To ja tylko dodam, że jestem żywym przykładem biegaczki, która średnio przestrzega diety lub raczej wcale (może to się zmieni-dlatego tu zawitałam), a cellulit bardzo się zmniejszył. Biegam po pracy, po południu, na ranny bieg nie mam za bardzo czasu. Ważna jest chyba stała pora tak jak z posiłkami. Mój organizm już się chyba do stałej pory przyzwyczaił i kiedy nie biegam to czuję się jakoś gorzej. Ale może to też kwestia mojego wiecznie nieskiego ciśnienia, które dzięki bieganiu trochę mi rośnie i mam więcej siły na wszystko.
A no i jak dla mnie ważna jest muzyka na uszach, czas mija szybciej i biegnie mi się łatwiej-powinna być dostosowana do naszego własnego rytmu. Dlugo trwało zanim znalazłam taką, ale się udalo.