Strona 29 z 51 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 281 do 290 z 503

Wątek: Magiczny kociołek.

  1. #281
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Gorączkę w sensie temperatury. Truskawki zjadłam bo były mokre. Zrobiłam sobie kanapkę i ugryzłam i żułam milion minut i wyplułam bo nie mogłam przełknąć. Takie jakby zablokowane wszystko w gardle mimo że nie boli. Już kiedyś tak miałam. I zero głodu.

  2. #282
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Jestem, jestem, żyję..... własnie napisałam mnóstwo słów i co? i się poszło....! Skasowało mi bo się wylogowało konto!


    To teraz będzie skrótowo!


    Przepraszam, że się nie odzywałam ale jakaś niemoc przed @ mnie ogarnęła. Zmęczenie, spanie, późne chodzenie spać i potem niedosypianie nocne. W piątek w efekcie zaspałam do pracy. To znaczy zdążyłam bo w panice i pod presją człowiek potrafi wykrzesać w sobie dziwne moce i ogarnąć się w ciągu 10 minut, no ale sam fakt.

    Poza tym dietetycznie słabo poszło. No cóż, hormony....

    Wczoraj za to miałam zryw i wyszorowałam całe mieszkanie włącznie z balkonem, to nic, że dziś rano jakiś ptaszor mi na ten piękny wyszorowany balkon nas***ł jak się patrzy! Wielki ptak musiał to być!

    Po tych porządkach wieczorem myślałam że mi kręgosłup pęknie.

    Dzisiaj za to zrelaksowałam się wewnętrznie poprzez bieg i walkę z wiatrem. Kiedyś sobie myślałam, że bardzo lubię wiatr i mogłabym mieszkać w jakiejś mocno wietrznej krainie - odwołuję! Ten przeszywający lodem wiatr doprowadza mnie do szału kiedy muszę biec.
    Za to w chwilach ciszy gotowałam się słońcu.

    Poza tym przegapiłam dziś Bieg kobiet, głupia ja, nie spojrzałam, że to w moim parku!

    Ale za to we wrześniu szykuje się fajny bieg w Bydgoszczy.
    I już, już chciałam się zapisać.... i juz już myślałam, że na maraton.... ale doczytałam że jest też ultra 63 km, i już myślałam, że może w takim razie na ultra.... ale.... sprawdzam kalendarz i doopa - co najwyżej połowkę pobiegnę
    Dlaczego wydawało mi się, że biegniemy Warszawę w październiku????
    Ech, tymczasem biegniemy 25 września a ten (Maraton/Półmaraton/Ultra Puszczy Bydgoskiej) jest 18 września
    No dobra to niech będzie połowką. Zapraszam dziewczyny!
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Jeszcze nie ma zapisów ale malutki limit zawodników więc jak ruszy to trzeba szybciorem.



    Chciałam jeszcze powiedzieć, że biegłam sobie dzisiaj w moim lesie, że było cudownie, że byłam przy Świętym Drzewie zostawić dar i że po takich biegach cudownie mi się zmienia energia....ale teraz wszystko muszę w skrócie bo już mi zupa wystygła.


    Co do laptopa to strasznie mulił i szlag mnie trochę trafiał podczas obsługi spakowałam więc i sobie leży. Tymczasem J kupił nowy komputer i teraz młody ma u siebie w pokoju stary a ja mogę laptopa starego odpalać więc jest ok

    Uciekam, wpadnę jeszcze potem

  3. #283
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    na szybko, jutro więcej i dokładniej. zaposzę sobie tylko, co mam jutro napisać, aby nie zapomnieć.
    O jedzeniu mięsa
    O izotoniku

    Micha
    - GOTOWANA owsianka ze słonecznikiem, kilkoma orzeszkami ziemnymi i rodzynkami + mandarynka + kiwi + pół banana MNIAM!
    - kawa
    - korek śledziowy
    - bataty z piekarnika + pierś kurowa na parze z pastą z groszku, pieczarek i cebuli (miał być szpinak, ale się okazało, że nie mam:P) + kiszone ogórki
    - parówki drobiowe + 4 kromki razowca
    bieg
    - izotonik, woda kokosowa

  4. #284
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    dobryyy!!!
    Jeszcze jestem przed kawą, oczy mi się kleją, więc mogę pisać mało składnie.

    Po pierwsze, Niobe wiszę ci za bilet. Pamiętam. Zapisałam się na swoją listę
    Po drugie, pamiętasz jak biegłyśmy bieg kobiet, nie wiem czy słyszałaś, przez jakiś czas, również pod koniec, biegły za nami dwie dziewczyny. I jedna ciągle nadawała do tej drugiej, żeby nie zwalniała, utrzymała tempo, że ją pociągnie itd. Przyznam się szczerze, że mnie wkurzała. I na końcu, jak mówiła, że ona popędzi, a tamta ma ją gonić. ... W pewnym momencie ta 'slabsza' już się nie odzywała, a ta 'pomocnica' dalej nadawała. Denerwowała mnie. Nie chciałabym takiej pomocy. Miałam wrażenie, że ta 'wolniejsza' chce jej przyłożyć. Ale nie ma sił. ...
    Tak samo mijałyśmy parę. Chłopak i dziewczyna. Ona w końcu zaczęła na niego krzyczeć, że tak się właśnie kończy wspólne bieganie. Bo on tylko na rekord i wyścigi. I krzyczała na niego zirytowana.
    I nie pamiętam które to z nich powiedziało (ta 'szybka' z pierwszej grupy, czy ten chłopak), że nie chodzi o to, aby być pierwszym, ale spojrzeć później na listę startową i zobaczyć jak wysoką pozycję się ma i czuć satysfakcję.
    ...
    Wiecie co?
    Myślałam, że zaraz nagadam jednemu czy drugiemu.
    Nie mówię, że to były złe słowa. Też lubiłam spojrzeć na listę i cieszyć się, że jestem w pierwszej połowie. Teraz nawet nie wiem, która jestem. Sprawdzam tylko wtedy kiedy wiem, że chcę docisnąć. Ale to już jak mi się to spodobało. Chcę powiedzieć, że ta 'pomoc' szkodziła tym świeżynkom. One były zmęczone. Te 5km było dla nich ciężkie. Dużo ludzi, sporo kobiet wyprzedza. I ten różowy kolor... Myślę, że dla niektórych z nich to mogło być sporą traumą! To za dużo! A tu jeszcze ściganie się? One marzyły o tym, aby przeżyć, a nie by być na jakimś wysokim miejscu! Moje pierwsze 5km na zawodach, to było na zasadzie 'kuźwa, dlaczego nie wzięłam telefonu? Niech mnie HA stąd zabierze, już nie mam siły, wszystko mnie boli, zimno jest, śnieg pada, wszyscy mnie wyprzedzają, niech mnie ktoś przytuli i powie, że to już koniec!" Gdybym miała jeszcze mieć nad sobą kogoś, kto już ma wypracowane w nogach kilometry, to bym była żądna krwi! Byłoby mi smutno, czułabym się beznadziejna i samoocena poszłaby w pierony! A tak, płakałam i zarzekałam się, że nigdy więcej! (nie pierwszy i nie ostatni raz :P) Że mnie wszystko boli i ja już nie chcę tego powtarzać za miesiąc. Przynajmniej nie miałam posmaku poczucia zawiedzenia mojego pomocnika i tego, że jestem beznadziejna. A to by podkopało moje podejście do zawodów.
    Albo ten anioł, który ciągnął mnie na dyszce jakiś czas temu. On nie pierdzielił bez sensu. On liczył mijane kobiety. Ale dopiero wtedy kiedy to miało znaczenie. On wiedział, że może. Wiedział kiedy. Albo zapytał czy wytrzymam takie tempo, a potem powiedział "to wytrzymaj". I tyle. I przyspieszał. On. I patrzył jak mi idzie. Nic więcej. Nie czułam się przy nim gorsza.
    A jak słuchałam tamtych i jeszcze reakcje tych świeżynek, to mi się normalnie serce krajało.

  5. #285
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    A, o jedzeniu mięsa.
    Wczoraj poszłam popatajać. Nie miałam planu. Od 8km do 15km. Nie miałam zegarka, nie wiedziałam jakie tempo i to było dobre. Jak mi się biegło? Kiepsko. Już od dłuższego czasu biega mi się ciężko. No przebiegłam, no żyję, no nic mi nie jest. Ale źle mi się biegło. I przyszło mi coś do głowy. To przez mięso. Tak myślę. Jak nie jadłam mięsa, nawet w chwilach, gdy biegło mi się ciężko, to najczęściej dlatego, że zwyczajnie bolały mnie nogi, a nie dlatego, że... NO WŁAŚNIE, że co? Czułam się jak silny słoń, a powinnam jak zwinna gazela. Wydaje mi się, że powrót do kurowego mięsa sprawił, że jestem silniejsza. Ale to podejrzewam, że z powodu odpowiedniej ilości białka. Ale energetycznie jestem słabsza. Straciłam zwinność. Może z zewnątrz tego nie widać, ale czuję to w sobie. Ciężko mi się biega. Nie mam lekkości. Może to z braku rozciągania, ale właśnie o tym mówię! Nie mam na to ochoty. Jestem ociężała. Żeby rozruszać to cielsko, muszę włożyć w to dużo wysiłku. Wiecie, że gdyby nie korona..., nie, gdyby nie ty, Freyra, to ja bym olała maratony, koronę, ultra?... W nosie bym miała. Nie chodzi o motywację. Chodzi o to, że ja bym w ogóle przestała biegać. Nie dlatego, że nie czuję tego w głowie czy sercu. Tylko dlatego, że moje ciało się wyłącza. Jest ciężkie.

    Jedyną radością jaka się zadziała to to, że dziś będę miała niższą wagę Ja wieeeem, że to odwodnienie no. No wiem. Ale przez tydzień na pasku będę widziała niższą wagę :P

    i co ja jeszcze... Izotonik. A nie ważne. Nie pamiętam. Przeczytałam skład i znowu załamka. Ale i tak go będę używała na bardzo długie trasy. Więc nie ma co pisać

  6. #286
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Shin, to co piszesz o biegowej pomocy to tylko jedna strona medalu. Jest jeszcze jedna. Chyba nic o niej nie wiesz... Ja znam ją doskonale, jako najsłabsza w stadzie. To uczucie, gdy biegniesz na granicy swoich możliwości, a twoja silna koleżanka biegnie leciutko obok, mimo, że w tym samym czasie zdążyłaby skończyć bieg trzy razy. Zawsze mam problem z takimi biegami. Wiem, że robicie to z dobrego serca, ale we mnie rodzi się wtedy poczucie winy i czuję się jak gorsze dziecko. Bo zaniżam poziom.
    Ehhh... może teraz wyolbrzymiam, ale właśnie okazało się, że Daario na pewno nie będzie moim mężem. I kurde!!! nie mogę znaleźć tego cholernego guzika wyłączającego uczucia, choć szukam w panice!!!

  7. #287
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    Jestem, jestem, żyję..... własnie napisałam mnóstwo słów i co? i się poszło....! Skasowało mi bo się wylogowało konto!
    a bo to pierwszy raz?
    Wiem, strasznie frustrujące A mnie przestało wylogowywać i przeładowywać. Tylko muszę zapisać sobie w pamięci zanim wyślę, bo przekroczę czasem czas.

    No, @ to taki bonus od życia. Jednego dnia nie możesz podnieść brwi, a drugiego jesteś wulkanem energii.

    Dzisiaj za to zrelaksowałam się wewnętrznie poprzez bieg i walkę z wiatrem. Kiedyś sobie myślałam, że bardzo lubię wiatr i mogłabym mieszkać w jakiejś mocno wietrznej krainie - odwołuję! Ten przeszywający lodem wiatr doprowadza mnie do szału kiedy muszę biec.
    ... wczoraj wychodzę biegać. Stoję. Zamarzam. Nie mam cieplejszych gaci, bo w praniu. ... Zimno. Kurtka cieplejsza w praniu.... Na 100% się nie rozgrzeję w tym co mam (krótki rękawek i przeciwwiatrowa). Zawróciłam. Ubrałam długi rękaw i kurtkę z Lidla śmierdzącą dziwnie :P Przynajmniej było mi ciepło. Za ciepło nie, bo to już zachód słońca był. Na głowie czapka zimowa (bo reszta w praniu) i wcale bardzo nie żałowałam. Ja już nie chcę biegać w zimnie

    Poza tym przegapiłam dziś Bieg kobiet, głupia ja, nie spojrzałam, że to w moim parku!
    Też był u ciebie? ojojoooj!

    Bieg w Bydgoszczy
    Na dzień dzisiejszy nie dam rady. Mogę przyjechać kibicować i robić zdjęcia! To będzie tydzień przed maratonem i...
    hm. Wiesz co? muszę najpierw wypić kawę, zastanowić się Daj znać jak ruszą zapisy. Fajny ten ultra Może w przyszłym roku? Będziemy już po jednym

    Chciałam jeszcze powiedzieć, że biegłam sobie dzisiaj w moim lesie, że było cudownie, że byłam przy Świętym Drzewie zostawić dar i że po takich biegach cudownie mi się zmienia energia....ale teraz wszystko muszę w skrócie bo już mi zupa wystygła.
    ojojojoooj... A ja nie chciałam w skrócie Więcej, więcej, więcej!


    Co do laptopa to strasznie mulił i szlag mnie trochę trafiał podczas obsługi spakowałam więc i sobie leży. Tymczasem J kupił nowy komputer i teraz młody ma u siebie w pokoju stary a ja mogę laptopa starego odpalać więc jest ok
    hahaha HA bardzo uniżenie przeprasza. Myślał, że sprawi się lepiej. Sam już trochę zapomniał dlaczego go wymieniał.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Gorączkę w sensie temperatury. Truskawki zjadłam bo były mokre. Zrobiłam sobie kanapkę i ugryzłam i żułam milion minut i wyplułam bo nie mogłam przełknąć. Takie jakby zablokowane wszystko w gardle mimo że nie boli. Już kiedyś tak miałam. I zero głodu.

    Ale dlaczego? Ale po czym? Jak się masz?

    Aha! Przypomniałam sobie. Niobe, zdaje się, że z twoich butów można wyjąć jakąś łyżwę. Nie wiem co to, ale to jest to coś co usztywnia but. Aby na wolniejszych trasach ci się lepiej biegało.

  8. #288
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    hihihi, zapomniałam wam coś podesłać. Oraz 50 znaków :P
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  9. #289
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Shin, to co piszesz o biegowej pomocy to tylko jedna strona medalu. Jest jeszcze jedna.
    A tam nie wiem. Znaczy się wiem. Choć tylko z opowieści. Wiem, że masz takie czucie. Ale wiedz, że ja nigdy, biegnąc z tobą, nie miałam myśli, że chcę popędzić, ale nie mogę, bo nie wypada, bądź inne takie. Miałam chęć pobiec ostatnio. Ale jak zobaczyłam ten tłum ludzi, a potem stado w korku nie jednym, to pomyślałam, że nie ma potrzeby. Zresztą i tak chciałam w niedzielę pobiec więcej więc bez sensu się zmęczyć niepotrzebnie, skoro na drugi dzień mam mieć długie wybieganie. To dopiero by mi się nie chciało wyjść z domu:P
    Końcówkę chciałam, więc końcówkę pobiegłam. Nikt się nie poświęcał nigdzie :*

    Zawsze mam problem z takimi biegami. Wiem, że robicie to z dobrego serca, ale we mnie rodzi się wtedy poczucie winy i czuję się jak gorsze dziecko. Bo zaniżam poziom.
    jesteś jedyną, która to tak widzi. Nie ma potrzeby w tym zostawać. Każdy ma swoje do zrobienia i już dawno przestało mieć znaczenie gdzie kto jest. I w czym. Ważne, że jest.

    Ehhh... może teraz wyolbrzymiam, ale właśnie okazało się, że Daario na pewno nie będzie moim mężem. I kurde!!! nie mogę znaleźć tego cholernego guzika wyłączającego uczucia, choć szukam w panice!!!
    ej. No co ty. Skoro masz uczucie, które trzeba wyłączyć, to zamiast bronić się nogami i rękami przed tym co można, to trzeba zacząć działać a nie uciekać. Zacznę cię podejrzewać o to, że specjalnie nie idziesz dalej, bo tak lubisz tą możliwość odczuwania tego A zresztą. Skoro niezależnie od tego czy pójdziesz dalej czy nie i tak uczucie się pojawia, to bez sensu tracić szansę na to, że coś się powiedzie. Skoro efekt taki sam, to po co iść w kierunku, gdzie na 100% nic dobrego się nie zadzieje? Na pewno wszystko tak źle poszło? Nic się dobrego nie zadzieje?

  10. #290
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Dorośli ludzie się komunikują. A przynajmniej powinni. No to zadałam pytanie i otrzymałam odpowiedź. I już wiem na pewno, nic mi się nie wydaje.

Strona 29 z 51 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •