bardzo podobają mi się twoje załozenia i racjonalizm
życzę powodzenia
bardzo podobają mi się twoje załozenia i racjonalizm
życzę powodzenia
Wiatm witam i ja rowniez zycze powodzenia. Mam nadzieje ze bedziesz tu czesto wchodzic i 'spowiadac' sie jak bylo
laluniaa dziekuje! myśle, że wresczie dorosłam do odpowiednigo podejscia do odchudzania
bebzi-też mam taką nadzieje, ze nie przerwe tych 'spowiedzi' zbyt szybko bo naprawde mi pomagają
no to zaczynam ...
Właśnie zjadłąm obiadek i musze przyznać, ze najadłam sie po uszy i był przepyszniutki!!!
sama go wymyśliłam
Gdyby ktoraś z Was chciała kiedyś skorzystać to podam Wam przepis...
Moja zupka
250 g kalafiora (82,5 kcal)
100 g brukselki (35 kcal)
125 g pieczarek (30 kcal)
100 g suchej kaszy gryczanej (353 kcal)
100 g kiełbasy podwawelskiej (249 kcal)
2 kostki rosołowe (52 kcal)
wszystko ladnie pokroic (pieczarki w talarki, brukselke ja przekroilam na polowki, kalafior podzielic na male różyczki, kiełbaske w drobną kosteczke) zalać litrem wrzątku, dodac torebke kaszy(ale już bez torebki )i kostki rosołowe...
Wszystko gotować do miękkości (ok. 20-25 min.)
Ja dodałam na koniec czosnek staropolski i pieprz.. solić już nie trzeba...
i żebyście nie myślały ze zjadłam taką bombe kaloryczną
Całość podzielić na trzy części.. jest gęste i baaaardzo sycące!!
Całość to 801,5 kcal czyli 1/3 z tego daje nam 268 kcal...
Naprawde polecam!!!!
Zastanawiałam sie czy zjeść jeszcze jakieś jabłuszko do tego, ale jestem strasznie najedzona więc chyba jednak nie teraz...
Pozdrawiam Wszystkie Grubaski!!!
Dzien dobry :)
Co tam Krakowiaq u Ciebie :) Mam nadzieje, ze masz wielka przewage nad dietka i sie nie dajesz :)
Trzymam kciuki, pozdr :)
a jednak się dałam
to znaczy ilość kalorii na dzisiaj 1045 wiec nie tak źle, ale jestem zła na siebie bo własnie zjadłam dwa wafelki familijne, które uwielbiam!
Gdyby nie ona to byloby tylko troche ponad 900 na dzisiaj... ale nie mam zamiaru sie załamywać tylko starać się, żeby takie wpadki nie zdarzały sie zbyt często...
chciałąm tylko napisać, zę właśnie udało mi się powstrzymać od zjedzenia kolejnego wafelka familijnego, ktore wprost uwielbiam!
Szybciutko wyniosłam je do drugiego pokoju jak tylko wyszli znajomi żeby mnie wiecej nie kusiły swoim wyglądem i zapachem...
hehe... jestem z siebie dumna!
TYSIACZEK RULEZZ ! RAZEM DAMY RADE !:***
Czesc Buraczku... ja zaczynam dietke 100kcal od jutra. Zaczynalam ją już pare razy, ale zawsze po paru dniach sie poddawalam. Zobaczymy jak bedzie tym razem. Jestem zdeterminowana, moja mamusia wyjezdza na tydzien a ja w tym czasie mam zamiar podietkowac....
Chce schudnac ok 5kg. Wazylam juz tylko ile chcialam, ale niestety, mam chlopaka z ktorym uwieeelbiamy jesc i zbede kilogramy szybko wrocily. Teraz wiedzac jaki jest "smak" bycia szczuplą, chce znowu GO poczuć. Bede tu do Ciebie zagladac i razem napewno damy rade! Tylko musimy się wspierać, nie?
Powodzenia
P.S ja tez uwielbiam "wafelki familijne" mnnnnnnniami!
wiecie.. mam ochote to wszystko rzucić i iść sie najeść pysznych słodkości!!!!
już nawet zjadłam w ramach podwieczorku dwa wafelki familijne, ale to chyba nie był dobry pomysł bo teraz chce mi sie tylko WIĘCEJ!!!!
tragedia po prostu...
Normalnie to bym olała całą tą diete, ale nie chce... nie chce kolejny raz udowadniać inny i sobie przede wszystkim, że nie jestem tak silna na jaką wyglądam!!!
Wogóle to doszłam do wniosku, że narazie nie jest ze mna dobrze... cały dzień myśle tylko o diecie, o tym jak skomponować posiłki, żeby się zmieścić w limicie na dodatek śni mi sie po nocach... a gdzie nie spojrze to mam wrażenie, że widzę jedzenie!!!
Ale licze na to, że po paru dniach to minie... że to tylko okres "detoksykacji" tak jak to ma miejsce przy rzucaniu różnych innych nałogów... bo tak! uważam jedzenie.. albo raczej słodycze za swój największy nałóg!!!
Aleks19 zazdroszcze Ci... ja nigdy nie byłam szczupła.. wiadomo, raz sie ważyło mniej, raz więcej Tak się żyje, raz się chudnie, raz się tyje...czyli nigdy nie poczułam samku jak to jest być szczupła i tego przyjemnego łąskotania w żołądku kiedy wchodząc do sklepu nie narażam się na fakt, ze... "Niestety.. mam tylko do rozmiaru 42" Dlatego pomimo tych moich załamek nie mam zamiru zrezygnować!!!!
Pozdrawiam i.. musimy się wspierać a osiągniemy cel!!!
Witaj! ja tez życzę wytrwałości i POWODZENIA, zwłaszcza, ze stratowałam z podobnymi parametrami, tzn., wiek24, waga 75, wzrost 170. po 2 miesiącach jest 8 KG MNIEJ!!!
Jak dla mnie, to rewelacja, chociaż ostatnio cos za często sobie folguję.
Wytrzymasz i TY!!! W kupie raźniej)
Zakładki