Wątek: Jedzenie kompulsywne

cześć dziewczyny.to znowu ja.dziś był dzień dietkowy,całkiem udany-życzyłabym sobie i wam samych takich.będe tu wpadać codziennie,zeby sie w kilku zdaniach złożyc raport dnia bo na razie nie mam zbyt wiele czasu,zeby załozyc własny wątek i sie rozpisywać(zresztą jesteście tak sympatyczne <ze nawet nie mam ochoty). :P powodzenia,uciekam sie uczyć(sesja-ratunku nic nie umiem na reszte egzaminów )

wiecie co jest najwiekszym bledem kompulsów? ostra dieta na 2 dzień a nawet typu 1000 kcal , powoduje ze to samo dzieje sie w kolko . Ja postanoailam przez 2 tyg jesc jak mi zapotrzebowanie kaze... i co ? brak kompulsów , normalne saniadania , obiady oczywiscie unikam tlustych rzcezy a slodycze ? to kawalek cisat czy drozdzowka..owszem nie schudlam ale nie przytylam jak sie to stalo po kompulsach, chce naprawic moja przemiane materii i ruszam do boju...ale zadne 1000-1200 kcal bo to przesada. Odejme od zapotrzebowania 500 kcal i duzooo ruchu i tyle .
Licze ze przyschika mi sie naprawi, nie poiwnno sie odejmowac wiecej niz 500 kcal, moje np wynosi 2500 kcal wiec jak moge jest 1000? bede jescc 2 tys ale bardziej zdrowo co nie oznacza odrzucenia slodyzy czy innych rzeczy...bo chocby z tego kompulsy sie bioora...Poza tym zwalnia sieprzemiana materi i wg mnie diety niskokaloryczne bez rucgu to tragedia...
A jesli nie macie czasu ? to wstancie godzinke czy poltorej wczesniej i hop na rolki czy rower . Wiem bedzie trudno , czasem to niemozliwe ale da sie uwerzcie...i jak przyjemnie sie jezdzi gdy wokol cisza i spokoj tylko cieplo sie ubrac xD

ojej, no chodź cię uściskam za mądre słowa! dobrze prawisz - też to zauważyłam, że jedząc tyle, ile wynosi moje zapotrzebowanie, nie mam napadów! a jak tylko utnę sobie ilość kalorii, zaczyna się kurde ufffff, wracam do jedzenia 4-5 posiłków co 3 godz. żeby nie było! ale...czasem zjem sobie coś,na co mam ochotę, żeby nie było gorzej. eee tam, schudnę powoli i zadne wpadki mnie nie załamią! no dziewczyny, przyznawajcie się, jak sobie radzicie?

hm...kompulsy to cos innego ...to chęć jedzenie pomimo zapewnionego limitu kalorycznego...zagryzanie stresu...nerwów emocji..bynajmniej mi sie tak wydaje

heh wiem co to jedzenie kompulsywne bo to mam , ale jedzac norm,lanie zmniejsza sie napady w diecie biora sie z niedoborow glownie i odmawaiania wielu rzeczy..
Wiem co to za uczucie najesc sie do bolu zoladka..i za chwile jest dalej...naprzemian jesz chipsy slodycze z chlebem z maslem/...wszytsco co wpadnie..i zaczleam jesc normalnie od tego wlasnie zaczne aby naprawic troche przemiane... diety 1000kcal sa wg mnie z gory skazane na niepowodzenia albo na krotkie efekty..

hej dziewczyny.ja wczoraj i przedwczoraj to to przeszłam samą siebie z jedzeniem więc lepiej nie wspominać nawet.a dzisiaj jak na razie ok tylko maslanka bo nie nie moge nic przęłknac bo mi adrenalina skoczyla do granic mozliwości,a mianowicie ukradli mi plecak z cała zawartością.czyli ksiązki,komplet dokumentów i 300 zł.bez komentarza,nawet mi sie juz pisać nie chce.do zobaczenia a raczej do napisania.trzymajcie sie moze wy chociaz miałyście lepszy dzień.

rybka, trzymaj się, kurde, wiem jaki to ból, bo mi też kiedyś ukradli plecak, dokumenty, indeks, forsa...

hejo,jest tu ktoś???????????????????????????????????????
dziewczyny co z wami,masowe wakacje od forum?wracajcie bo tu pusto strrrrrrrrrrrrrrrasznie.trzymajcie sie.buziaki

nie wierze,że z prawdziwych mega kompulsów można wyjść samemu...

Zamieszczone przez cing

nie wierze,że z prawdziwych mega kompulsów można wyjść samemu...

ja też przestaję wierzyć. a i z pomocą psychologa nie zawsze to się udaje