Witam Wszystkich!
W sumie jest to mój debiut na tym forum, wcześniej nie brałem aktywnego udziału na tym forum. Raz byłem na chacie jako Seeman.
Mam poważny problem... chyba nie ja jeden Moja waga jest stanowczo za duża... za duża w pełnym znaczeniu tego słowa. Aż wstyd się przyznać... ale ważę ~120kg, mając tylko niespełna 19 lat przy wzroście 182 cm. Jest to naprawdę tłusta sprawa, żeby poprawić wasz nastrój to ważyłem pod koniec grudnia 138 kilogramów, natomiast pod koniec stycznia 136 kilogramów... Tą 16 kilogramów udało mi się zbić głownie dzięki diety typu Mniej Żryj. Ograniczyłem mocno swoje posiłki w sumie o 1/3.
Teraz mam bardzo problem poważny od końca marca/początku kwietnia moja waga, ani nie drgnie, ani w górę(świąteczne obżarstwa), ani w dół(starałem się w wolnych chwilach jeździć rowerem, biegać(jakieś 2 km dziennie przez tydzień czasu w sumie przez kwiecień)). Zaczyna mnie totalnie irytować, zaczynam mieć czarne myśli co do mojego schudnięcia. Ale ja już nie chcę być szlachcicem!
Moja dieta może nie jest zbyt racjonalna... ogranicza się głównie do chleba, margaryny i serów... przyznam się że nie przepadam za warzywami oraz mięsem. Jednak zaczynam rozważać nad pójściem do lekarza i przejść na jakąś dietę jednak ich menu mi niezbyt sprzyja.
Winne za mój stan przyznam się iż jest to głównie moja wina, głównie przez stacjonarny, leniwy tryb życia. W pewnej części za mój odpowiada także mocna alergia w okresie dzieciństwa i "udobruchanie" mamy - jednak to był okres dzieciństwa.
Pomóżcie mi, doradźcie mi!
PS. Jeśli chodzi o słodycze to niezbyt przepadam za nimi, nie jestem uzależniony od nich. Chipsów i innych "słonych słodyczy" nie jadam ponieważ nie lubię.Tygodniowo wypijam z litr Coca-Coli.
Zakładki