podkreślać przez to swoją lepszość. Tak samo, jak najmodniejszymi ciuchami itd. I to jest straszne, bo same sobie przez to rzucamy kłody pod nogi
Suma sumarum. Mam 19 lat, 170 cm wzrostu. Magiczną granicą,poniżej której czuję się dobrze jest 65 kg. Przy 62-63 czułam się kiedyś rewelacyjnie. Na tickerze jest 60 jako dolna granica, którą zamierzam osiągnąć podczas wychodzenia diety,żeby dać sobie na wakacje poślizg 60-63,a nie 63-66 :P
Na zakończenie pozwolę sobie przytoczyć cytat z mojego Lubego "Kobieta musi mieć dwa metry. Jeden w biuście, drugi w tyłku"
to się prawie nadajęZamieszczone przez Baszek
wiecie, chyba [na pewno!] ważniejsze są proporcje, wygląd i centymetry niż waga no przynajmniej ja tak sądzę.
wiecie, jak czytam nowe posty na forum, mam ochotę się wylogować i w ogóle usunąć konto co się dzieje?!?!?!?1?!? ile można? w sumie to niektóre dziewczyny trafiają na nieodpowiednie forum
Jak to czytam...
to doszłam do wniosku,że nigdy nie napiszę o sobie, że jestem gruba. Znaczy, przynajmniej póki będę mieć BMI w normie. Bo nawet mnie szlag trafia, jak ktoś smęci, że musi zrzucić te 3 kg z 48 do 45,bo jest mu strasznie źle z tymi wałami tłuszczu, i że mu strasznie ciężko, etc. I wolę sobie nie wyobrażać, co w takiej sytuacji musi czuć osoba, która ma do zrzucenia 40 kg.
No i nie sposób się nie zgodzić z Xixą co do ogólnego wyglądu, a nie głupich kg :P
Cześć dziewczyny „nie-fajna” napisała na początku wątku że „nie wieszaki” mają piersi, krągłą pupę a nie kości itp, mam 159 cm wzrostu czyli jestem niska ale po tych słowach które tu przeczytałam zastanawiam się teraz czy 54 kg nie będzie za mało jak dla mnie, bo właśnie sobie uświadomiłam że mój mężczyzna powiedział ostatnio: „ ale masz małe piersi” – w porównaniu do ich kształtu przy wadze 65 kg, spadły mi pierwsze odkąd się odchudzam może lepiej je zostawić na tym etapie albo tylko parę kilo mniej schudnąć. Może nie być zarąbiecie chuda a fajna z biustem W każdym bądź razie dzięki „nie-fajna” za wątek i pozdrawiam
Najgorsze w tym wszystki jest to, że większość osób które odchudzają się "z kości na ości" w ogóle nie widzi probemu... nie mają swojego zdania na temat wlasnego wyglądu i bazują jedynie na tym co ktoś im powie, lub na tym, że przeczytają gdzieś, że idealne wymiary to już nie jest 90-60-90, tylko 80-50-80...
Nigdy nie lubilam się wtrącać w czyjeś życie, ale to co się tutaj dzieje, przede wszystkim na forum nastolatek, to przechodzi wszelkie granice... też kiedyś chcialam wazyć 58 kg przy wzroście 177 cm i przez jakiś czas jadlam po 500 kcal dziennie i robilam glodówki, ale doprowadzilo mnie to tylko do jednego- gigantycznego jojo i wagi ponad 100 kg... Różnica polega na tym, że takie diety trwaly u mnie krótko- maksymalnie 2-3 tygodnie i nikt nie zauważal co ja takiego robie i nikt mi nie powiedzial "dziewczyno opamiętaj się, niszczysz sobie organizm!".
Czego nie rozumiem calkowicie, to umieszczanie tutaj na forum zdjęć i zamieszczanie pod spodem pytania "ile jeszcze powinnam schudnąć, i czy już wystarczy". Przecież to każdy sam powinien decydować kiedy czuje się dobrze w swoim ciele i kiedy uważa, że tak jest ok.
Koniec wywodu jakoś mnie tak wzielo na pisanie, bo w niektórych przypadkach na prawde nie da się być obojętnym...
Pozdrawiam
Ja np. chudne dla siebie. Owszem jak przy wzroscie 170 wazylam 80 kg to bylo przegiecie ale z 69 kg jest ju zok Ale nadal mam lekkie kompleksy, dlatego chce schudnac. Dla siebie. Czyz nie denerwujace sa kolezanki 170cm i 50 kg gadajace ze sa grube i musza isc na diete? Kobiece kształty sa modne i kochane przez mezczyzn A co oni sie beda do patyka przytulac?
Wszystko róbmy dla siebie!
Zakładki