-
gyross mam pytanko
jak Ci się zrzuca te ostatnie kilosy? bo słyszałam że cięzej idzie, to prawda? o wogóle może macie podobny problem do mojego... chudne wszędzie tylko nie w ramionach, strasznie mnie to irytuje, zawsze ukrywałam swoje ramiona, myślałam, ze jak schudne to wkoncu je pokaże a tu dupa, mówiąc kolokwialnie
-
Jednym słowem = OKROPNIE! Po za tym, że waże te 49 już chyba ze 3 tygodnie i waga ani rusz, to częściej mam problem z wytrzymaniem jakiekolwiek limitu i częściej mam ochote na słodkości. Ale staram sie jak moge gubic nadwyżki na rowerku, ale cięzko cięzko. Ja już wychodze z diety do podczas wychodzenia też się troszke jeszcze gubi, ale wychodze z niej juz chyba miecha więc nie wiem jak to dalej pojdzie. Teraz uważam, że dieta to pryszcz gorzej jest z niej jakoś normlanie wyjsc. Mój mózg jak słyszy- wychodze z diety to ma ochote na różne rzeczy niestety i tak krążę i krążę....
Co do chudnięcia to ja mam na odwrót..a ja własnie chciałabym jak Ty. Ja mam tak, że górną częśc ciała mam kościstą a uda do mnie doprowadzaja do rozpoczy czasem, choc wiem ze jest ich mniej niż było. Ale staram sie cwiczyc na udka choc z tym tez ostatnio cięzko.
-
no czasami chodze teraz znowu przestalam bo od kilku dni leje i leje ;/
u mnie tez czesto jets tak na zmiane raz ok a za 1-3 dni znowu jem i jem. zaczelam na nowo od 1 sierpnia i do wczoraj czyli 3 dni bylo ok i wczoraj znowu sie najadlam ale od dzis znowu sie trzymam 1200
jak ja chcialabym juz wychodzic z diety...
-
I znów wiieeeelkie dupsko!! Jestem STRASZNIE ZŁA NA SIEBIE
Naprawdę nie życzę Wam wychodzenia z diety! bez kitu, to o 1000% trudniejsze niz dieta! Przynajmniej w moim przypadku.
Już dni było dobre i mówie uda się uda się wytrzymac tydzień...a tu kupa dziś! Pożarłam znów orzeszki, troche krakersów,jakies 3 jabłka, activie i prawie całe opakowanie otrębów;/ (zawsze je uwielbiałam i miałam z nimi problem,a teraz jeszcze zrobili takie nowe-do chrupania to już wogóle masakra dla mnie)....
Kurna no nie wiem co mam ze sobą zrobic już
Jutro--> KOLEJNY dzień wychodzenia z tej popiepszonej diety!
Mam nadzieje ze u Was lepiej niż u mnie.
Idę spac choc nie wiem czy mi sie uda z tym wielkim obrzartym brzucholem głupim!
-
-
chyba musisz sobie sposob myslenia zmienić, nie że wychodzisz z diety, ale ze nadal ją ciągniesz,a le sobie dokładaj 100 kcal tygodniowo, na stojąca wage pomaga zwiększenie ilości kcal. Tylko nie myśl, że sie już nie odchudzasz, bo to najgorsze, wtedy myślimy" jak sie nie odchudzam to moge wpierdzielac ile wlezie" a tu cza dali sie trzymac bo jojo czai się za rogiem i tylko czeka... czeka... a potem JOJO i...wraca
-
domyslam sie ze to jest trudne a wlasciwie juz bylam prawie przy tym etapie jak wazylam 53 to tak powoli chcialam wychodzic ale u mnie tez to jets trudne bo jak dochodzi do mnie ze wychdoze zdiety to wiadomo stopniowo jem wiecej a ja nie umiem stopniowo tylko bylo takie cos "juz jestes chuda, wiec mozesz jessc" i nie umialam z niejwyjsc az dojechalam spowrtoem do 58-60 ;/ teraz sie nie dam. oj nie. i Ty tez sie nie daj, wmawiaj sobie ze nie warto marnowaac tego co juz osiagnelas, pomysl ile Ci to zajelo a mozesz to wszystko spiepszyc w ciagu 1/3 tego co walczylas z jedzeniem i meczylas sie...
mam nadzieje ze dzis juz jest ok
-
No to Kochane! Dzięki wielkie za rady!! Przydają się ojjj przydają. Naprawdę cieszę się, że mnie wspieracie bo sama to napewno już dawno bym poległa!
A więc wedle poleceń dziś dzień widniał pod hasłemi:
*odchudzam się dalej (tak sobie myślę)
*nie utrac tego co już masz i wywalczyłaś
*...i wymyśliłam sobie nowe= jak jeszcz to tyjesz! (jesz czyli jesz więcej niz limit)
I ..... zaliczam dzsiejszy dzień do jak najbardziej udanych Cudownie mi z tą myślą
I jeszcze jedną radośc mam bo w końcu doczekałam się wagi kuchennej o której myślałam już długo i nie mogłam się jakoś zebrac i kupic...choc juz troche za późno na jej kupno,bo mogłam to zrobic jak zaczełam się odchudzac, ale jestem pewna,że teraz też się przyda
Pozdrawiam gorąco Kochane...a jak w Was???
-
Popłakałam się dziś, bo 2 dzień z rzędu znów to samo! Wczoraj o 24 jadłam tosty z serem i ketchupem i chrupałam płatki kukurydziane a dziś ..ehhh 2 rządki czekolady, 3 kromki chleba ciemnego z soją i orzeszki;/ I jak policzyłam to znów się obiłam o 2000!!!
Jest mi strasznie źle, że nie potrafie jesc....NORMALNIE! i chyba tylko płacz mi został...
Nie chce stracic tego o co walczyłam tak długo Nienawidzę siebie za to
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki