Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
hm. Masz rację Niobe.
Zapomniałam o tym. Kiedyś żyłam na 1600 przy spadku i 1800 przy dniach treningowych. Ale to było dawno temu. I tylko na tyle ciało reagowało. Ale teraz nie muszę aż tyle. Wystarczy, że obetnę narazie około 300 i przypilnuję, aby jedzenie, które jem było JEDZENIEM a nie jakimś badziewiem.
Dobrze. Tak właśnie zrobię.
Narazie się trzymam i czuje się dobrze z tym poczuciem kontroli :)
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Dziś króciutki trening w domu na odpędzenie PMSa. Mówię wam. Demon w środku mnie zamieszkał. G mnie wygonił ćwiczyć. Pomogło mi. Ale tylko 13min tabaty - wystarczyło + 15min jogi.
Dziś troszkę ponad 1800kcal - bez głodu.
Podczas największych PMSów kobiety powinno się wypuszczać w pole. Albo na ring. Albo na maraton seksu! Gdziekolwiek, ale żeby się spociły i zmęczyły. Nie znam innego sposobu na wyciszenie tych wszystkich wizji katastrof i tej całej agresji w środku. i tych realnych zmian nastroju co 20sec.
eh.
edit:
w sensie, ja wiem, że mogłam więcej, ale przeczytałam Niobe dopiero po południu to co napisałaś i już nie dało się więcej kalorii wcisnąć :)
Jutro nad tym poporacuję. Jeśli nie będzie @ to pójdę biegać. Bo inaczej dom rozniosę! I jutro dorzucę więcej do drugiego śniadania kalorii.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Shin, spokojnie, 1800 kcal w dzień bez ciężkiego treningu jest ok. Ale w dzień z bieganiem postaraj się dołożyć, ok? No i staraj się, by micha była odżywcza w miarę możliwości be śmiećków.
---------------------------
A teraz prywata:
Historia pomiarów od: 27 sierpnia 2016 do 7 października 2016
Pomiar |
Masa ciała |
Szyja |
Biceps |
Pod biustem |
Talia |
Brzuch |
Biodra |
Udo |
Łydka |
Spalonych
kalorii |
Zawartość
tłuszczu |
Usuń pomiar |
|
kg |
cm |
cm |
cm |
cm |
cm |
cm |
cm |
cm |
kcal |
% |
|
7 października 2016 |
56,0 |
32,0 |
27,5 |
73,0 |
69,0 |
83,0 |
92,0 |
55,0 |
34,0 |
0 |
24 |
Usuń |
10 września 2016 |
59,2 |
33,0 |
29,0 |
76,0 |
72,0 |
84,0 |
94,0 |
57,0 |
34,5 |
0 |
26 |
Usuń |
27 sierpnia 2016 |
63,0 |
33,0 |
30,0 |
78,0 |
76,0 |
90,0 |
97,0 |
59,0 |
36,0 |
0 |
30 |
Usuń |
:yipi::party::yipi:
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
yuhuuuuu!!!! :party:
Niobe!!! Brawo! Udało ci się! Cudownie! Tak się cieszę! :party:
powiedz, że pomalutku będziesz wracała do normalnego poziomu kalorycznego! P O M A L U T K U. Nawet dwa razy dłużej. Dobra? Ja wiem, że ty wiesz i że będziesz uważać. Powiedz tylko, że tak, że wiesz i ja już będę spokojna :)
Ale widać niesamowicie jak różne mamy ciała. Chciałabym mieć w talii tyle ile ty miałaś na początku :D I tyle ile masz teraz w brzuchu też bym chciała :D
Oczywiście, żadnego śmieciowego jedzenia.
...
...
...
...
...
... no bo... No bo demon został zabity i teraz krwawi boleśnie. ... No i... Zanim zaczęła działać tabletka... no to...
No bo kupiłam pączka dla G rano. Bo on dziś poszedł pierwszy dzień do szkoły (hahahaha, nie mogę!). Znaczy się na uczelnię. ... i zrobiłam mu bułki i zabrał czekoladę! I ten pączek został....
...
ja nie lubię pączków. Z ostatniego biegu przyniosłam pączka dla G. Nie zjadłam go. Nie miałam nawet ochoty....
...
no ale...
no...
teraz ten pączek się paczył. I paczył, i paczył, i paczył i...
Sprawdziłam, że ten pączuch ma niecałe 300kcal. Nie 500, tak jak do tej pory myślałam. Niecałe 300.
To dużo.
No wiem.
I niedobroć to wielka.
...
:(
zjadłam go.
Z budyniem
Był BOSKI....
ja nie przepadam za pączkami....
... ale dziś przepadałam! I czułam rozkosz!
I to był uzdrawiający pączek.
Bo już 1,5h później tabletka przeciwbólowa postanowiła jakby trochę zadziałać.
W domu nie mam już nic co by mnie kusiło. Reszta to słodycze, które mnie nie ruszają.
... już nic więcej niedobrego nie tknę. Już mam plany co jeść na cały dzień.
...
i ja chyba jednak wezmę jeszcze jedną tabletkę. Dlaczego pierwsza nigdy nie działa?
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
a w ogóle widziałyście?:
CUDOWNE!
I drogie http://dieta.pl/grupy_wsparcia_xxl/i...s/icon_sad.gif
Sprawdziłam moją sportową skarbonkę - tylko wiatr i piasek. Dawno jej nie napełniałam. Grrrr. Może Mikołajowi powiem? Ale tyle kasy za rękawiczki??? Mam jedne. Kosztowały 4zł. Są super. Ale przydałyby się jeszcze jedne. Ale za tą cenę? Muszę uzupełnić moją skarbonkę sportową.
A, i popełniłam jeszcze jeden obraz! Też "pomalowany", a nie "namalowany", ale już było tu trochę mojej inwencji twórczej. Bo zrobiłam to farbkami, a nie kredkami.
grrrrr, nie umiem dodać zdjęcia. Dajcie mi chwilę, muszę pokombinować
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
A ja bym chciała mieć twoje nogi :yes:
To był pączek na pożegnanie śmiećków, dobrze? A teraz już jesz jak należy. Nie na zawsze. Na najbliższe 2 tygodnie. To tylko 14 dni. Dasz radę. Dwa tygodnie, a potem zdecydujesz co dalej. Ok? Dwa tygodnie.
A ja... Tak, działam z planem. Już wprowadziłam nowe jedzenie.
Dzisiaj, wg planu:
- sok z małej pomarańczy i dużego kiwi i selera naciowego i natki pietruszki + mała kawa z mlekiem migdałowym + suchy kromalek chleba pełnoziarnistego z nasionkami
- 2 surowe marchewki + kawa inka z mlekiem migdałowym
- pieczarki duszone z cebulką i cukinią na łyżeczce masła
- zupa kalafiorowa z czerwoną soczewicą (trochę ziarenek, nie dużo od razu) z łyżeczką oleju lnianego
To jakieś +/- 800 kcal. Taka kaloryczność będzie do niedzieli. Od poniedziałku +200 kcal, z dodatkowego ziarna. W następną sobotę w planach malutkie sushi przed kinem z Matem.
W kolejnych tygodniach dokładam +200 kcal (i + jajka i mleko), aż dojdę na spokojnie do 2000 kcal. Ja bardzo chcę jeść bez obaw po 2000 kcal. Nie pamiętam kiedy tyle jadłam. Bo albo jadłam za mało (okresy gdy nie czułam głodu albo głodziłam się celowo) albo żarłam jakieś kosmiczne ilości żarcia i tyłam w oczach. Jestem zmotywowana żeby wyjść na prostą ze swoim żywieniem. I właśnie też dlatego zdecydowałam się na post. To miało być przywrócenie ustawień fabrycznych.
Myślę też powolutku na powrotem do truchtania. Zacznę od marszobiegów. Żadnego świrowania na gazelę. Zapominam o moich przebiegniętych tysiącach kilometrów. Idę na start, jakbym biegła po raz pierwszy. Bez balansowania na granicy możliwości bo to się znowu źle skończy. Z szacunkiem do stanu zdrowia ale krok w krok za marzeniami.
Nie pozwólcie mi na nowo zgłupieć. Zwariować? Tak!!! Ale nie zgłupieć.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Cytat:
Zamieszczone przez
Niobe
A ja bym chciała mieć twoje nogi :yes:
To był pączek na pożegnanie śmiećków, dobrze? A teraz już jesz jak należy. Nie na zawsze. Na najbliższe 2 tygodnie. To tylko 14 dni. Dasz radę. Dwa tygodnie, a potem zdecydujesz co dalej. Ok? Dwa tygodnie.
:(
nie może być na dwa tygodnie...
Może być do wtorku.
Bo we wtorek mam randkę
Przy skrzypcach
I tiramisu :oops:
Cytat:
A ja... Tak, działam z planem. Już wprowadziłam nowe jedzenie.
Lubię to!!!
Cytat:
Myślę też powolutku na powrotem do truchtania. Zacznę od marszobiegów. Żadnego świrowania na gazelę. Zapominam o moich przebiegniętych tysiącach kilometrów. Idę na start, jakbym biegła po raz pierwszy. Bez balansowania na granicy możliwości bo to się znowu źle skończy. Z szacunkiem do stanu zdrowia ale krok w krok za marzeniami.
Nie pozwólcie mi na nowo zgłupieć. Zwariować? Tak!!! Ale nie zgłupieć.
:love:
i dalej nie wiem jak dodać to pieprzone zdjęcie...
No to wam wyślę na fb :)
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Dobrze. Do wtorku do randki. A potem po randce zaczynasz dwa tygodnie.
Rękawiczki jakoś do mnie nie przemawiają. Pewnie przez tę cenę. Ja też mam takie za kilka złotych. I już. Po tych leginsach, które kupowałyśmy za granicą mam uraz do kolorowej wrzeszczącej odzieży sportowej. A teraz to mogłabym pobiec nawet w worku jutowym, byleby tylko móc pobiec. Pffff.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Cytat:
Zamieszczone przez
Niobe
Dobrze. Do wtorku do randki. A potem po randce zaczynasz dwa tygodnie.
hm, .... a mogę do następnego wtorku? Przy grzeczności sięgającej 100% w pozostałe dni. Nawet bez domowych słodyczy! Czyściutko! A jak nawalę, to nie będzie wtorku, nie będzie skrzypiec i nie będzie tiramisu.
Nawet sny o jedzeniu góry tortów, ciast i eklerków mnie nie skuszą!
Cytat:
Rękawiczki jakoś do mnie nie przemawiają. Pewnie przez tę cenę. Ja też mam takie za kilka złotych. I już. Po tych leginsach, które kupowałyśmy za granicą mam uraz do kolorowej wrzeszczącej odzieży sportowej. A teraz to mogłabym pobiec nawet w worku jutowym, byleby tylko móc pobiec. Pffff.
hahaah, no, przyznam, że mnie tamte zakupy też zdołowały.
Na szczęście mam getry cieplutkie zimowe. Dwie pary kolorowych. W fajnych cenach. Hm... I jeszcze dwie pary czarnych na mega mrozy :D Ale te rękawiczki........... Ja się przejdę po TkMaxie. Oni czasem mają MEGA super promocje na sportowe rzeczy. Ostatnio Justi znalazła super rękawiczki za 20zł. Oryginalne z blabla. Szkoda, że nie było mojego rozmiaru. Ale będę pilnowała :)
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Oczywiście, możesz do następnego wtorku :) Mi chodzi o wyznaczanie malutkich celów. Nie myśl o tym co być chciała mieć ani gdzie byś chciała być za milion minut. Najpierw zrób pierwszy krok. A potem przyjdzie czas na kolejne. Przecież każdy maraton zaczyna się od pierwszego kroku :love: A potem jest już rytmiczne "lewa, prawa, lewa, prawa..." Trzeba wpaść w dobry rytm. Od pierwszego kroku.