u mnie moje ulubione platki fitness z meczkioem a dzis wtracialm budyn czekoladowy ahhhhh jej ale pycah. ale uwazam ze bez ograniczen mozna pic wode mineralna, zapycha zoladek, i tak smiesznie bulgocze, ja dzieki niej nie czuje sie w ogole glodna.
u mnie moje ulubione platki fitness z meczkioem a dzis wtracialm budyn czekoladowy ahhhhh jej ale pycah. ale uwazam ze bez ograniczen mozna pic wode mineralna, zapycha zoladek, i tak smiesznie bulgocze, ja dzieki niej nie czuje sie w ogole glodna.
khmm...nie lubię budyniu, może to i dobrze
dal mnie moga nie istniec snickersy lub marsy i czekolada jesli jest budyn
Zamieszczone przez spryciara81
a nie macie tak, że juz macie dosyć wody mineralnej? Ja juz nią czasem rzygam (przepraszam za określenie). Ten jej bazsmak doprowadza mnie do białej gorączki. Próbowałam urozmaicać sobie od czasu do czasu cytryną ze słodzikiem, jakimiś musującymi tabletkami, ale czasem mam tak, że patrzec na wode nie potrafię :/
Co powiecie o pieczywie Wasa? Nie jakieś takie porządne, ale tekturkę, np. "Crisp'n Light", żytnie, kromka ma 23 kalorie. Czyli cztery takie kromki to 92 kalorie, więc chyba nie jest źle? To taki zapychacz. Ale odpada, jeśli się jest głodnym, bo trudno się tym najeść Wtedy to już tylko owsianka
mnie Wasa i chrupkie pieczywo w ogóle nie zapełnia. Jest ewentualnie tylko "podkładem" pod to, co na nia nałożę. A tak na marginesie pieczywo chrupkie wcale nie jest mniej kaloryczne od zwyklego pieczywa, bo w 100 gramach ma dużo więcej kalorii od zwykłego pieczywa. Jeśli się zje 1 tekturkę zamiast jednej kromki to ok, ale to taki trik tylko, bo jeśliby zjeśc taka samą wagę chrupkiego, co zwykłego, to mniej kaloryczne jest zwykłe pieczywo
ale i mniej zdrowsze. Ja jem prawie sama wase zytnia i sczezrez mowiac nawet jak robie ja do szkoly to tak samo sie najadam jak zwykla kanapka. Ale jak zaczne jesc w domu, to konca nie widac
Co do wody to ja nigdy nie mam jej dosyc. Jestem jakas maniaczka. Caly czas przy mnie stoi butelka, czasami nawet dwie lub trzy Tylko jak sie konczy, lece do kuchni i napelniam. Nie umiem funkcjonowac bez wody. Nie wyobrazam sobie wstac rano i nie napic sie wody. A latem to juz w ogole. I najlepsza jest dla mnie ta zwykla, nie lubie smakowych. Co jakies dwa dni, choc ostatnio co trzy bo sie zrobilo zimno i duzo herbat pije, latam do sklepu po 5 litrowy baniak. Tylko jest jeszcze taki problem. Ze mnie ona nie zapycha, a o to powinno chodzic I tak jem duzo
A jesli jestescie glodne i chcecie sie czyms zajac to poleacm kupic otreby ale te sypkie. Wpakowac lyzke do ust i pol godziny macie z glowy. Ja kiedys jadlam lyzke dziennie, zawsze przed szkola wpakowywalam do ust, wsiadalam do autobusu i gdy wychodzilam pod szkola konczylam przezuwac A do szkoly mialam 40 min autobusem
SuperJa kiedys jadlam lyzke dziennie, zawsze przed szkola wpakowywalam do ust, wsiadalam do autobusu i gdy wychodzilam pod szkola konczylam przezuwac Wink A do szkoly mialam 40 min autobusem Very Happy
U mnie pieczywo Wasa zdaje egzamin jako przekąska. Ale nie jako kanapka do szkoły (wtedy takie zwykłe, "twarde", a nie tekturka), bo najbardziej lubię z odrobiną serka typu Almette, a wtedy to cała kanapka mi rozmięka i powstaje breja. Niestety.
Za to jak były arbuzy to potrafiłam zjeść jeden dziennie
co do otrąb - racja
też jestem maniaczką wody - ciągle chce mi się pić. No i maniaczką zielonej herbatki. Pocieszające jest to, że istnieją takie rzeczy, które naprawdę lubię (nie okłamujmy się) i które są zdrowe i nie takie znów tuczące chodzi mi o większość warzyw, jakieś jogurty naturalne (hmmm...otręby z jogurtem naturalnym też dają dobry efekt ) ale dodajmy, że nie musimy wcale jeść czegoś bezkarnie bez ograniczeń, bo tak się po prostu nie da - w pewnym momencie tak się najadamy, że więcej w siebie nie wpakujemy
p.s. dzisiaj akurat miałam tak z zupą warzywną. Zjadłam pół litra bez wyrzutów sumienia, bo wiedziałam, ile to ma kalorii i że właśnie tyle mam pochłonąć, więc nawet wylizałam talerz :P
hihi, ja zjadam 2-3 litry dziennie zupek warzywnych
Zakładki