-
ojej
ja to bym za przeproszeniem zwrocila po takiej mieszance...
-
dzem z kabaczka? Ciekawe,nawet nie wiedzialam,ze cos takiego istnieje
z pomidorow tez nigdy nie jadlam.Ale jakos tak nie ciagnie mnie do takich "wynalazkow"a naleśnika z serem żółtym, czosnkiem i truskawkami albo ze szpinakiem, łososiem, brzoskwiniami w polewie czekoladowe to juz kompletnie sobie nie wyobrazam. takie mieszanie smaczkow jest nie dla mnie. Nie tknelabym tego,choc kto wie,moze byc smaczne...
A co do dzemu to u mnie ostatnio mama robila marmolade z jabluszek,tak,ze tylko same jablka dusila i tyle. Zero cukru,a wyszlo geeeeste i slodkie.
Tylko,ze jak sie dorwe to zzeram caly sloik naraz
a najlepsze jest to,ze dzisiaj zezarlam pol sloika marmolady sliwkowej(tez produkcji mojej mamy) i "tylko" pol, bo tyle tylko zostalo w sloiczku w lodoweczce;P nazarlam sie tego znow dziwiac sie jakie to slodkie...a tu okazalo sie,ze w przeciwienstwie do tej jablkowej marmolady,do sliwkowej mamcia nawalila cukru...bleah,teraz wyobrazam sobie jaka to musialabyc ilosci jaka to bomba kaloryczna
a ja we wszystkim ciagle ograniczalam cukier do minimum...buuu,fajnie sie nabralam,eh...no coz, jeden taki dzien moze mi nie zaszkodzi
-
podziwiam cie bo ja sloika konfitury nie potrafie wepchnac. bardzos zybko sie zasladzam.
-
ekhm... przypominam temat wątka
-
-
no! a nie mi tu o marmoladach jakichś
-
no i wlasnie jestesmy w temacie
wlasnie mowimy,ze dzemu z pewnoscia nie mozna jesc w kazdych ilosciach i nie tyc;P
Spryciaro,nie ma co podziwiac niestety...kurcze to jest straszne...ja mam tak ze wszystkim....co otworze to wyzeram do dna
i takie ilosci wpierniczam...no ale nie tyje narazie wiec spoko
-
ze ty sie nie boisz jojo dizewczyno, ja to bym umarla chyba z przerazenia jak by po takim dniou obzarstwa przybyl kilogram ale bym byla wsciekla ohhh
-
hehe, a mnie śmieszy to, że tydzień temu otworzyłam ćwikła i zjadłam jedna mała miseczkę i tak sobie leżą, leżą i jakoś nie mam kiedy się za nie zabrać
Kiedys bym pewnie cały słoiczek wpieprzyła na raz :]
-
no więc, temat wątka
co by tu jeszcze można było jeść prawie bez ograniczeń...hmmm...a jak my to rozumiemy bez ograniczeń??
tak jnie można
ja mam taki "problem", że najczęściej (ale nie zawsze), nawet jeśli nie jestem już głodna, i tak muszę coś zjeść. Podczas diety walczyłam z tym, wmawiałam sobie, że NIE CHCĘ, ale tak naprawdę myślałam o żarciu.To dlatego byłam taka wredna dla otoczenia
a teraz...własnie siedziałam tutaj na forum i byłabym nawet zapomniała, że muszę zjeść kolację
hmm...z tym nieograniczonym jedzonkiem to jest tak, że teraz nie okłamuję siebie, iż nie jestem głodna, bo ciągle coś przeżuwam, poruszam szczękami bez przerwy - ogórki, pomidory, kapusta (nawet surowa - bo lubię), szczaw(!), no i herbaty - zielona, owocowa (czerwonej akurat nie lubię). Jakoś poczytałam posty i doszłam do wniosku, że naprawdę lepiej nie przesadzać z jedzeniem (nawet) jabłek, bo to jednak cukier, no to co, że niby - dobry
wniosek jest jeden - niekaloryczne płyny :P
smacznego
p.s. a ja już po kolacji - oczywiście był NABIAŁ
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki