Strona 12 z 36 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 22 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 111 do 120 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #111
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ja pierniczę, czy u Was też takie wichury i ulewy? Normalnie oknami trzaska jak nie wiem co...
    Wczoraj mnie do pracy deszcz gonił ale uciekłam, popołudniu się przejaśniło ale dzisiaj .... leje calutki dzień.... I coraz mocniej wieje. Z moich kwiatków na balkonie niewiele zostało Za to choinka ma się dobrze.
    Dzisiaj się musiałam tłuc autobusem przez ten deszcz i słuchawki mi się zepsuły i byłam zmuszona z rana wysłuchiwać jak jakaś laska opowiada przez telefon historię życia, normalnie sprawozdanie... myślałam że oszaleję.... "...i wiesz co ja sobie wczoraj zrobiłam? nie uwierzysz! jajecznicę sobie zrobiłam! na kiełbasie! czujesz?...." - ŁAŁ! Ku*** nie wytrzymam psychicznie jak to się jutro powtórzy! Niech jeszcze zacznie opowiadać że miała wzdęcia labo okres to wysiądę i pójdę pieszo!

    Ja pewnie przyjadę w piątek, jeszcze nie sprawdzałam pociągów. I tak będę jechać z Sosnowca to sobie sprawdzę już na miejscu.


    A wiecie że ja też od dwóch dni mam problem z jedzeniem... mdli mnie... Nawet się wystraszyłam bo ktoś postraszył że znowu jakieś jelitówki grasują ale ogólnie ok. Dzisiaj zjadłam w pracy sałatkę którą sobie przywiozłam 2 dni temu hehehe... A na jutro jeszcze mi został termos ze smoothie.
    Najchętniej jadłabym arbuzy ale dzisiaj u mnie w sklepie nie było ładnych.
    Wczoraj nie miałam czasu i chęci na obiad, na szybko w havana juice wypiłam pyszny koktajl "wyzwolone awokado" a wieczorem w ramach nadrobienia posiłku zjadłam jajecznicę
    Jutro będę drapać uszy ale co tam....
    Dzisiaj sobie zrobiłam sałatkę grecką, całe popołudnie spałam jak nieprzytomna. Taki totalny dzień rest. Nie mam siły nawet czytać. Zaraz pójdę kontynuować spanie hehe.

  2. #112
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Ostatnimi czasy biegam tak, że wyłącza mi się myślenie i uważność całkiem. Nic nie pamiętam i nie kojarzę z technik biegu i oddychania i chyba nie jestem teraz w stanie tego kontrolować .


    Pogoda... no właśnie strasznie się zdziwiłam, że Shin chciała wczoraj biegać. Ale myślę - luz, w pracy przez okno widzę tylko ścianę i kawałek szarego nieba, to może nie widzę nic tak naprawdę. Może nie jest aż tak źle... A tu wychodzę z pracy i prawie mnie zmiotło ze schodów przed budynkiem, taki wiatr! No ja nie wiem jak Shin chciałaś biegać, a przecież mieszkasz jakieś 5 km od mojego biura. Inna strefa klimatyczna?

    Wiecie co... od jakiegoś czasu oglądam programy o ślubach. O organizowaniu, o wyborze sukien ślubnych, o tortach weselnych... Nie to, żebym jakoś miała presję na welon i obrączkę. Ale trochę mi smutno, że nie będę miała takiego zamieszania. I trochę zazdroszczę Frey, że ślub przed tobą. No wiem, ja już jeden miałam. Ale on nie był prawdziwy. I ja nie mam żadnych wspomnień z tamtego czasu. Nawet nie pamiętam jak kupowałam sukienkę. Mam ją gdzieś w domu rodzinnym i wiem, że była truskawkowa w kolorze i haftowana. Ale nie wiem już gdzie ją kupiłam, nie pamiętam momentu wyboru, kto ze mną był... nic. Ze ślubu najbardziej pamiętam panią z urzędu, która pomyliła eksa z moim kolegą Łukaszem i Łukiego złapała pod ramię, zapraszając do "przyszłej żony". I że ktoś z tyłu szepnął, że mam ładny tatuaż na plecach ale mogłam go schować na tę okazję. I że moja mama wierzyła, że najwyższe piętro tortu trzeba zamrozić i zjeść rok po ślubie z mężem, na szczęście. A ja go odmroziłam po kilku dniach i zjadłam sama bo był węgierski z wiśniami oblany białą czekoladą i mi się przyśnił więc musiałam go zjeść.
    I jeszcze jak po weselu pojechaliśmy ze świadkami do naszych znajomych do pensjonatu nad jeziorem, i się strasznie pokłóciliśmy i eks rzucił obrączką i kazał mi zjeżdżać do tatusia.
    I nic więcej.
    I smutno mi, że szans na nowe lepsze wspomnienia żadnych.
    No, to tak od czapy. Bez sensu.

  3. #113
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    kurde, teraz dopiero widzę, że nie ma mojego dzisiejszego wpisu. Zjadło go czy co?

    Autobus - zaśmiałabym się w środku z tej opowieści, ale przydarzyła mi się taka historia, gdzie ktoś napierdzielał przez telefon a ja zwyczajnie tego dnia chciałam ją zabić za każdy dźwięk jaki z siebie wydobywała... Więc się nie zaśmieję. Przykro mi, że cię to spotkało

    Niobe, a żebyś wiedziała, że inna strefa klimatyczna! Odległość między nami to około 10-15km. A kolega wczoraj, który mieszka ode mnie jakieś 7km pytał czy u mnie też pada śnieg.... A u mnie piękny deszczyk padający pionowo. I widno. Żadnych ciężkich chmur. Zero wiatru.

    Strasznie smutna opowieść weselna. To istotnie nie było prawdziwe. Ale wiesz, że to jeszcze może być przed tobą! Tylko dopuść człowieka do siebie! Jusi jutro ma kolejną randkę

    Ja bym chyba umarła ze stresu jeśli miałabym mieć jakikolwiek klasyczny ślub z weselem. Ja jedyne co widziałam na tych kilku weselach, na których byłam, to że państwo młodzi byli masakrycznie umęczeni. I byliśmy na jednym, gdzie była znajoma G, którą też nie bawią takie rzeczy. W dniu ślubu uciekła na rowerze pojeździć po lesie. A na weselu uciekała do kąta, aby tylko nie musieć być z chmarą ludzi, gdzie każdy coś chce i czegoś oczekuje. I tekst pana młodego, że nie jest pewien czy dobrze zrobił....

  4. #114
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Hmmm..
    Też jeden ślub mam za sobą... wrażenia, takie se.... nawet nie miałam sukienki tylko garnitur, ciemny, wyglądałam brzydko, byłam gruba, czułam się brzydko, fryzjerka mi spierdzieliła fryzurę, skromny obiad w domu i to wszystko..
    Teraz, nie wiem może to są wrażenia związane ze wspomnieniami... na myśl o ślubie (choć to odległy termin jeszcze) mam gęsią skórkę, dreszcze i ogarnia mnie panika, najchętniej też pojechałabym gdzieś na rowerze albo pobiegła w las żeby uciec.... nie lubię takich imprez, nie kręcą mnie, źle się czuję w centrum zainteresowania....
    Mimo, że to też nie będzie tradycyjny ślub tylko jakieś małe, skromne coś tam... już mi niedobrze na samą myśl.
    I znowu ta świadomość, że nie wyglądam tak jak bym chciała, że nie mogę nic zmienić chociaż się staram...
    Takie piękne sukienki ostatnio oglądałam. A to kompletnie nie na mój typ "urody", nie na moją sylwetkę.....
    Dobra, koniec tematu bo już mi się płakać zachciało.....


    Chyba źle spałam w nocy bo mi jakiś ból w kark wszedł, nie mogę swobodnie kręcić głową.
    Muszę dzisiaj poćwiczyć po dwóch dniach resetu. Jak zdążę to wieczorem pobiegam. Tylko muszę wcześniej jechać po bilet na dworzec.
    I posprzątać, i wyprać, i za prasowanie i pakowanie się zabrać..... matko!

    Aha, mam w piątek pociąg chyba o 12 i jestem we Wrocławiu na 15.

  5. #115
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    przeczytałam [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Ja wiem, że nam Siy o tym mówiła. I pamiętam też, że to co mówiła zupełnie nie zgadzało mi się z tym co działo się u mnie. Nie potrafię stwierdzić czy spalam mięśnie. Zwiększyłam ilość białka, bo poczułam, że potrzebuję. Tyłek mi się zrobił, łydki wyglądają super, uda również. Spalam te mięśnie czy nie? W cm mam tyle samo ile miałam 3 lata temu w łydkach i udach. Nawet w pupie, która teraz ma kształt.
    A tłuszcz? No, brzuch jest taki jaki był. Raz większy raz mniejszy. Obecnie biodra i on sam, są bardziej zaokrąglone. Ale to też dlatego, że jem więcej i nie zawsze zdrowo.
    Ja pamiętam to o spalanie tlenowe i beztlenowe. I przyznaję, że ja wciąż nie pamiętam co jest czym. No nie chce mi to wbić się do głowy. Jak rozumiem, cardio jest beztlenowe, a siłka tlenowa? A kiedy moje bieganie staje się beztlenowe? W którymś zakresie tętna?

    Wczoraj zmusiłam się przed 23 do robienia mojej tabaty, bo biodro od jakiegoś czasu znowu daje o sobie znać. Już nie tylko przy bieganiu ale i przy chodzeniu. A najlepszy efekt rozciągania mam po tabacie. Przy pierwszej serii nawet się nie zmęczyłam za bardzo. W połowie drugiej zaczęłam coś czuć. Na koniec trzeciej nawet trochę potu spłynęło po twarzy. Powiedzcie mi, co mam teraz zrobić? Bardziej wymagające ćwiczenia do tabaty, czy zwiększyć ilość serii? U sports mamy trwało to prawie pół godziny, prawda? Tu tylko 13 min. Może następnym razem zobaczę czy zrobię to co było u niej Tylko tu mam przy okazji fajne ćwiczenia na pośladki, kolana i nogi.
    Przynajmniej dziś biodro nie dokucza.

    Za to, po przeczytaniu tego wpisu na blogu, pomyślałam, że może porzeźbię trochę to ciało? G chciałby kupić ławeczkę. Taką fajną. Trochę nie wiem jakie ćwiczenia ile serii i w ogóle, ale G powiedział, że znalazł fajny zestaw więc na pewno będziemy wiedzieli co i jak.

    A w ogóle to jestem drugi dzień bez kawy. Byłabym trzeci, ale zapowiadała się w piątek bardzo długa noc więc o 20:00 wypiłam Spoko, dotrwałam do 2:00 nad ranem Czy tylko my tak z G umieramy od dwóch dni? (on został przy kawie, ale dziś uznał, że potrzebuje odwyku). Albo to ciśnienie jest do doopy, albo są skoki ciśnienia... Spałabym cały czas. A kawy mi się nie chce.


    A gdzie Frey jedziesz teraz? Już zaczynasz wolne w tym tygodniu? Morze?
    Ze stacji w piątek cię odbierzemy

    Jak dojdzie do ślubu, to myślę, że najważniejsze jest zrobić go tak jak TY będziesz chciała. Żadnych ustępstw. Bo one powodują stres. I nie kładź wszystkiego na swoją głowę.

  6. #116
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Dziewczyny, boję się. Że coś się dzieje.
    Przed chwilką wróciłam z biegania. Nie ma treningu na endo bo wpadłam w panikę i chyba coś nacisnełam i się nie zapisało.
    Jadłam dzisiaj to co zwykle. Owsianka, pomidory z jogurtem, ziemniaczki z buraczkami i jajkiem, morele... nic specjalnego.
    Poszłam pobiegać. Kolka od poczatku, po lewej stronie, dość mocna, ale biegłam pwolutku i myślę - spoko, rozbiegam.
    Na piątym kilometrze musiałam się zatrzymać bo nie mogłam złapać oddechu i ścisneło mnie mocno w mostku. Stanęłam, ileś tam czasu i puściło. Doszłam spacerem do domu.
    Teraz już mnie nic nie boli, ale mam problemy z przełykaniem. Nawet wody, tak jakbym miała wąsko w przełyku. Nie wiem, opuchniete, zwężone gardło? Ale nie boli. I głębszego oddechu nie mogę wziąć bo jakby mi brzuch nie działał... nie umiem tego określić. A pamiętacie, że w tygodniu miałam już problem z przełykaniem jedzenia.
    Myślicie, że to groźne?
    Nie wiem co robić.

    Chciałam jeszcze o ślubach i o M. Ale nie teraz. Muszę się uspokoić.

    Edit. I strasznie się pocę. Strasznie. W nocy mam takie uderzenia, że budzę się mokrusieńka. Podczas biegu normalnie leje się ze mnie. Teraz wyszłam spod prosznica i nagle jestem cała zlana potem, bez powodu. I w różnych sytuacjach nie wiem dlaczego zdarza mi się taki atak gorąca i pocenia się. Nie wiem czy to ma znaczenie.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 17-07-2016 o 19:45

  7. #117
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Niobe, ja mam od dawna takie uderzenia gorąca, na przykład siedząc w pracy potrafią mnie złapać. W nocy kiedy inni śpią normalnie, ja jestem mokra, czasem muszę zmieniać piżamę/koszulkę... Też nie wiem czy to normalne ale tak jest i jakoś się przyzwyczaiłam.
    A te Twoje reakcje nie są czasem spowodowane stresem? masz teraz jakiś bardziej napięty okres w pracy? Zaobserwuj czy na urlopie też tak będzie...
    A może to pogoda? upał, parno, duszno.... nic nie sprzyja zwłaszcza aktywności fizycznej.

    Kuźwa zła jestem na siebie że rano nie poszłam biegać :/
    Może jeszcze teraz choć parę kilometrów jak Juniora połozę? wiem ,ze też powinnam wczesniej isc spać bo rano pobudka o 5 ale może jednak?

    Morze? nie, niestety, na razie kierunek Sosnowiec.
    Ale umówiłam się już z Siy, jestem ciekawa co u niej słychać...
    Blogerkę przeczytam sobie w pociągu. Ale co do tlenowego i beztlenowego treningu... wszystkie siłowe, pilatesy, core są tlenowe. Tlenowe jest również bieganie spokojne kiedy swobodnie możesz rozmawiać. Spokojna jazda na rowerze, marsz. Każdy szybki bieg uniemozliwiający mówienie to już próg beztlenowy, tabata również nalezy do beztlenowych i wszelkie interwały w jakichkolwiek ćwiczeniach.
    Ogólna zasada jest taka, że jesli nie masz pulsometru który określa Twoje progi to wyznacznikiem jest możliwość lub brak możliwości konwersacji Tak w skrócie.
    Nie wiem czy blogerka traktuje o spalaniu w tych progach - zgaduję, że coś tam jest na ten temat. Ale, jest juz wiele informacji mówiących że zarówno w treningu tlenowym czy beztlenowym spalamy tłuszcz, różnica tylko w którym momencie zaczynamy go spalać i jak długo to może trwać.

    A propos tabaty/hiitów mam fajny zestaw na płycie, mogę zabrać to sobie np przegrasz jak Ci będzie pasował.

  8. #118
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    Kuźwa zła jestem na siebie że rano nie poszłam biegać :/
    Może jeszcze teraz choć parę kilometrów jak Juniora połozę? wiem ,ze też powinnam wczesniej isc spać bo rano pobudka o 5 ale może jednak?
    no....ja też... Dziś miałam zrobić 20km..... Ale Jusi chciała się spotkać i choć była tylko na niedługo to tak jakoś się rozbiłam i nie pobiegłam wcale.... Grrr.... Wiecie, że ostatnio lepiej mi się biega w dzień? Najpóźniej o 16:00?

    Pozdrów Siy koniecznie!

    Ale co do tlenowego i beztlenowego treningu... wszystkie siłowe, pilatesy, core są tlenowe. Tlenowe jest również bieganie spokojne kiedy swobodnie możesz rozmawiać. Spokojna jazda na rowerze, marsz. Każdy szybki bieg uniemozliwiający mówienie to już próg beztlenowy, tabata również nalezy do beztlenowych i wszelkie interwały w jakichkolwiek ćwiczeniach.
    Ogólna zasada jest taka, że jesli nie masz pulsometru który określa Twoje progi to wyznacznikiem jest możliwość lub brak możliwości konwersacji Tak w skrócie.
    Dobrze. To potrafię zapamiętać i zrozumieć. No to większość moich biegów jest w tlenowym.

    że zarówno w treningu tlenowym czy beztlenowym spalamy tłuszcz, różnica tylko w którym momencie zaczynamy go spalać i jak długo to może trwać.
    A! To pamiętam jak mówiła o tym Niobe. ok.
    To teraz, dlaczego, ..., nie, ... kiedy spalamy sobie mięśnie? W beztlenowym? Czy to jednak bardziej skomplikowane?

    A propos tabaty/hiitów mam fajny zestaw na płycie, mogę zabrać to sobie np przegrasz jak Ci będzie pasował.
    Pewnie!

  9. #119
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Też myślę, że to reakcja nerwicowa. Ale moja koleżanka powiedziała mi przed chwilką: "no wiesz... zawał serca rzadko kiedy kobiety zabija..." Nie jest mi do śmiechu. Muszę ciut zwolnić.
    A może to po prostu menopauza?


    Co do ślubów. Kurde, ja nie chcę żadnego ślubu! Nie sądzę, żebym kiedyś tak zwariowała by zdecydować się na to ponownie. Nie wierzę w instytucję małżeństwa i już.
    Ale. Mała Ania uważa, że to niesprawiedliwe, że ją to ominęło. Dlaczego inne dziewczyny mogą mieć, a Mała Ania nie miała. Nie zasłużyła? Na to, żeby Ktoś się oświadczył z miłości? To Mała Ania cierpi patrząc na te szczęśliwe panny młode pośrodku ślubnej zawieruchy. Nic na to nie poradzę. Dorosła Anna jest już okradziona ze złudzeń i wiary. I nie ma z tym problemu (chyba). A jej strach przez zaangażowaniem jest tak wielki, że hej! Wiemy to. Ale Mała Ania płacze. No.


    Mat. W sobotę napisał mi smska z pytaniem czy mam jeszcze Kotę bo ma coś dla niej i mi to podrzuci. Ja konsekwentnie unikając spotkania powiedziałam, że nie, że dziękuję ale mój kot ma wszystko i że nie potrzeba. Zadzwonił, że zaraz wychodzi z domu i mam pół godziny na ubranie spodni jeśli nie chcę mu się pokazać nago. Przyjechał. Przywiózł drobiazg dla mnie (dla Koty nie). Wypił kawę, podgadał o diecie i o swoim za dużym (w jego ocenie) brzuszysku i o innych pierdołach. I pojechał.
    Do sedna - pierwszy raz odkąd się znamy, od tylu lat, mi się sprzeciwił. Owszem, bywało wcześniej, że mnie ignorował w jakichś tam drobnych sytuacjach, ale nigdy nie zrobił nic wbrew mojej woli tak otwarcie! Podobało mi się


    Treningi.
    Nie zgodzę się z Frey tylko w jednym. Siłowe to ćwiczenia beztlenowe. Z założenia i wg teorii. Ale pod warunkiem, że są wykonywane zgodnie ze sztuką. Czyli tak, że obciążenie jest maksymalne i pozwala na wykonanie maks. 8-12 powtórzeń w serii i na więcej po prostu nie ma siły. A po treningu trzęsą się kolana i mdli z wysiłku. Tak dobrana intensywność ćwiczenia odbywa się w strefie beztlenowej. Jeśli jest mniejsza intensywność i możemy swobodnie oddychać i gęgać to jest to ćwiczenie aerobowe. Ale jest wykonywanie nie tak jak powinno być przy założeniach treningu siłowego budującego masę mięśniową.
    A spalaniem mięśni ja bym się nie przejmowała na naszym (moim i waszym też) poziomie. Myślę, że Arkadiusz Dwojga Imion biega z intensywnością wymagającą zastanowienia. Ale takie amatorskie bieganie 1 - 1,5 godziny nie czyni większych szkód w masie mięśniowej. Większe spustoszenie czynią diety źle zbilansowane, o kaloryczności poniżej PPM. U nas jest bieg, jest micha + regeneracja. Myślę, że wystarczy i nie ma się co doktoryzować.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 18-07-2016 o 10:02

  10. #120
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Też myślę, że to reakcja nerwicowa. Ale moja koleżanka powiedziała mi przed chwilką: "no wiesz... zawał serca rzadko kiedy kobiety zabija..." Nie jest mi do śmiechu. Muszę ciut zwolnić.
    A może to po prostu menopauza?
    na nią jeszcze ciut za wcześnie.
    Z drugiej strony, miałaś różne problemy hormonalne, więc jest szansa. Nagłe napaści gorąca, pocenie się nadmierne i bez sensu, to tylko efekt różnych rzeczy. Może być menopauza, ale tak samo jest przy niedoczynności tarczycy (ja tak miałam i czasem jeszcze mnie dopadnie, zwłaszcza pocenie się bez sensu), a także przy problemach z jajnikami... W zasadzie przy wszystkim, gdzie udział biorą hormony. Przy problemach sercowych też Każdych!

    Co do ślubów. Kurde, ja nie chcę żadnego ślubu! Nie sądzę, żebym kiedyś tak zwariowała by zdecydować się na to ponownie. Nie wierzę w instytucję małżeństwa i już.
    Ale. Mała Ania uważa, że to niesprawiedliwe, że ją to ominęło.
    Jest szansa, że ten cały strach przed zaangażowaniem jest dlatego, że mała Ania nie dostała tego czego chciała. Bo jeśli to ma wyglądać tak jak wyglądało, to dorosła Ania mówi: STOP. Ale wiesz, teraz jesteś dorosła i to może wyglądać dokładnie tak jakby chciała Ania. I to nie jest nic złego. To jest najwyraźniej jakaś ważna jej potrzeba, która chce być zaspokojona. Czasem takie zaspokojenie, daje uzdrowienie dorosłej osobie.
    Wiecie, ten mój fioł nt osobistego kubeczka kawowego też się skądś wziął.
    I już mi przeszło.
    Ale Mała Ja się cieszy i czuje się uwolniona od smutku, który był wcześniej.
    Nic złego się nie stanie, jeśli ponownie założysz sukienkę, którą byś chciała i będziesz królewną na pięknym balu.

    Mat. - nooo, może wreszcie wyszedł spod pantofla i zaczął być sobą. Niektórzy chłopcy dorastają później

    Treningi.
    Ale takie amatorskie bieganie 1 - 1,5 godziny nie czyni większych szkód w masie mięśniowej. Większe spustoszenie czynią diety źle zbilansowane, o kaloryczności poniżej PPM. U nas jest bieg, jest micha + regeneracja. Myślę, że wystarczy i nie ma się co doktoryzować.
    no właśnie też sobie tak główkowałam! Poza tym, po to dostarczamy cukra po treningu, aby mięśnie się nie spalały. Potem białko dla regeneracji i węgle dla kumulacji w nich. Czasem ktoś po prostu coś chlapnie i znowu mi się o tym myśli włączają.

    U Justki na siłce jest jedna babeczka, która przez zimę ładnie schudła. Nadal jest spora, ale nie jest już WIELKA i stała się twarzą tej siłowni I ona nic więcej nie robi jak właśnie siłkę. Lekarze jej powiedzieli, że ona już nie schudnie nigdy bo ma mega problemy z hormonami, ale ta się zawzięła. Je normalnie, odstawiła tylko słodycze i chodzi na siłkę 3x w tyg. Znajoma jedna też zaczęła ćwiczyć siłowo. Narazie bez efektów, ale 3x w tyg jedzie z hantlami przed telewizorem
    Dziś też słuchałam fajnego programu o sterydach. I tam koleś stwierdził, że sterydy blokują wytwarzanie się kortyzolu, który powoduje "zjadanie" mięśni i spowolnienie metabolizmu. Mnie stresuje tylko jeden rodzaj biegu - długie. Zamiast myśleć o pójściu na bieg powinnam zwyczajnie założyć buty i iść biegać. Bo inaczej, co z tego, że zapotrzebowanie organizmu to 2000kcal skoro z powodu kortyzolu i całej masy pierdół, to się odłoży.

    A dobra, przepraszam, że ja znowu do tego tematu. Postaram się już tego nie ruszać.

    Bo puentą tego wszystkiego jest to, aby się nie stresować. A tego to ja chyba nie umiem..... Ani biegiem długim, ani życiem dookoła. No nie umiem.

Strona 12 z 36 PierwszyPierwszy ... 2 10 11 12 13 14 22 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •