już mi trochę razniej :P a to dlatego, że dziś znów miałam rekordowy dzionek - przed obiadkiem pół godziny z hulą hop, potem 40 min ćwiczeń, a na koniec 3 min skakanki (dziś miałam 1-wszy dzień skakania, więc nie chciałam przesadzać) no a teraz wróciłam z rzeki, pływałam przez pół godziny...sama przyjemność, chyba też dlatego, że pływałam po raz pierwszy w tym roku!!! Prąd jest bardzo silny, więc mnie dobrze wymasowało :P :P :P teraz to rozumiem - przyjemność, wróciłam do domku taka rozluzniona, całkiem nie zmęczona (jak to bywa po ćwiczeniach), woda super relaksuje!!! Ojejku, no i zjadłam smakowitą kolację - dużo truskawek, pół mandarynki, jabłko - wszystko zalałam zsiadłym mlekiem i dodałam troszkę chudego twarogu mniam!!! Ciekawe, czy jutro tez będę miała ochotę cwiczyć (bo dziś się nie zmuszałam - miałam ochotę)

pozdrowionka

p.s. wszystko w porządku - chudnę

p.s.2. dziś nawet zjadłam przed chwilą jabłko, żeby dobić do 1000 (bo ciągle mi wychodziło 900 - 950)