Myślę, że lepiej skakać obiema metodami Bo mięśnie pracują wtedy troszkę inaczej, a to jest lepsze niż jakby ciągle robiły to samo Co do wiary w licznik na skakance, to zależy, w jaki sposób liczy te kalorie Bo jeśli wszystkich bierze na jedno kopyto (nie uwzględniając chociażby tak podstawowej informacji jak waga), to można mieć najwyżej takie porównanie, że dzisiaj zrobiłaś więcej niż wczoraj, ale mniej niż dwa dni temu No ale czy to ważne? Chyba nie ruszamy się po to, żeby zobaczyć jakąś cyferkę na liczniku?

Muszę w końcu kupić skakankę... A dokładniej mówiąc - linę :P Nie lubię tych cieniutkich, leciutkich skakanek (które w większości przypadków są też dla mnie za krótkie ), wolę cięższą linę typu szot czy cuma Mam już upatrzony sklep, tylko muszę jeszcze zobaczyć, jaka długość dla mnie będzie najlepsza...