-
No jak tam sie trzymacie? Bo ja się musze przyznać bez bicia, że w niedzielę sobie trochę przesadziłam ehhh już więcej tak nie zrobię słowo honoru ! ale bynajmiej w sobotę na imprezce sobie nie pofolgowałam. a dziś zjadłam zupę pomidorową na obiad, bo śniadania nie zdążyłam. Wyszłam z domu o 7:40 a mam prawie 3km do szkoły ...No ale przynajmniej spalam kalorie hihihi tak sobie właśnie pomyślałam, że muszę schudnąć ok 7kg do czerwca... ok 6czerwca... Bo chyba będę miała wyjazd w sumie jest jeszcze 7tygodni, więc powinno mi się udać, co myślicie laseczki ??
Pozdrówka for all :*:*:*:*
-
W moim przypadku określenie "laseczka" jest nawet w żartach mocno przesadzone Prędzej coś jak "kuleczka"
Pewnie Ci się uda. To zporo czasu. A nawet jak schudniesz 6 a nie 7, to też nie będziesz załamana chyba
-
Sepi- jak najbardziej laseczki w zadnym wypadku inaczej nio muszę uwierzyć, że mi się uda... A za Was wszystkie trzymam kciuki :* A Wy trzymajcie za mnie :/
-
Wiollka, trochę na pewno schudniesz. A trochę to lepiej niż nic
Sepi, rzeczywiście, mam ochotę srogo Cię opierniczyć. Tak nie można! Mam nadzieję, że to tylko chwilowa niechęć do patrzenia na jedzenie...
-
Ja mam nadzieję,że do wakacji trochę więcej niż "trochę". No ale to zależy tylko ode mnie... Jutro znowu czeka mnie 3 razy 3km A właśnie jak tam u Was ze sportem ?
-
Uzależniłam się normalnie od ruchu! Już nie potrafię się lenić, położyć na kanapie i oglądać TV. Wolę iść na spacer, popływać albo przejechać się gdzieś na rowerku. Nosi mnie po prostu, kiedy się nie ruszam. Aż się w domu ze mnie śmieją, a jak już chodzę od ściany do ściany, ojciec wręcza mi klucz do piwnicy, w której stoi rower
-
Damrade- super cieszę się niezmiernie no u mnie to jest tak, że mam wf w szkole hehe chodzę na piechtę do szkoły, jak była ładna pogoda-tzn. zrobiło się ciepło to zaczęłam nawet biegać ale teraz taki wiaterek ... Rowerek w weekend, brzuszki i takie podstawowe ćwiczonka w domciu. Więc tego nie za wiele ... Hm... No ale looz, jakoś dam radę
-
Jestem ponownie... No i w końcu się przełamałam i weszłam na wagę . Nawet nie wiecie jak się bałam,że nic nie ubyło...a tu proszę kilogram i troszku w dół suuuuper i wiem, że na początku to tylko ubytek wody, ale i tak to mi daje mobilizacje...!!! I nie poddam się
-
Utrata apetytu była niestety zwiewna jak babie lato Zjadłam dzisiaj 1200 kcal... Ale to już i tak mniej niż wczoraj... 1500...
Gratuluję Wiollka efektów dietki.
Ja się chyba za szybko nie doczekam jak będę wcinać lasagne
Autorka postu wstydzi się publicznego obnażenia jej niepohamowanego popędu do makaronu i żółtego sera.
-
Wiollka --> serdeczne gratulacje!
Ja zamierzam zważyć się w piątek przed wyjazdem do Krakowa. O tak, żeby sprawdzić, czy po owym wyjeździe ubędzie mnie, czy przybędzie. Stawiam na to drugie, bo na konwentach rzadko znajduję czas na zjedzenie porządnego posiłku, a do tego latam z miejsca na miejsce Muszę tylko oprzeć się pizzy
Sepi --> tylko mi się tu na siebie nie złość. Wpadka? Zdarza się każdemu Głowa do góry i walcz dalej. A Twojemu pociągowi do lasagne się nie dziwię. Mmm, moja siostrzyczka robi pyszną lasagne ze szpinakiem
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki