ech... słodycze są jak dla mnie jak narkotyk, odstawię raz radykalnie, potrafię długo nie jeść wogóle, a potem wystarczy jeden maly wafelek i lawina się toczy
ech... słodycze są jak dla mnie jak narkotyk, odstawię raz radykalnie, potrafię długo nie jeść wogóle, a potem wystarczy jeden maly wafelek i lawina się toczy
dzięki dzięki za gratulacje możesz też wyobrazić, jak bardzo ja się cieszę, że mogłam zrobić coś takiego!!! No i cieszę się też z tego powodu, że moje zdjęcia mogą być dla kogoś motywacją!!! Wierzę, że uda ci się osiągnąć cel!!!
wiesz, moją zmorą też był ogromny brzuch, mój największy problem...
zauważyłam, że jak tylko zjem coś co ma więcej błonnika, zaraz mam większy brzuch (ale już nie brzuchol) ale z rana nie ma po nim i śladu...dziwne...
ostatnio znów zaczęłam ćwiczyć zajadle z hulą i brzuszki...efekty już są - mięsnie, twardszy brzuszek a nie galareta
życzę powodzenia i wytrwałości...
p.s. gdzież to nasza zuzaksc
xixatushka69 Ja równiez dziekuje za fotunie,nie mogłam odrazu odpisac bo wczoraj mój net poprostu zrobił sobie wolne Powiem Ci ze Twoje fotki powiinam miec na tapecie jako motywacje!!!!!Jest taka kolosalna rónica ze szczenka mi opadła i łapałam zeby które takze były w Wygladasz co ja gadam wiesz jak wygladasz mowe mi odjeło inna kobieta!!!!
pris Ehh jak bys mówiła o mnie u mnie tez wystarczy malutki gryz i juz zaczynam podjadac to jest jak zamkniete koło wpuscisz w srodek troszeczke i z godziny na godzine bedziesz chciała jeszcze :P Dlatego staram sie nawet nie kosztowac nie bede znecac sie nad ogranizmem nie mam takiej potrzeby a wiem ze w momencie pofolgowania soebie dieta pojdzie na marne znam siebie i swoje zamiłowanie do słodyczy
taaak, ja tez tak mam, dzis np. mialam sobie tylko wziasc podjesc jednego cinni minisa(uwielllbiam) ale co tam, przeciez juz sie nie odchudzam a wrecz rodzice kaza troche przytyc i wogole wiec co mi tam zjadlam kolo 100g, bo tylko tyle bylo wyczyscilam do konca paczuszke....coz...bywa
Ja tez bardzo chetnie zalapalabym sie na fotki. W koncu chyba nic tak nie motywuje jak cudze sukcesy. [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Ja sie ostatnio krecilam i nie wiedzialam, co by tu sobie zjesc i postawialm na.....cukierka. Bo jakbym wziela ciastko z paczki to by pewnie poszlo. ALE !! ostatnio, zjadlam sobie taki spory kawalek czekolady. Dostalam @ i cos wewnetrznie mi powiedzialo: zjedz to!! ( to pewnie brzuch mowil) i w ogle ta czekolada tak na mnie patrzyla blagalnym wzrokiem i prosila: zjedz mnie, umocz w goracej kawie i zjedz mnie. I orzechy tez zerkaly na mnie. No to zjadlam. Przeciez proszacemu sie nie odmawia nie A przysiegam, ze mnie prosila
HEHEHHEHEHEHE ale sie uśmialam ładne tlumaczenie ;p w sumie kazdy pretekst jest dobry
Ja tez mam ten głos "wewnetrzny" nie lubie tego jak cholera on zawsze mi zle doradza hehehe najgorsze sa tez wizualizacje jak zanużam zeby w czyms dobrym,ten smak to poczucie "jezzzu jakie to dobre" ehhh i co najgorsze ja to chyba jestem jakas nawiedzona ciagle słysze te głosy w srodku...egzorcysty mi cza!!!!!!!!!!!
oj dziewczyny, dziewczyny!!! ja też mam takie wewnętrzne głosy, a odkąd wyszłam z diety (jem 1800), zawsze kupuję i zjadam to, na co mam ochotę jeśli chcę słodkiego - ok, cukierek ale jeden albo 2 (kupuję czekoladowe, bo tylko takie lubię, nie jem tych, których nie lubię, a kiedyś tak było - nieważne, lubię czy nie - byle jakieś słodycze, i wp...ałam )
właśnie dzisiaj po raz pierwszy w życiu kupiłam krewetki!!! Zrobiłam se zupkę grzybową z tym czymś, no i w smaku jest dobre, ale radzę jeść z zamkniętymi oczami :P
a na kolację szykuje się w domku pizza maminej roboty, z ogromną ilością żółtego sera (sama kupowałam), kurczakiem ze skórką (bleee), do tego kraby i krewetki...najgorsze jest to, że stoi sobie mąka pełnoziarnista w domku, a mamuś mi kazał kupić białą
ale ja i tak nie będę jadła pizzy!!!! Nie martwcie się. Obiecuję Bo najzwyczajniej jej nie lubię
Zakładki