caly tydzien nie jjem slodyczy zaspokajam, sie kapusta pekinska
caly tydzien nie jjem slodyczy zaspokajam, sie kapusta pekinska
hmm.. ja w w sumie od samego poczatku diety walcze, nie było raczej takiego dnia zebym nie miała ochoty zjesc wiecej, czy nie zjesc słodyczy czy pizzy... ja poprostu ZAWSZE mam na to ochote ;] na szczescie za jakiś tydz obiecałam sobie pizze i ulubione "after eight'y" w nagrode za zakonczony 1 etap ;p teraz byle nie przesadzic...
Po przeczytaniu ostatnich wypowiedzi na forum o kompulsach )) mam pewien pomysł, który mi się na razie sprawdza..
Jeśli widzę ciastko, czekoladkę albo cokolwiek innego, co jest 'zakazane" a mam ochotę to wciągnąć pytam w ciszy sama siebie "Chcesz zjeść ten kawałek czekolady/ciasta/ciastko/batonika??? Czy chcesz być szczupła?"
I wiecie co?? zazwyczaj pomaga... i natychmiast ochota na słodycz przechodzi..
dodam tylko, że wspieram się chromem organicznym.. no i ostatnio staram się jeść 1200 kcal, a wychodzi mi z tego 1000 kcal, więc jakby coś - mam zapas 200 kcal na te ciasteczka i inne dziwne rzeczy wieczorem, jeśli już odpowiedź brzmi "chcę zjeść"..
Dzięki temu bardziej wierzę w siebie... bo w końcu mi się udaje coś zrzucić, nie mam wyrzutów sumienia... i coś czuję na wadze co prawda jedynie - po ciuchach nie..
Nie chce mi się jeść ,ale chce mi się płakać. Więc chyba tez moge tu coś napisać...
Patrzę na swoje zdjęcia kiedy byłam zdrowa...nie poznaję siebie. Kochałam siebie,swoją buzie i życie. Uwielbiałam wychodzic z domu ,robić tysiące zdjęć. Dążyłam do tego by ktoś zrobił mi kiedyś sesję... Przy fleszach czułam się jak ryba w wodzie.
Po wykryciu choroby... mineło już pół roku od czasu postawienia diagnozy...pamietam to jak dziś. Zmiany? Nie mogę patrzeć na siebie w lustrze. Widzę te ochydnie okrągłą buzie po sterydach. Nie nawidze zdjęć...od razu zasłaniam twarz. Nie nawidzę! Na całym ciele mam ochydne rozstępy aż krwisto czerwone ,których się nigdy nie pozbedę...
Chcę by wróciła dawna Angelika..ale to nie możliwe..już nigdy.
Chcętnych zapraszam do siebie...
bay.
moja Ty Kochana Psotniczko... wysledziłam Cie i tu
przytulam monco az zebra trzeszcza... zobaczysz bedzie pieknie bedzie cudownie masz misia cudownego nosek do gory Maleńka <mocno tuli tuli tuli tuli>
pamietaj kofam Cie zawsze moja Paskuo
Psotnico! Ja też jestem na sterydach (i to od 1,5 roku), też nie wyglądam jak wyglądałam, ale i nie myślę już tak jak kiedyś myślałam... Przed chorobą liczyło się dla mnie właśnie to jak wyglądam i innych też trochę przez to oceniałam. Teraz wiem, że to błąd! Ważne jest to co masz w głowie, to kim jesteś, że masz przy sobie bliskich i możesz jeszcze realizować swoje marzenia!
Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życzę
P.S. Brałaś Spironol lub cokolwiek innego na odwodnienie? Po nim mam zdecydowanie mniej księżycową buzię. Co do jedzenia? Przy sterydach musisz być silna! Postanów, że to Ty rządzisz, a nie Twój apetyt. Poza tym, powiedzenie, że jestem na sterydach i chce mi się jeść, to idealna i BARDZO PROSTA wymówka, żeby się wykręcić od dyscypliny... Wiem coś o tym.
"Climbing may be hard, but it's easier than growing up."
Ed Sklar
Teraz jeszcze nie mam ochoty na jedzenie ale czuje że jak tylko wróce do domu tak się stanie ponieważ obok mojego dziennika kcal leży pudełko czekoladek :/ Piszę ten post ponieważ mam nadzieje ze tym razem po nie nie sięgne ! Trzymajcie za mnie kciuki
wczoraj dałam rade..ale dzisiaj gdy wrocilam do domu to caly czas do teraz kuszą mnie słodycza..paczki...palcki..i wtedy automatycznie w mozgu pojawia sie taki wredny hohlik ktory mowi: a po co sie odchudzac? ..i tak bede gruba na zawsze...nigdy mi sie nie uda...nie wytrzymam..albo moze zaczne znowu za miesiac ..
to jest masakra i teraz walcz sam ze soba..na razie mi sie udaja ale do konca dnia jeszcze sporo czasu....
siedzę w akademiku, żuję już setną gumę, a moje myśli wedrują w stronę czekoladek stojących na stole. moja wspóllokatorka przywiozła tony słodyczy po świętach, a ja własnie postanowiłam wyeliminować je ze swojego menu. porażka. no bo przecież jedno ferrero rocher nie doda mi 5 cm w talii.. a może?.. bosz..
Zakładki