Eee, nie było źle, mimo wafelków. Zupka sojowo - warzywna +szklanka chudego mleka na obiad, później jabłuszko i siemię lniane, teraz mięta i surówka marchwiowo-jabłkowa. Łącznie 950 kcal, a zazwyczaj mam równy tysiąc, bo nie zamierzam spowolnić mojej przemiany materii (choć moim zdaniem ona wyraźnie przyspieszyła). Może się jescze skuszę na jakieś ćwiczonka?