Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Będziemy ciociami!
Gratulacje przeogromne! Maluszek to chłopiec czy dziewczynka? Czy nie wiadomo. Ale fajnie!
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/love.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/party.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/yipi.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/party.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/yipi.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/party.gifhttp://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/love.gif
Twatożek z nerkowców jest najlepszy ponoć ze wszystkich orzechowych, ale za to mleko jest okropne. A mi najbardziej na mleku zależy. Dzisiaj rano robiłam kokosowe. Ale wiórki po mleku kokosowym wyrzucam bo nie chce mi się ich suszyć. Nie mam czasu.
Wszystkie mają Małże (Frey nie ma, ale ma pierścionek więc ma) i tylko ja nie mam. Tu też jestem constans. I tak chyba już zostanie http://dieta.pl/grupy_wsparcia/images/smilies/lock.gif
Pfffff...
Zrobiłam badania. Hemoglobina 13,1, TSH 0,92 i pojedyncze drobniutkie zmiany w tarczycy. Czyli post mi służył.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Cytat:
Zamieszczone przez
gruszka21
No u mnie ok, wyszłam w czerwcu za mąż i teraz mam jeszcze jedno serducho do kochania, bo jestem w 6 miesiącu ciąży
aaaaa!!!!!!!!!!
Gratulacje!!! :party:
Niech nam żyją!
:love: :party: :party:
Cytat:
Witaj Shin kochana! Widzę, że postawiłaś sobie nowe wyzwanie! Wtorki bez słodyczy tak?? trzymam kciuki :*
hihi, odwrotnie!
Cały tydzień grzecznie (ale wiesz. Bez ścisku w tyłku. Nie ma presji. Głównie po to, aby włączyć w głowie kontrolę nad jedzeniem. Bo choć nie jadłam źle, to jadłam za dużo i w nieprzemyślany sposób. A to się źle zaczęło na mnie odbijać. Więc teraz mając w głowie "nie jem słodyczy a we wtorek w nagrodę idę na randkę z G na tiramisu" oraz liczenie kalorii, pomaga mi trzymać rękę na pulsie.
Cytat:
Ja niestety między Wami czarna owca mięsna, nabiałowa...ale już widzę, że na pewno mnie zainspirujecie do kombinowania :)
jedz jeśli ci służy i niczym się nie przejmuj. Jedz i niech ci idzie na zdrowie. Myśmy miały wszystkie swój epizod mięsny, ale każda stwierdziła, że to źle się na nas odbija i wróciłyśmy tu gdzie byłyśmy :)
Mi się też udało przekonać moje ciało do jedzenia nabiału. Ale chyba już jest ten moment, kiedy trzeba przestać, bo na brodzie wyskakuje "nabiałowy ślad" :D
Ale jeszcze udaję, że go nie ma i jadam ser biały.
Chociaż.... Ostatnio drapałam się jakbym chciała sobie skórę zedrzeć. Albo po jajkach, albo po serze... Pfff. Nie będę się zastanawiała. Zacznę jak będę musiała ;)
Cytat:
A!!! i pochwalę mojego Małża (że tak skradnę Siy tą uroczą nazwę), zaczął biegać jakiś czas temu może Wam mówiłam. W Warszawie rok temu zrobił maraton (3:35 :) ) i teraz miał biec w Toruniu, ale zabrakło miejsc i wybiera się na połówkę w niedzielę :)
Jeżu Maryju, O laboga!!!!! :gasp:
Cudownie!!!
Pogratuluj mu od nas! To naprawdę czas godny podziwu!!!
Cytat:
Zamieszczone przez
Niobe
nienienie, żadnych ciastków nie było! To takie powiedzenie. Nie ważne, naprawdę. Jak się nie dosypia od 2 tyg to tak kurde wychodzi. Za to dziś się WYSPAŁAM!!!!!!!!!! I miałam piękne sny! Kolorowe! Tęcze śniły mi się! Całe stado tęcz! I pomidorki czerwoniutkie na moim krzaku pomidorów! I że jadłam te pomidorki i były słodziutkie! Oh, jak ja lubię się wysypiać!
Wczoraj poszliśmy na tiramisu! Nie było pani skrzypaczki :( Zachorowała. Ale coś zaczynam podejrzewać, że to ściema. Bo nie ma jej już kolejny tydzień.... Ale to nic. Tiramisu było boskie i hamowałam się jak mogłam, aby nie pożreć całego na raz jednym haustem!
Za tydzień też mam randkę na tiramisu! I też się będę grzecznie do tego dnia przygotowywać :)
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Hehehe Kochane Ciotki, ileż tu radości :heart:
Mieszkaniec mojego brzucha to chłopczyk :)
No to nieźle Shin gratuluję wytrwałości :) ja przyznam, że szczególnie na początku ciąży miałam syndrom " psa spuszczonego z łańcucha". Teraz trochę też mam, ale apetyt już znacznie mniejszy.
I wyśpij się następnym razem może też za mnie co? od 2 dni nie mogę w ogóle spać w nocy :(
Niobe jaki constans, chyba żartujesz! Powiem krótko "MIŁOŚĆ I SR@CZKA PRZYCHODZĄ ZNIENACKA" :) także wiesz. Głowa do góry, cycki do przodu, piękny uśmiech i cierpliwości :)
A na hemoglobinę to co lubisz? bo ja kiszony barszcz <3 a z tarczycą oczywiście też mi się zaczęły problemy, więc witajcie nową towarzyszkę niedoli.
A gdzież to się nasza Monia podziewa, cóż ona taka cicha?
Buzi, dobrego dnia!
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
hej kochane!
u mnie po prostu seria niefortunnych zdarzeń :evil:
szkoda gadać...
mieszkanie muszę oczyścić czy coś....
Gratuluję Maleństwa!!!!!! Ciotki trzymają kciuki za zdrowie i dobry przyrost ;-)
I żeby Cię Maluszek nie męczył za bardzo.
Zmiany, Shin, ja lubię zmiany, nawet jak czasem się nie udają :-D
Siarka... też nie wiem o co chodzi :-) siarka wzmacnia włosy i paznokcie.
Jutro wpadnę na dłużej.
buziole.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Hey dziewczyny :*
Nareszcie was znalazłam :* :* :* Jeszcze nie za bardzo się łapie z nowymi nickami, ale jeszcze chwila i ogarnę temat. W chwili wolnej poczytam co tam u Was.
Grusiu, baaardzo się cieszę. Będę CIOCIĄ :D Powiedz jak Ty się czujesz? Wybraliście już imię?
BUZIOLE dla wszystkich i... będę wpadać :D
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Cytat:
Zamieszczone przez
katty1512
Hey dziewczyny :*
Nareszcie was znalazłam :* :* :* Jeszcze nie za bardzo się łapie z nowymi nickami, ale jeszcze chwila i ogarnę temat. W chwili wolnej poczytam co tam u Was.
BUZIOLE dla wszystkich i... będę wpadać :D
No, i oto mamy ostatnią zabłąkaną owieczkę, którą żem była doprowadziła :love:
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
hihihihi Brawo Niobe ;-)
Hej hej Katty!
Tylko Siy nam się znowu gdzieś zapodziała :-)
Z serii niefortunnych zdarzeń - nawet trening mi wczoraj zaginął na stronie motoactv....
A dzisiaj za to nie ogarnęłam diety i wpadło kilka niedobrych rzeczy w pracy :bad:
No trudno, czasem i tak bywa.
Zmęczona jestem.
I kolano mnie dzisiaj boli jak diabli.
Chyba pójdę zrobić okład z lodu.
I poczytam książkę.
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
how, how, how! Katty! Jak się masz?!
Byłam dziś na jodze. Ciężko było. Po pół h jedna pani wyszła. Pod koniec parę osób wyszło. I jedna pani przy jednej z pozycji puszczała sobie bąki. Słychać było cierpienie w tych bąkach! Biedna! Taka pozycja, że normalnie nie mogła ich zatrzymać!!! Ale jazda była!
Niby proste pozycje, zero spocenia się (nie tak jak kiedyś jak chodziłam to pot ciekł po brodzie, nosie, uszach - wszędzie!), takie sobie pozycje podstawowe. Ale była masakra! Głównym tematem były plecy, kręgosłup. No. Może jutro wstanę z łóżka ;)
Dietowo? Chyba dobrze. Trochę mało. Niestety nie wiem ile miały moje kanie. Nie było ich dużo bo szłam do lekarza a potem na jogę, więc się nie objadałam. Wręcz nawet na jogę poszłam głodna. Ale mam wrażenie, że chyba jutro zjem wielką porcję lodów. Albo małą. Ale zjem jako drugie śniadanie. Daję sobie możliwość zmiany zdania. Chociaż, jutro robię badania krwi, więc jak wrócę głodna, to zjem lodówkę razem z drzwiami! :D
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
hey dziewczyny :) juz nie moglam sie doczekac, kiedy znajde dzisiaj troche czasu, zeby do was wpasc :)
u mnie... duzo sie dzieje. Olus urodził sie w wigilie, ja od lipca do pracy wrocilam i młody siedzi z Piotrkiem. Wakacje wyjatkowo aktywne, bo 9 wyjazdów dłuższych, w tym 3 zagraniczne i 3 razy pod namiot (ostatni raz we wrzesniu) spalismy z mlodym 2 tygodnie pod namiotem. Juz nikogo nie bylo, a my korzystalismy z pieknych dni nad naszym polskim morzem :)
a po powrocie... zaczelo sie ;) mam 10 dyplomantow i nie wiem w co mam rece wlozyc. w pracy nie mam czasu nawet do lazienki pojsc, bo chce jak najszybciej do domu wrocic... ale zdarzaja sie dni, ze nie ma mnie 7-20... :( w nocy Junior budzi sie co 1,5 godz. nie mam pomyslu na niego... ani przetrzymanie w dzien, ani drzemki na niego nie dzilaja. Idzie mu kolejne 6 zabkow na raz (6 juz ma) i bardzo cierpi. mascie nie pomagaja zbytnio, a nie chce go faszerowac za duzo lekami... moze mi cos poradzicie?
dietowo staram sie ogarnac. po porodzi przytylam 10 kg i ciezko idzie zrzucenie kazdego grama. brzuch wisi, ja nie mam sily na jakakolwiek aktywnosc fizyczna, bo marze chociaz o kilku minutach snu... nie mam pomyslu i coraz mniej motywacji.... lece do pracy, moze pozniej uda mi sie jeszcze na chwile wpasc.
buuuziaki i milego dnia :*
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
Katty!! Oluś jest piękny chłopak!!
Ale masz dużo pracy! Dobrze, że Piotr zostaje z nim.
A z nocnym wstawaniem niestety chyba niewiele można zrobić. A jak jeszcze ząbki idą to o laboga! Nie ma reguły, trzeba przetrwać :(
Byliście pod namiotami z dzieciątkiem?! Suuuuuuper!!!! Brawo! To naprawdę cudownie! I zaraz mam w głowie te wszystkie wymówki niektórych rodziców, że z dzieckiem nic nie można zrobić i nigdzie pojeździć. Czasem trzeba się trochę pogimnastykować i wykazać kreatywnością, ale wszystko da się zrobić :D
A wagę zrzucisz. Tylko pilnuj michy. Narazie nie potrzebujesz dodatkowego ruchu. Tylko SNU! I zdrowego żywienia. A reszta spadnie :)
Ej, Frey, co z twoim kolanem? Za dużo siłówek na nogi! :D
Rozciągaj namiętnie!
W kwestii siarki. Serio nie puszczacie bąków bardziej... siarczystych po orzechach? :beurk:
Kocham mleko migdałowe! I TEN SEREK! Potrawka z warzywami i "serek" są boskie!!! Albo do placuszków jogurt + serek = mniam!
hm... Mam wyniki badań.
tsh 0.8 czyli super Aha! Niobe przypomniałam sobie! Gratuluję pięknego wyniku tsh!
siuśki i cukier - spoko
Najciekawsze wyniki wyszły w morfologii... To co ma być wysokie przy hashi jest ponad normę (limfocyty i PCT), z tym nic nie zrobię, ale nowością jest podwyższone MCV i RDW-SD. To trochę tak lipa. Może wskazywać na problemy wątroby, albo śledziony, albo niedokrwistość hemolityczną (anemia hemolityczna). Czyli zbyt szybki rozpad czerwonych krwinek. Hm. No, mam wizytę z endo pod koniec miesiąca. Jeśli on nie skieruje mnie na badanie wątroby i śledziony to pójdę do internisty znowu.